Trzy mniej znane polskie miasta na weekend. Które wybierasz?
Nie tylko stolice województw są warte uwagi, gdy planujemy weekendowy city break. Chełmno, Bolesławiec, Sanok – każde z tych miast przyciąga unikatowym klimatem.

Spis treści:
Gdzie by tu wyskoczyć na weekend? Jeśli stawiacie sobie takie pytanie, mamy dla was trzy podpowiedzi.
Chełmno – średniowiecze i miłość
Chełmno zachowało niemal nienaruszony średniowieczny układ miasta. Centralnym punktem jest Rynek z renesansowym ratuszem. To miasto jest pełnym historii obrazem gotyckiego świata.
Mający niemal 3 km długości mur obronny otacza centralną część Chełmna, budząc skojarzenia z francuskim Carcassonne, ale przede wszystkim przypomina, jaką rangą cieszyła się niegdyś ta miejscowość. Setki lat temu Chełmno było miastem stołecznym całej prowincji, w zamyśle mając stać się centrum całego państwa krzyżackiego.

O jego znaczeniu może świadczyć fakt, że to właśnie tu powstało tzw. prawo chełmińskie, zbiór reguł nakreślony w 1233 r. przez mistrzów Hermanna von Salza i Hermanna Balka, które stały się wzorem cywilizacyjnym lokacji miejskich w całym państwie krzyżackim. Do XVIII w. model oparty na chełmińskich prawach objął 230 miast, w tym m.in. Warszawę, Płock czy Włocławek.
Dziś Chełmno jest uroczą miejscowością, o której można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest duża. Mieszka tu zaledwie 20 tys. ludzi. Kameralność stała się jednak jednym z atutów miejscowości – położona z dala od zgiełku skłania do powolnego zwiedzania i sprzyja chwilom odpoczynku. Gotyckie zabytki i średniowieczne uliczki zostały zestawione z pieczołowicie odnowionym placem przed ratuszem i drobnymi rozwiązaniami, które upiększają pobyt: rozrzuconymi tu i ówdzie ławeczkami, pełnymi zieleni, uporządkowanymi parkami, dobrze oznaczonymi trasami spacerowymi.
Moment większego przebudzenia Chełmno przeżywa w pierwszej połowie lutego, gdy jego uliczki zmieniają się w arenę miłosnego spektaklu. Od kilkunastu lat Chełmno hucznie celebruje walentynki. W kościele farnym w srebrnej puszce kryje się bowiem kawałek czaszki św. Walentego. W jaki sposób relikwia trafiła do miasta, do końca nie wiadomo, jej obecność – niegdyś skłaniająca do pielgrzymek i modlitw – dziś przyciąga ludzi spragnionych ciepłych uczuć, wizerunku ogromnego serca układanego z setek lampek na ratuszowym placu oraz bułek posypanych lubczykiem, sprzedawanych w piekarniach. Jeżeli nie co innego, to właśnie one potrafią obudzić miłość do Chełmna.
Bolesławiec – ceramika i architektura
To stąd pochodzi najbardziej znana polska ceramika. Biało-niebieski wzór rozsławił Bolesławiec na cały świat. Po zdobione filiżanki, talerze czy maselniczki przyjeżdżają do tego dolnośląskiego miasta nawet Amerykanie czy Australijczycy.

