Farmy węży mogą brzmieć jak żart. Szczególnie dla Europejczyków, którym pytony nie kojarzą się z kolacją. W naszym kręgu kulturowym jedzenie węży to egzotyka, jednak nie wszędzie tak jest. Mięso węży pojawia się na stołach w wielu rejonach świata, przede wszystkim w krajach azjatyckich. W restauracjach w chińskim Kantonie zupa z węży stanowi stałą pozycję w menu. 

Dlaczego by więc nie pomyśleć o mięsie węży jako o globalnym zamienniku drobiu, wołowiny i wieprzowiny? Czy opłacałoby się hodować pytony na masową skalę? Na te pytanie naukowcy odpowiedzieli w artykule opublikowanym w czasopiśmie naukowym „Scientific Reports”.

Jak szybko rośnie pyton?

Sekrety hodowli węży badacze odkrywali na farmach tych gadów działających w Tajlandii i Wietnamie. Naukowcy przyjrzeli się bliżej dwóm gatunkom pytonów. Pyton siatkowy (Malayopython reticulatus) może mieć 9–10 metrów długości i ważyć nawet 100 kg. Pyton birmański (Python molurus bivittatus) jest krótszy i lżejszy. Jego długość to 3–4 metry, waga zaś wynosi ok 50 kg.

Przez dwanaście miesięcy badacze mierzyli i ważyli węże karmione m.in. kurczakami. Pytony rosły bardzo prędko i tak samo szybko przybierały na wadze. Pyton siatkowy mógł dziennie zyskiwać nawet 19 gramów. Pyton birmański „tył” jeszcze szybciej: rekordowy przyrost dla tego gatunku wynosił aż ponad 40 g na dzień.

Potencjał hodowlany zwierząt wzrósł, gdy naukowcy policzyli, jak gady reagują na post. Jak się okazało, nawet długa przerwa w odżywianiu prawie nie wpływa na wagę węży. „Pytony, które pościły do 4 miesięcy, traciły średnio 0,004% masy działa dziennie” – napisali badacze w swojej pracy. „Jak tylko wznowiono karmienie, ponownie bardzo szybko rosły”.

Ile mięsa można pozyskać z węży?

Po roku zwierzęta zostały humanitarnie zabite. Herpetolodzy zajęli się wówczas ustaleniem, ile dałoby się z nich przełożyć na talerze. Policzyli, że stosunek uzyskanego pokarmu do całego mięsa zwierzęcia dla pytonów wynosi 1,2. Dla łososi wskaźnik ten – im niższy tym lepszy – wynosił 1,5. Dla drobiu: 2,8, dla wołowiny: 6,0. Najgorzej zaś było dla wieprzowiny: 10.0.

W innym ujęciu pytony również okazały się bezkonkurencyjne. Aż 82 proc. całej ich masy to były składniki, które w jakiś sposób dałoby się wykorzystać w produkcji żywności: tusza, skóra, tłuszcz. „Jeśli chodzi o wskaźniki konwersji pożywienia i białka, pytony przewyższają wszystkie badane dotychczas najważniejsze gatunki rolnicze” – napisali badacze.

Czy będziemy masowo hodować pytony?

Oczywiście to wszystko nie oznacza, że węże pojawią się lada dzień na półkach naszych sklepów. Naukowcy chcieli jednak zwrócić uwagę, że przemysłowe hodowle węży mogą okazać się w przyszłości ekologicznym i stabilnym źródłem żywności. O tyle istotnym, że z czasem – i wraz z postępem wyjałowienia gleb Pyton siatkowy możemy mieć coraz większy kłopot z wyżywieniem ciągle powiększającej się ziemskiej populacji.

Hodowla węży może mieć jednak wady. Po pierwsze, karmienie tych gadów jest pracochłonne. Po drugie, nie wiadomo, czy hodowle dałoby się rozbudować do wielkich zakładów przemysłowych. Po trzecie, w ogóle nie wzięto pod uwagę, jak mięso węży smakuje. Po czwarte, węże są mięsożerne, podczas gdy większość zwierząt hodowlanych żywi się roślinami.

Jest jeszcze jeden czynnik, o którym nie można zapomnieć. Lęk przed wężami to nasza wrodzona cecha. Albo raczej gwarantująca przetrwanie umiejętność, w którą jesteśmy wyposażeni już w chwili przyjścia na świat. „Zważywszy na generalny strach ludzi przed wężami może minąć trochę czasu, zanim potencjał hodowlany pytonów zostanie wykorzystany w skali globalnej” – przyznają badacze.

Źródła: Scientific ReportsScience Alert.