To największe muzeum świń na świecie. Mało kto o nim słyszał
Największe muzeum świń na świecie w Stuttgarcie zaskoczyło mnie od pierwszego kroku. Znajdziesz tu wszystko: świński tron, świoniozaury i kurhan z setek pluszaków. To miejsce zmienia sposób, w jaki patrzymy na te zwierzęta.

Spis treści:
- Muzeum Świń – gdzie się znajduje?
- Świniozaury i świński tron
- Mieć świnię, czyli szczęśliwy Niemiec
- Świnie bliskie ludziom
- Wieprzowina – zjadamy jej coraz mniej
Spoglądam z okna U-Bahnu, czyli rodzaju szybkiego tramwaju, w Stuttgarcie. Widzę wielki napis: Schlachthof, czyli rzeźnia. To mój przystanek. Chociaż nazwa nie brzmi zbyt zachęcająco, to tutaj znajduje się jedno z najbardziej niezwykłych muzeów w tym mieście. Stuttgart znany jest z muzeów poświęconych markom samochodów. Są to Muzeum Porsche i Muzeum Mercedes-Benz. Mniej znane, ale nie mniej intrygujące jest Muzeum Świń. To jest mój cel.
Muzeum Świń – gdzie się znajduje?
Nazwa przystanku, rzeźnia, nie jest przypadkowa. W okolicy dzisiejszego Muzeum Świń w dzielnicy Gaisburg w pierwszej połowie XX wieku prężnie działały ubojnie. Paręset metrów od przystanku znajduje się muzeum. W nieprzypadkowym budynku, bo w nim przez wiele dekad mieściły się biura należące do administracji rzeźni.
Muzeum prezentuje największą na świecie kolekcję obiektów związanych ze świniami. Jest ich w sumie ponad 50 tysięcy! Jego historia rozpoczęła się w 1988 roku, kiedy Erika Wilhelmer otworzyła muzeum świń w Bad-Wimpfen (wcześniej kolekcjonowała w domu), ale miejsce to było zbyt ciasne dla stale rozrastającego się zbioru. W 2010 roku obiekty przeniesiono do dzisiejszej lokalizacji.
Świniozaury i świński tron
Budynek muzeum wygląda trochę jak zajazd sprzed 100 lat. W rzędach stoją zaparkowane samochody, a jedno z miejsc zajmuje… gigantyczna różowa świnia. Podobnych rzeźb jest przed muzeum więcej.
Jestem nieco sceptyczny. Co mnie czeka w środku? Tysiące figurek świń ułożonych w równych rzędach? Nuda! Trzeba wejść i się przekonać.
Nie wychodzę z muzeum po parunastu minutach, ani nawet po godzinie. Spędzam w środku ponad dwie godziny i jestem oczarowany.
Oczywiście, są tu też setki drobnych figurek świń, ale też obiekty, które trudno jest sobie wymyślić. Wśród nich jest nawet świński tron – można na nim usiąść. Są też instalacje artystyczne ze świniami w roli głównej. Mnie urzekło podłużne akwarium, w którym hamburski artysta i pasjonat kolekcjonowania świń Lothar Klinkon stworzył park świoniozaurów. Przechadzają się po nim dinozaury z łbami świń.

Mieć świnię, czyli szczęśliwy Niemiec
Mało które zwierzę tak silnie odcisnęło swoje piętno w języku niemieckim jak świnie. Jedna z sal poświęcona jest temu zagadnieniu. Wśród najbardziej znanych są następujące związki frazeologiczne lub idiomy:
- Schwein haben – dosłownie: mieć świnię, czyli mieć szczęście;
- Unter aller Sau – dosłownie: poniżej wszystkich świń, czyli coś, co jest poniżej wszelkiej krytyki;
- Das kann kein Schwein lesen – dosłownie: tego nie przeczyta żadna świnia, czyli coś zupełnie nieczytelnego;
- Schwitzen wie ein Schwein – dosłownie: pocić się jak świnia, czyli lać się potem.
Świnie bliskie ludziom
Świnie są tak podobne do ludzi, że naukowcy wolą je do eksperymentów bardziej niż szczury czy myszy – czytamy w artykule z „Sueddeutsche Zeitung” umieszczonym w jednym z pomieszczeń w Muzeum Świń w Stuttgarcie.
Coś w tym jest, bo w ostatnich latach przeszczepiono nerki i serca ze świń do ludzi. Technologie te są ciągle ulepszane, chociaż mówimy nadal o eksperymentach. Jedna z części ekspozycji poświęcona jest temu zagadnieniu. Podobieństwo genetyczne świń do ludzi bywa wykorzystywane w bardzo… nieludzki sposób. Zwierzęta te brały udział w amerykańskich próbach bomb atomowych. W 1953 roku podczas serii testów w ramach „Operacji Upshot-Knothole” świnie ubrano nawet w mundury.

Świnie są też towarzyszkami ludzi i bywają traktowane jako maskotki. Na ekspozycji można zobaczyć niezwykłą instalację – kilkumetrowy kurhan ze świńskich pluszaków. Świnie są zwierzętami społecznymi i lubią być dotykane. Stąd pluszak świnia to dobre połączenie.
Dzięki wystawie poznacie też niezwykłe ciekawostki o tych zwierzakach. Przybliżono niezwykły przypadek dzikiej świni-policjantki Luise z Niemiec. W latach ’80 XX wieku służyła w Hildesheim i zajmowała się wywąchiwaniem narkotyków i materiałów wybuchowych. Radziła sobie ponoć z tym lepiej niż psy.
Wieprzowina – zjadamy jej coraz mniej
Na wystawie nie mogło zabraknąć tematyki konsumpcji mięsa – wieprzowiny. Ludzie szybko docenili świnie jako źródło pokarmu. Była ceniona już kilka tysięcy lat temu. Szczątki pokonsumpcyjne świń znajdowane są na stanowiskach archeologicznych. Wieprzowina to ciągle najbardziej popularne mięso w Polsce czy w Niemczech. Nad Wisłą roczne spożycie na osobę to aż około 40-45 kg, a w Niemczech – 27 kg.
Z roku na rok te liczby maleją ze względu na zmianę nawyków żywieniowych. Na wystawie, która ma już kilka lat, nie zaktualizowano danych na temat Niemiec i ciągle figuruje 40 kg.
Gdy po kilku godzinach zwiedzania muzeum tracę nieco już siły, schodzę na dół. Zahaczam o sklepik muzealny, ale gadżetów nie ma jednak zbyt dużo. Wśród najciekawszych – makaron w kształcie świnek.
Na parterze znajduje się też restauracja i ogródek, w którym serwowane są przeróżne potrawy z wieprzowiny. Ale jest też kilka opcji wegetariańskich. Bo może się okazać, że zwiedzający zapała do tych niezwykłych zwierząt sympatią, gdy tylko bliżej je pozna. Nie byłbym tym w cale zdziwiony.
Źródło: National Geographic Polska
Nasz autor
Szymon Zdziebłowski
Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.