Ceramika bolesławiecka wytwarzana jest od wieków z naturalnych glin kamionkowych, których pokłady znajdują się w okolicach Bolesławca, w dorzeczu Bobru i Kwisy. Pierwsze naczynia ceramiczne powstawały w mieście już w średniowieczu, jednak charakterystyczne wzory i kolorystyka ukształtowały się dużo później – w drugiej połowie XIX w. To wtedy zaczęto wypalać naczynia z białej glinki i ozdabiać je ręcznie metodą stempelkową, korzystając z najłatwiej dostępnego wówczas barwnika, czyli granatowo-kobaltowego.
Obecnie działa tutaj ponad 30 zakładów, w których powstają ręcznie malowane naczynia w bolesławieckim stylu. I choć sześć lat temu wygasła ochrona znaku towarowego – znakiem ceramiki bolesławieckiej mogą być więc oznaczone produkty wytworzone w zasadzie w dowolnym miejscu – kupujący nadal najbardziej cenią produkty pochodzące z tego miasta. Swój udział mają w tym na pewno zakłady i muzea pozwalające się przyjrzeć, jak powstaje ceramika. Pośród tych placówek prym wiedzie Żywe Muzeum Ceramiki w Bolesławcu organizujące warsztaty, podczas których można spróbować własnych sił w kształtowaniu ceramicznych naczyń na kole garncarskim lub w ich późniejszym zdobieniu.
Do Bolesławca warto jednak przyjechać nie tylko dla granatowo-kobaltowych naczyń. Rynek, otoczony rzędami pomalowanych w różne kolory kamienic, uchodzi za jeden z najpiękniejszych na Dolnym Śląsku. Miłośnicy architektury nie mogą pominąć kamiennego wiaduktu nad rzeką Bóbr – mający 490 m most, przypominający rzymski akwedukt, jest jednym z najdłuższych przepraw kolejowych w Europie. Przyjemnym spacerem będzie też wędrówka po dawnej dzielnicy południowej, pełnej klasycystycznych i neorenesansowych willi należących niegdyś do zamożnych mieszkańców Bolesławca.
Sanok – Beksiński i folklor
Siadasz wygodnie w fotelu, zakładasz na głowę specjalistyczne gogle i przenosisz się w trójwymiarowy świat. Twoja trasa wiedzie przez scenerię jednego z obrazów Zdzisława Beksińskiego. Gigantyczne formacje, niepokojące postacie, przyciągające uwagę detale – obracasz głowę, zadzierasz ją wysoko i wędrujesz oniemiały przed siebie. Wejście do obrazu sławnego artysty jest tylko jedną z atrakcji wystawy poświęconej Beksińskiemu w Muzeum Narodowym w Sanoku. Zanim dołączysz do seansu 3D, poznaj tajniki największej na świecie, liczącej ponad sześćset prac, wystawy artysty (przed siedzibą muzeum możesz też obejrzeć auto, którym jeździł). Twórcy ekspozycji przygotowali także dokładną replikę warszawskiego mieszkania i pracowni Beksińskiego oraz zebrali sporo przedmiotów osobistych.

Skąd zainteresowanie Sanoka Beksińskim? Artysta tu się urodził (1929 r.) i pracował, dopiero w 1977 r. przeniósł się do Warszawy. Wiele jego prac, szczególnie tych wczesnych, jest więc nierozerwalnie związanych z podkarpackim miastem. Leżący w zakolu rzeki Sanok ma jednak dużo więcej atutów – odrestaurowaną starówkę i rynek, cerkiew czy wytyczone wzdłuż Sanu trasy spacerowe. Jednym z najważniejszych miejsc pozostaje jednak skansen należący do Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Na jego zwiedzanie dobrze jest przeznaczyć minimum 3 godz.
Na powierzchni blisko 38 ha odtworzono niemal całe wioski zamieszkane przez grupy etnograficzne obszaru Pogórza oraz wschodniej części polskich Karpat. Do obejrzenia jest ponad 120 obiektów pochodzących z okresu od XVII do XX w. – m.in. wiejskie chałupy, budynki gospodarcze, pomieszczenia dla zwierząt, drewniane kościoły, cerkwie, młyn. Nie zabrakło nawet szlacheckiego dworku.
Na terenie skansenu zorganizowano też wystawę ponad dwustu ikon. Najstarsza datowana jest na XV i XVI w. Ekspozycję ułożono chronologicznie, dzięki czemu można prześledzić zmiany stylistyczne karpackiej ikony na przestrzeni wieków.

