Dla badaczy przeszłości prawdziwą skarbnicą wiedzy bywają odchody zwierząt lub ludzi. Dzięki badaniom koprolitów, czyli skamieniałych odchodów dinozaurów, paleontolodzy na przykład wiedzą, czym żywiły się te olbrzymie gady

Na zasuszone odchody napotykają też badacze jaskiń, w których przed dziesiątkami tysięcy lat przebywały hieny lub niedźwiedzie. W koprolitach znajdowano pyłki roślinne. W ten sposób możliwe było rekonstruowanie ówczesnego środowiska naturalnego.

Koprolit dinozaura odkryty w USA / Poozeum, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Odchody z Karaibów

Grupa badaczy przyjrzała się zasuszonym odchodom ludzkim sprzed 1500 lat, które pozostawili ludzie na niewielkiej wyspie Vieques na wschód od Portoryko. Wyniki badań opublikowali w periodyku naukowym „Plos One” eksperci amerykańscy i portorykańscy.

Naszym celem było zrekonstruowanie diety i otaczającej flory prekolumbijskich kultur Huecoid i Saladoid, analizując DNA roślin (zachowanych w koprolitach – przyp. red.) – wyjaśnili badacze. Analizy były jednak szersze, bo naukowcy przyjrzeli się też odchodom z innych epok. 

W ten sposób chcieli rzucić światło na nawyki żywieniowe starożytnych kultur prekolumbijskich w Portoryko. Prekolumbijskie kultury istniały do przybycia Europejczyków do Nowego Świata pod koniec XV wieku. Potem zostały podbite, zdominowane i zniszczone przez najeźdźców.

Dieta. Zasuszone ekskrementy zdradzają menu

Autorzy wyodrębnili i przeanalizowali roślinne DNA z dziesięciu próbek koprolitów ze stanowiska archeologicznego La Hueca. Porównali wyekstrahowane roślinne DNA z bazą danych różnorodnych próbek koprolitów i współczesnymi sekwencjami roślinnego DNA.

Z badań wynika, że społeczności kultur Huecoid i Saladoid spożywały różnorodne rośliny, w tym orzeszki ziemne, papryczki chili, papaję, kukurydzę, słodkie ziemniaki. Oznacza to – zdaniem badaczy – że dieta była urozmaicona i bogata.

Wykryto też śladowe ilości tytoniu. Różne społeczności do naszych czasów żują tytoń lub wdychają go w formie sproszkowanej. Tytoń bywa też dodatkiem do żywności. Stosowano go również do celów leczniczych lub halucynogennych. 

Bawełna w kupie

Zaskoczeniem dla naukowców było odkrycie w odchodach śladów po bawełnie, która nie jest jadalna. Jaka była tego przyczyna? Być może nasiona bawełny trafiły do żołądka wraz z olejem bawełnianym. Inna opcja jest taka, że w czasie tkania kobiety zwilżały śliną pasma bawełny.

Co ciekawe, autorzy nie znaleźli dowodów na spożycie manioku (Manihot esculenta), chociaż roślina ta była często opisywana przez kronikarzy jako podstawowy pokarm na obszarze prekolumbijskich Karaibów.

Nie oznacza to jednak, że wcale nie spożywano manioku. Prawdopodobnie w odchodach nie zachował się jego DNA ze względu na złożoną technikę jego obróbki, w tym intensywne suszenie. Poza tym maniok mógł być spożywany sezonowo i akurat nie zachować się w przypadku niewielkiej liczby przebadanych odchodów. 

Koprolit to tylko „migawka”

Naukowcy zwracają uwagę na to, że każda próbka koprolitu jest tylko „migawką” tego, co ostatnio jadła jedna konkretna osoba. Analizy te nie dają zatem kompleksowego wglądu w dietę całych społeczności, tylko konkretnych jednostek. 

– Kto by pomyślał, że coś, na co nawet nie chcemy patrzeć, może zawierać tak wiele informacji? Szczególnie niewiarygodne jest to, że dzieje się tak nawet po tysiącach lat – podsumował prof. Gary A. Toranzos z Uniwersytetu w Portoryko, jeden z autorów publikacji.

Źródło: Plos One