Chochkitam to mało znane miejsce w Gwatemali. Stanowisko w samym środku lasu deszczowego, ukryte pod opadłymi liśćmi i przykryte kamieniami. Chyba nikt nie spodziewał się, że to właśnie tutaj badacze dokonają jednego z największych znalezisk od kilku lat z czasów cywilizacji Majów. Zapierające dech w piersiach odkrycie archeologiczne rzuca nowe światło na mało znany okres, które od dawna intryguje naukowców.

Odkrycie w nieznanym stanowisku Majów

Autorem odkrycia jest badacz National Geographic Francisco Estrada-Belli. To właśnie on w niepozornym Chochkitam znalazł tajemniczą maskę z jadeitu, która prawdopodobnie należała do nieznanego wcześniej króla Majów. Odkrycie ujawnia fascynującą historię kultu religijnego i sukcesji królewskiej we wczesnym okresie klasycznym Majów, prawie 1700 lat temu.

To również kolejny dowód, które może potwierdzać teorię, że majańscy władcy z tamtej epoki mogli być niewolnikami jeszcze potężniejszych dynastii mezoamerykańskich. – To bardzo kontrowersyjny temat – mówi Francisco Estrada Belli w rozmowie z National Geographic. Jest profesorem w Instytucie Badań Środkowoamerykańskich na Uniwersytecie Tulane i ekspertem w dziedzinie historii Majów. – Maska to kolejny „gwóźdź do trumny” starych interpretacji historii Majów – dodaje badacz.

Podążać za śladem rabusiów

Chochkitam wiele lat temu zostało naznaczone przez czas i spustoszone w wyniku zniszczeń lasów deszczowych Petén. To północno-wschodni nizinny region Gwatemali, który graniczy z Meksykiem i Belize. Chociaż stanowisko archeologiczne jest znane od początku XX wieku, współcześni badacze nie wiązali go z cywilizacją Majów.

Dlaczego? Jednym z powodów jest okres, w którym miejsce powstało. Klasyczny okres Majów przypada na czas od 250 do 900 r. n.e. i reprezentuje lata największego rozkwitu tej cywilizacji. Niewiele jednak zachowało się z tego okresu. Znaczna część majańskiego dziedzictwa przepadła, a stanowiska archeologiczne padły ofiarą grabieży.

Co ciekawe, to właśnie złodzieje grobowców doprowadzili Estradę-Belli i jego zespół do Chochkitam. W 2021 roku, korzystając z technologii LiDAR, naukowcy znaleźli dowody na to, że rabusie przekopali tunel wewnątrz królewskiej piramidy w miejscu, które niegdyś miało być centrum miasta. Jednak Estrada-Belli i jego współpracownik Bhanny Giron, zauważyli miejsce, które najwidoczniej przeoczyli włamywacze. – To jednak nie było takie proste – zaznacza Estrada-Belli.

Maska mogła być elementem ubioru majańskiego króla / fot. University of Alabama

Mężczyźni zaczęli kopać, aby dostać się do piramidy. Ich praca przypominała przekopywanie studni, ponieważ zabytek ukryty był na głębokości ponad siedmiu metrów. Nagle Giron znalazł czaszkę, kilka zębów i kamienne pudło w kształcie trumny. Chociaż jej górna część się zawaliła, Estrada-Belli zauważył ofiary, które towarzyszyły pochówkowi: garnek, zbiór ogromnych muszli ostryg, kilka kawałków kości zwierzęcych i grupę starannie ułożonych kawałków błyszczącego jadeitu.

Maska godna króla

W czerwcu 2022 roku zespół wrócił z Gwatemali i rozpoczął badania w laboratorium. Estradzie-Belli udało się zidentyfikować fragmenty jadeitu. Badacz odkrył, że winnych miastach Majów z podobnych części tworzono mozaikowe maski do pochówków królewskich. Artefakty te często przedstawiały majańskie bóstwa lub ważnych przodków. Powszechnie kojarzone były z bogactwem i władzą.

Estrada-Belli szybko ułożył z jadeitowych płytek twarz o spiralnych oczach i ostrych zębach. Co ciekawe, okazało się również, że niektóre kości, które prawdopodobnie nie należały do człowieka pochowanego w krypcie, były pokryte drobnymi rycinami (były to prawdopodobnie trofea wojenne).

Archeolodzy ustalili, że wyryte obrazki ujawniają tożsamość majańskiego króla. Co niezwykłe, jeden z nich przedstawiał tajemniczego władcę, który w ręce trzymał głowę boga Majów. Dokładnie taką, którą przedstawia maska. 

Archeolog z Uniwersytetu w Alabamie, Alexandre Tokovinine, specjalizujący się w epigrafice Majów, pomógł Estradzie-Belli rozszyfrować glify, odkrywając tym samym tajemnice tożsamości zarówno władcy, jak i boga. Bóstwo znane jest archeologom jako Yax Wayaab Chahk G1. Reprezentuje m.in. burzę i można go przetłumaczyć jako „czarnoksiężnik, pierwszy bóg deszczu”. – To naprawdę bardzo niezwykłe odkrycie – mówi Estrada-Belli.

Badanie rzuca światło na relacje pomiędzy różnymi władcami Majów

Badania metodą datowania radiowęglowego wykazały, że pogrzebany władca, którego nazwano Itzam Kokaj Bahlam, prawdopodobnie rządził miastem ok. roku 350 n.e. Miejsce jego pochówku wyraźnie sugeruje, że był to władca Majów o elitarnym statusie i władzy królewskiej. Jednak znaleziska odkryte w tym miejscu stanowią dowód, który uwiarygadnia teorię, że wielu lokalnych przywódców z tamtych czasów było podwładnymi, a nawet marionetkami lub niewolnikami innych, znacznie potężniejszych królów.

Niektóre z odkrytych przedmiotów w Chochkitam przypominają artefakty znalezione w innych potężnych miastach Mezoameryki, w tym przedstawienie Itzama Kokaja Bahlama w pozycji całkowicie frontalnej. – Wszystko wskazuje mi na to, że był to król Majów będący w strefie wpływów Tikal i Teotihuacán – mówi Estrada-Belli. – Starożytne mezoamerykańskie miasto Teotihuacán, położone we współczesnym Meksyku, i miasto Majów Tikal, również położone w Petén, były większe i bardziej wpływowe niż względny zaścianek Chochkitam – wyjaśnia.

Na miejscu nie znajdziemy żadnego „oświadczenia o wasalstwie” – mówi badacz National Geographic. – Ale jeśli czyta się między wierszami, to dowiemy się, że właśnie pochowany król był takim wasalem – dodaje. Naukowcy przyznali, że Chochkitam może być cennym źródłem wiedzy o relacjach politycznych pomiędzy poszczególnymi władcami i regionami cywilizacji Majów.

Estrada-Belli i jego współpracownicy zamierzają teraz skupić się na bardziej zaawansowanych badaniach. W planach są m.in. badania DNA kości, które odkryto w krypcie, a także nowe wykopaliska, które mogą ujawnić nowe zabytki będące kolejnymi wskazówkami. Wszystko wskazuje bowiem na to, że królewska piramida może skrywać więcej tajemnic.

Źródło: National Geographic