Reklama

Spis treści:

  1. Niezwykła atrakcja malowniczej wyspy
  2. Skąd wziął się tam statek?
  3. Jak dostać się do Zatoki Wraku?
  4. Co jeszcze warto zobaczyć?

Strzeliste wapienne klify wznoszą się pionowo, a ich naturalna biel kontrastuje z szafirową barwą Morza Jońskiego. Niewielki pas piaszczystej plaży oddziela skały od wody. Tak wygląda południowo-zachodni brzeg wyspy Zakynthos. Takich malowniczych zakątków nie brakuje w archipelagu Wysp Jońskich, ale ten jest szczególny. To właśnie w tym miejscu kilkadziesiąt lat temu osiadł statek Panagiotis.

Niezwykła atrakcja malowniczej wyspy

Zakynthos, trzecia co do wielkości wyspa archipelagu Wysp Jońskich, wznosi się na Morzu Jońskim na zachód od Peloponezu. Uchodzi za jedną z najpiękniejszych wysp greckich. Trudno się temu dziwić. Poza malowniczymi plażami i niesamowitymi krajobrazami, na przyjezdnych czekają tam także liczne zabytki, historyczne klasztory i wspaniałe winiarnie. Nie można jednak nie wspomnieć, że wielu turystów za swój główny cel obiera plażę Nawajo, czyli słynną Zatokę Wraku.

Niewielka zatoczka jest zlokalizowana na północno-zachodnim krańcu Zakynthos, daleko od dużych ośrodków turystycznych. To kameralne, niezwykle nastrojowe miejsce prezentuje się niesamowicie, tym bardziej, że dopełnieniem rajskiej scenerii jest osiadły tam wrak, który stał się wizytówką wyspy.

Przed 1980 rokiem plaża była nazywana Agois Georgios, w nawiązaniu do pobliskiego klasztoru św. Jerzego. Gdy na mieliźnie w zatoce osiadł statek Panagiotis, ukuła się nazwa Navagio (Nawajo), co w języku greckim oznacza „wrak statku”.

Skąd wziął się tam statek?

Kabotażowiec Panagiotis osiadł na mieliźnie 2 października 1980 roku, gdy okolicę nawiedził sztorm. Statek powstał w 1937 roku, w stoczni w szkockim mieście Bowling. Na przestrzeni lat, kilkukrotnie zmieniał armatora. Co sprawiło, że tamten dzień okazał się ostatnim rejsu? Na temat samej jednostki i ładunku, który rzekomo transportowała, pojawia się wiele opowieści.

Transport nielegalnego towaru

Według jednej z nich, w 1980 roku statek należał do przemytników współpracujących z włoską mafią. Podobno na jego pokładzie znajdowały się nielegalne papierosy i alkohol z Turcji. Załoga uciekała przed grecką strażą przybrzeżną, która próbowała przejąć jednostkę. Przez fatalne warunki pogodowe Panagiotis osiadł na mieliźnie. Przemytnicy rzekomo porzucili statek i uciekli w siną dal.

Jednostka „do utylizacji”

Inna opowieść głosi, że wiekowy statek został celowo osadzony na mieliźnie. Podobno właściciel nie chciał ponosić kosztów złomowania statku, a naprawa była nieopłacalna.

Zaplanowana atrakcja turystyczna

Można też spotkać się z tezą, według której za umieszczenie statku w zatoce odpowiadają władze gminy Zakynthos. Samorządowcy rzekomo chcieli w ten sposób zwiększyć zainteresowanie wyspą. Jeżeli to prawda, to bez dwóch zdań osiągnęli swój cel.

Jak brzmi oficjalna wersja?

Rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej prozaiczna. Charalambos Kompothekras-Kotsoros, ostatni kapitan jednostki, podobno zaświadczył, że na pokładzie statku znajdował się całkowicie legalny ładunek. Jednostka wyruszyła w rejs trasą handlową, łączącą port w Argostoli, miejscowości na wyspie Kefalonia, do jednego z miast w Albanii.

Według tej relacji, statek opuścił port 6 września. Podczas powrotu, załogę zaskoczyła zła pogoda, ale nie tylko. Wystąpiła też awaria mechaniczna, uniemożliwiająca nawigację. W następstwie tego Panagiotis został wyrzucony na brzeg zatoki.

Jak dostać się do Zatoki Wraku?

Plaża Nawajo, ograniczona wysokimi klifami, nie jest dostępna od strony lądu. Można tam dopłynąć łodzią rejsową. Wrak można też obejrzeć z oficjalnego punktu widokowego lub spojrzeć na niego z klifu. Należy jednak wspomnieć, że odwiedzający to malownicze miejsce mogą napotkać pewne utrudnienia.

Piękne, ale niebezpieczne miejsce

W 2018 roku lokalne władze zamknęły plażę i wydały zakaz wstępu na klif. Działanie to było podyktowane względami bezpieczeństwa. Doszło wówczas do osunięcia ziemi z klifu, w wyniku czego siedem osób zostało rannych. Rok później plażę otwarto ponownie, ale z pewnymi ograniczeniami.

W 2022 roku, po trzęsieniu ziemi, doszło do kolejnego osuwiska, w wyniku czego ponownie zamknięto Nawajo. Decyzję tę utrzymano w 2022 i 2023 roku. W 2025 roku plaża nadal pozostaje zamknięta. Otwarcie ma nastąpić dopiero po zakończeniu prac zabezpieczających teren.

Istnieją dwie możliwości podziwiania wraku

Na szczęście nie oznacza to, że słynny wrak można oglądać tylko na fotografiach. Łodzie nie mogą tam kotwiczyć, ale nie ma przeciwwskazań przed podziwianiem statku z bezpiecznej odległości, z pokładu. Drugą opcją jest taras widokowy, który znajduje się niedaleko parkingu przed północnym klifem. Trzeba jednak wspomnieć, że nie da się stamtąd zobaczyć zatoki w całej okazałości.

Co jeszcze warto zobaczyć?

Zatoka Wraku bez wątpienia pozostaje główną atrakcją wyspy. Nie można jednak nie wspomnieć, że Zakynthos ma do zaoferowania znacznie więcej atrakcji. Które warto zobaczyć? Poniżej zamieszczamy kilka propozycji.

Grecja
Greckie władze wprowadzają bon turystyczny. Turyści otrzymają nawet do 500 euro. Fot. eugenesergeev/Getty Images

Zakynthos

Główne miasto i największy port wyspy znajduje się na wschodnim wybrzeżu. Wiele neoklasycystycznych budynków nie przetrwało trzęsienia ziemi, które rozpętało się tam w 1953 roku, ale nadal panuje tam niesamowita atmosfera, którą tworzą brukowane uliczki i nastrojowe place. Warto zobaczyć tam katedrę św. Dionizosa, gdzie od 1716 roku przechowywane są relikwie patrona miasta. Ciekawym miejscem jest też Muzeum Bizantyjskie.

Błękitne Jaskinie

Na północnym wybrzeżu, między Agios Nikolaos i przylądkiem Skinari, można znaleźć serię spektakularnych formacji skalnych. Swoją nazwę zawdzięczają intensywnemu kolorowi wody, który powstaje w wyniku odbicia światła słonecznego od skał i dna morskiego.

Jaskinie Keri

Na południowym krańcu wyspy, obok miejscowości Keri, można trafić na ukryty w klifach spektakularny system, który jest dostępny wyłącznie od strony morza. Da się tam dotrzeć ze zorganizowaną wycieczką lub samodzielnie, wynajętą łodzią.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama