Nęcenie pokarmem nie powoduje trwałych zmian zwyczajów pokarmowych, które mogłyby doprowadzić do odzwyczajenia gatunku od pokarmu dla niego typowego. Ptaki zawsze w pierwszej kolejności wybierają pożywienie i żerowiska naturalne, a w przypadku ich braku przylatują na te zaaranżowane przez człowieka, traktując je wyłącznie rezerwowo.

Warunkiem zachowania naturalnych instynktów jest stosowanie niewielkich ilości wykładanego pokarmu, które nie zaspokajają całkowicie potrzeb ptaków.

Warto przy tym pamiętać, że nęciska fotograficzne stanowią tylko drobny procent  innych źródeł pokarmu tworzonych "niecelowo" przez człowieka, które przywabiają znacznie większe ilości drapieżników. Na drogach w kolizjach drogowych giną różne zwierzęta, na które czatują myszołowy i lisy. Myśliwi po polowaniach zostawiają w lesie resztki z zabitych zwierząt, a do niedawna jako przynęta były wyrzucane nawet całe martwe zwierzęta. Patrochy z drobiu i martwy drób wyrzucane są na obrzeżach wsi. Martwe ryby dostępne są na stawach rybnych i w rejonie gospodarstw rybackich. I z tych niecelowych "nęcisk" ptaki także bardzo chętnie korzystają.

Krogulec - czatownia przy pojniku w Puszczy Białowieskiej / Fot. Marek Kosiński

Znaczne koncentracje osobników na nęciskach zdarzają sie rzadko, są zazwyczaj niewielkie, krótkotrwałe i mogą dotyczyć jedynie niektórych gatunków, np. bielików. Podobne zgrupowania osobników na atrakcyjnych żerowiskach są bardzo charakterystyczne dla wielu różnych gatunków i obserwuje się je także w warunkach naturalnych, np. w zimie na padlinie lub na spuszczanych stawach rybnych. Drapieżniki migrujące np. orły przednie czy myszołowy włochate zatrzymują się przy nęciskach zazwyczaj na krótko i po przerwie lecą dalej.

W wielu krajach dokarmianie ptaków drapieżnych było i jest istotną formą ich czynnej ochrony, a dzięki niemu udało się odbudować populacje wielu rzadkich gatunków, jak chociażby: kani rudej (Wielka Brytania), sępa płowego (Bułgaria), czy bielika ( Skandynawia). W przypadku bielików dokarmianie znacząco zwiększa przeżywalność młodych ptaków, które w pierwszym roku swojego życia po raz pierwszy opuszczają rewiry lęgowe. Jeśli dokarmianie stwarzałoby jakiekolwiek ryzyko dla ptaków na pewno nie byłoby dopuszczane w programach aktywnej ochrony.

Dudek i żołna - czatownia w Bułgarii / Fot. Marek Kosiński

Nęcenie wilków i niedźwiedzi

Głównym zarzutem odnośnie nęcenia wilków i niedźwiedzi jest sugestia, że ssaki te przyzwyczajają się do zapachu człowieka, zaczynają kojarzyć go z pokarmem i następnie wędrują  do miast i wsi stanowiąc zagrożenie dla ludzi. Brak jednak wiarygodnych dowodów naukowych na poparcie takiej tezy, a zwłaszcza tego, że to właśnie nęciska fotograficzne powodują takie uzależnienie.

Czatownia na wilki lub niedźwiedzie, żeby była skuteczna, musi być izolowana od otoczenia zapachowo i akustycznie. Dlatego jej wnętrze jest dobrze wygłuszone, a zapachy ludzkie wyprowadzane są wysokim kominem kilka metrów nad ziemią. Dzięki temu podchodzące zwierzęta nie zdają sobie sprawy z obecności człowieka, nie czują go i nie mogą kojarzyć z nim obecności pokarmu. Obsługujący czatownie dbają o to, aby minimalizować pozostawiany ślad obecności człowieka, w tym także zapach. Jeśli czatownie nie są w ten sposób przygotowane obserwacje wilków lub niedźwiedzi zdarzają się sporadycznie, ponieważ  zwierzęta nie podchodzą w pobliże czatowni.

Niedźwiedzie sfotografowane z wielosezonowych czatowni w Słowenii / Fot. Marek Kosiński

Trzeba tutaj też stanowczo pokreślić, że zwabienie wilka pod izolowaną czatownię i zapewnienie jego regularnych wizyt jest generalnie bardzo trudne, zdarza się bardzo rzadko, a spotkania są najczęściej przypadkowe. Potwierdzają to nawet właściciele wilczych czatowni ze Skandynawii. Wynika to z tego, że wilki są przed wszystkim łowcami, a ich głównym sposobem zdobywania pożywienia są polowania na jelenie i inne ssaki.

Wilki podchodziły do osad ludzkich od wieków i robią to w dalszym ciągu. W ostatnich latach być może zdarza się to częściej z powodu wzrostu liczebności tego gatunku, będącego rezultatem jego ochrony i zaprzestania polowań. Wilki podchodzą do wsi zwabione obecnością potencjalnych ofiar: owiec i psów oraz innych zapachów, jak śmietniska, czy kompostowniki, w których nierzadko trafiają się także resztki mięsne. Odpadki mięsne wyrzucane są też przy innych okazjach, o czym wspominałem już w akapicie dotyczącym ptaków drapieżnych.

Atak wilka na człowieka, stwierdzony jakiś czas temu w okolicy Cisnej był prawdopodobnie spowodowany faktem, że osobnik ten był przetrzymywany przez ludzi i dlatego był do ludzi przyzwyczajony. To opinia zaprezentowana przez badaczy, którzy po obejrzeniu martwego wilka stwierdzili u niego stępienie pazurów, wskazujące na to, że musiał być przetrzymywany w kojcu z twardym podłożem. Wilk, który aktualnie jest problemem w Białowieży (styczeń 2021), też sprawia wrażenie osobnika częściowo oswojonego.