Minął niecały rok, odkąd po pierwszym dużym wybuchu wulkanu w regionie od prawie 800 lat na islandzkim półwyspie Reykjanes przestała tryskać lawa. Od kilku dni wyspa ponownie krwawi ze stopionej skały. Druga erupcja w tak krótkim czasie zdaje się wskazywać na to, że niegdyś spokojny półwysep przebudził się z długiego snu.

– To może zwiastować początek dziesięcioleci sporadycznych erupcji – mówi Dave McGarvie, wulkanolog z Lancaster University.

Półwysep Reykjanes miejscem z największą aktywnością wulkaniczną na świecie

Najnowsza erupcja zaczęła się 3 sierpnia o godz.13:18 czasu lokalnego. Właśnie wtedy u podnóża niewielkiej góry w niezamieszkanej dolinie Meradalir trysnęły szkarłatne wstęgi. Wybuch nie powinien stanowić większego zagrożenia dla Islandczyków, przynajmniej w najbliższym czasie. Względne bezpieczeństwo pozwala zarówno naukowcom, jak i amatorom podziwiać geologiczny spektakl. To też szansa na porcję nowej naukowej wiedzy.

Jak mówi McGarvie każda erupcja na Islandii „daje wgląd w otchłań”. Wydarzenia z 2021 r. dostarczyły wiedzę na temat właściwości żywiołowych erupcji półwyspu – od ich fizycznych zachowań po zaskakującą chemię. Nowa erupcja może przynieść jeszcze więcej rewelacji, bo powstający wulkan tworzy najmłodszą ziemię na świecie.

Nadal nie wiadomo jednak, jak długa będzie erupcja i jakie będą jej efekty. To wyjaśni się dopiero po dłuższym monitorowaniu procesu. Zjawisko przypominające pokaz sztucznych ogni wyraźnie wskazuje, że półwysep staje się jedną z najbardziej aktywnych wulkanicznie części planety.

– Jestem naprawdę podekscytowany – mówi McGarvie.

Erupcję obserwują nie tylko naukowcy. / fot. Anadolu Agency/Getty Images

Półwysep Reykjanes jest położony około 43 km na południowy zachód od stolicy Islandii, Reykjaviku. Znajduje się na szczycie nieustannie poszerzającego się Grzbietu Śródatlantyckiego. To miejsce, w którym płyta północnoamerykańska na zachodzie i płyta euroazjatycka na wschodzie stopniowo się rozdzielają. Supergorąca, gazowa magma, która jest mniej gęsta niż otaczająca ją skała, może czasami podnosić się do płytkiej skorupy pod wpływem siły wyporu. To miejscowe rozciąganie tworzy również pęknięcia, w które może dostawać się stopiona skała.

Wulkaniczne schematy

Z danych historycznych i badań nad starożytnymi skałami wulkanicznymi wynika, że okresy spoczynku wulkanicznego przechodzą w głośne przebudzenia sejsmiczne i erupcyjne w cyklu, który miał miejsce kilka razy w ciągu ostatnich kilku tysiącleci. Naukowcy zajmują się obecnie zbieraniem pierwszych próbek skały.

Mimo to, że region był przez wieki uśpiony wulkanicznie, tektoniczne rozbicie, które nastąpiło pod ziemią, oznaczało, że erupcja z zeszłego roku była od dawna w toku. Warstwy magmy zbliżały się w kierunku powierzchni, na co wskazywał między innymi zmieniający się kształt gruntu – tłumaczy Tobias Dürig, wulkanolog z Uniwersytetu Islandzkiego.

Przez pewien czas magma nie dostawała się na ziemię. Jej ujście było utrudnione albo z powodu utraty własnego pędu podnoszenia się, albo dlatego, że sprężysta skorupa nie była dogodnym włazem ratunkowym.

Mimo to, po tym, jak od końca 2019 r. trzęsienia ziemi zaczęły narastać zarówno pod względem częstotliwości, jak i siły, naukowcy podejrzewali, że kolejna erupcja jest nieunikniona. Ich przypuszczenia potwierdziły się w dramatyczny sposób 19 marca 2021 r. Wówczas lawa zaczęła wypływać ze szczeliny o długości ponad pół kilometra w dolinie regionu Geldingadalur. Setki tysięcy odwiedzających zgromadziły się, aby obejrzeć erupcję, która finalnie nie wywołała żadnych szkód w infrastrukturze. Nie było też żadnych ofiar.

