636 osób w wieku poniżej 26 lat podpisało się pod pozwem, który 25 listopada został złożony w sądzie w stolicy Szwecji. Pozwanym jest państwo szwedzkie, które – zdaniem powodów – podejmuje niewystarczające działania na rzecz ochrony klimatu. Jedną z osób, których nazwisko znalazło się na dokumencie, jest Greta Thunberg. Trzech najmłodszych powodów ma zaledwie siedem lat.

Pozew przygotowała grupa młodych aktywistów z inicjatywy Aurora. Chcą, by sąd zdecydował, czy Szwecja swoją polityką klimatyczną łamie prawa człowieka. – Szwecja nigdy nie traktowała kryzysu klimatycznego jak kryzysu – powiedział Anton Foley, rzecznik Aurory, cytowany przez „Washington Post”. – Nie wypełnia swoich obowiązków i tym samym łamie prawo – dodał dwudziestolatek.

– Istnieje ogromna luka między tym, co jest robione, a co powinno być robione. Chcemy, by Szwecja opracowała i starała się osiągnąć nowe cele klimatyczne, które będą zgodne z porozumieniem paryskim – komentował Foley w szwedzkim dzienniku „Dagens Nyheter”.

Walka o klimat w sądzie

Inna z aktywistek, 23-letnia Ida Edlin, zauważyła z kolei, że Szwecja prowadzi politykę klimatyczną, która według badań przyczyni się do katastrofy w przyszłości. Młodzi aktywiści są zdania, że ich ojczyzna narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka i łamie konstytucję.

– Szwedzkie państwo nie spełnia konstytucyjnego wymogu promowania zrównoważonego rozwoju, co prowadziłoby do ochrony środowiska naturalnego dla obecnych i przyszłych generacji – napisali aktywiści w swoim oświadczeniu, cytowanym przez phys.org.

Złożony w sądzie pozew był przygotowywany aż przez dwa lata.

Nawet jeśli nie mamy praw, które zapewniałyby długoterminową ochronę przed konsekwencjami kryzysu klimatycznego, musimy użyć metod, jakie są dostępne i zrobić wszystko, co możemy, żeby spróbować doprowadzić do zmiany – powiedziała Greta Thunberg w „Dagens Nyheter”. – A także, by zwiększyć świadomość tego, że znajdujemy się w kryzysie – dodała dziewiętnastoletnia aktywistka.

Greta ThunbergGreta Thunberg na festiwalu Glastonbury. / fot. Joseph Okpako/Getty Images

Dwa lata przygotowywania

Szwedzki parlament przegłosował w 2017 r. ustawę, zobowiązującą tamtejszy rząd do podjęcia działań proklimatycznych. Mają sprawić, by do 2045 r. kraj osiągnął zerowe emisje w ujęciu netto i wykorzystywał wyłącznie energię odnawialną. Jak podaje ONZ, „zerowe emisje netto oznaczają zredukowanie emisji gazów cieplarnianych tak blisko zera, jak to tylko możliwe i reabsorbcję pozostałych emisji z atmosfery, na przykład przez lasy albo oceany”.

Jednak szwedzcy aktywiści zaangażowani w działania na rzecz klimatu mają wątpliwości, czy faktycznie państwo zamierza prowadzić ambitną politykę klimatyczną. Po wrześniowych wyborach w Szwecji doszedł do władzy blok centroprawicowy. Już półtora miesiąca później nowo utworzony rząd zmienił status ministerstwa środowiska. Od listopada nie jest już samodzielne, jak dotychczas, tylko podlega ministerstwu energii, biznesu i przemysłu.

Zdaniem opozycji symbolizuje to małe zainteresowanie nowego rządu sprawami środowiska i klimatu. Z kolei przyjęty na 2023 r. budżet jest krytykowany za to, że dopuszcza powiększenie emisji z branży transportowej.

Pozwy klimatyczne na świecie

Podobne pozwy jak złożony w Szwecji trafiały już do sądów w innych krajach. W zeszłym roku sąd w Niemczech nakazał państwu podjęcie takich działań w kwestii klimatu, by uniknąć nadmiernego obciążenia skutkami zaniechań młodych. W odpowiedzi Niemcy zdecydowały, że przyspieszą osiągnięcie zerowej emisji o pięć lat. Opracowały też bardziej ambitne cele pośrednie, które mają do tego doprowadzić.

Z kolei już w 2019 r. sąd w Holandii prawnie zobowiązał tamtejszy rząd do podjęcia działań, które mają zmniejszyć globalne ocieplenie.

Źródła: ONZ, Washington Post, phys.org, Dagens Nyhester