Następnie pod koniec lipca bieżącego roku region nawiedziła kolejna seria trzęsień ziemi i znaczne deformacje gruntu. Według islandzkiej służby meteorologicznej miało to wskazywać na podnoszenie się kolejnych warstw magmy.

Najnowsza erupcja na Islandii. Co dzieje się w Reykjanes?

31 lipca na półwyspie zarejestrowano trzęsienie ziemi o sile 5,5 stopnia. McGarvie tłumaczy, że presja narasta, gdy podnosząca się magma rozciąga skorupę, aż ta pęka z potężnym wstrząsem. Do 2 sierpnia magma znajdowała się około pół kilometra pod powierzchnią, jednak tego samego dnia aktywność sejsmiczna i deformacja gruntu zdawały się spadać. Mogło to sugerować, że magma zatrzymała się, ale sekwencja wydarzeń przypominała ten sam schemat obserwowany tuż przed erupcją w 2021 r., która była najdłuższa w kraju od 50 lat.

– Z drugiej strony na półwyspie odnotowano podobne wzrosty i spadki sejsmiczności, które nie zakończyły się erupcjami – mówi Tom Winder, sejsmolog z Uniwersytetu Cambridge. Aby ustalić, czy schemat nagłej ciszy sejsmicznej jest wiarygodnym sygnałem ostrzegawczym, potrzebne są dalsze badania.

Półwysep Reykjanes, 6 sierpnia 2022 r. / fot. Anadolu Agency/Getty Images

Nowa erupcja, podobnie do poprzedniej, prawdopodobnie nie będzie wielkim zagrożeniem dla ludzi. W pobliżu nie ma ani znaczącej infrastruktury, ani zbiorników wodnych lub lodowców, które mogą wywołać serię gwałtownych, ciężkich eksplozji popiołu. To dobra wiadomość dla mieszkańców regionu, szczególnie miasteczka rybackiego Grindavík, które dotknęły ostatnie trzęsienia ziemi. Teraz gdy wybuchła erupcja, destrukcyjne wstrząsy sejsmiczne prawie zniknęły.

– Jest jeszcze wcześnie, ale wygląda na to, że erupcja będzie podobna do tej z 2021 roku – mówi Evgenia Ilyinskaya, wulkanolożka z University of Leeds.

„Podobne” nie oznacza jednak „identyczne”. Według lokalnych mediów lawa płynie obecnie szybciej niż rok temu. Może to oznaczać, że dolina szybko się zapełni albo że erupcja zbliża się do końca.

Czy da się przewidzieć kolejne erupcje na Islandii?

Trudno przewidzieć, jak długo będzie trwała erupcja lub ile lawy wypłynie na powierzchnię. Deformacja gruntu ujawnia ilość magmy dostępnej do zasilania erupcji w krótkim okresie, ale nie mówi nic o dodatkowych falach, które mogą nadejść z dołu w nadchodzących dniach. Czy lawa pozostanie w niezamieszkałych dolinach, czy będzie przemieszczać się dalej? Czy dotrze do morza i wytworzy szkodliwe smugi trującego gazu?

– To trochę jak oglądanie pierwszych godzin etapu Tour de France i próba przewidzenia na tej podstawie przyszłego zwycięzcy – mówi Dürig. Jednak w tym przypadku spodziewa się, że erupcja będzie przebiegać według podobnego wzoru, jak w 2021 r.

Tegoroczna erupcja nie wydaje się groźna dla ludzi. / fot. Anadolu Agency/Getty Images

Jeśli to rzeczywiście początek nowej ery aktywności wulkanów w Reykjanes, trudno przewidzieć, co to może oznaczać dla mieszkańców półwyspu. Obecnie nie można też powiedzieć, gdzie lub kiedy może nastąpić kolejna erupcja. Nie każda będzie względnie bezpieczna dla ludzi i infrastruktury. Niektóre z przyszłych erupcji mogą różnić się od dwóch ostatnich. Mogą też występować jednocześnie.

– Należy się spodziewać niespodzianek – zapowiada McGarvie.

Niezależnie od tego, spektakl żywiołów daje naukowcom niepowtarzalne spojrzenie na tkankę łączną między magmową otchłanią poniżej a lizanym lawą krajobrazem powyżej. Ich badania pomagają nam lepiej zrozumieć wnętrzności Ziemi, rytm wulkaniczny Islandii i niebezpieczeństwa wulkaniczne tego półwyspu.

– Tutaj mamy fantastyczny naturalny eksperyment – mówi Ilyinskaya. Z pewnością doprowadzi to do wielu odkryć naukowych.

Źródło: National Geographic

Opracowanie: Mateusz Łysiak