Madera nazywana jest wyspą „wiecznej wiosny”. Zobaczcie, czego koniecznie trzeba tutaj doświadczyć.

Spacer po lewadach

LewadyLewady / fot. Galyna Andrushko / Shutterstock

Lewady to kanały irygacyjne usytuowane na stromych górskich zboczach wyspy. Powstały, by zapewnić dostęp do wody rolnikom uprawiającym trzcinę cukrową (w przeszłości), banany czy winorośl. Wzdłuż nich poprowadzone są malownicze szlaki piesze, dziś hit lokalnej turystyki. Na Maderze jest ponad 200 lewad, łącznie ciągną się przez 2,5 tys. km. Początkującym polecamy niezbyt forsowną, 6-kilometrową trasę Levada de Castelejo.

Przejazd toboganem w Monte

ToboganTobogan / fot. Shutterstock

Pierwsze tobogany – wiklinowo-drewniane sanie sunące po… asfalcie – zjechały ze wzgórza Monte do miasta Funchal jeszcze w połowie XIX wieku. Wtedy ich pasażerami byli miejscowi. Nieco później – także odpoczywający tu kuracjusze, przeważnie z Anglii, ale też Rosji, Niemiec czy Francji. Wówczas była to po prostu specyficzna miejscowa taksówka. Dziś to wręcz jeden z symboli Madery. Atrakcja, która codziennie przyciąga dziesiątki turystów. Dwaj panowie w białych strojach i kapelusikach typu panama na 2-kilometrowej trasie pchają sanki z wczasowiczami w dół (rozpędzają się podobno do 48 km/godz.), od czasu do czasu efektownie driftując w ciasnych zakrętach i hamując jedynie własnymi podeszwami. Klienci przeważnie są zachwyceni.

Canyoning

Czyli wyprawa wzdłuż rwących zazwyczaj na Maderze rzek. Wjeżdżamy na górę, zakładamy na siebie kask, piankę, specjalne, wodoodporne buty, a także uprząż, do której przyczepione mamy karabinki i ruszamy! W dół rzeki. Po drodze zjeżdżamy na linach z wodospadów (najwyższy na wyspie liczy sobie 180 m, ale to już zabawa dla zaawansowanych), skaczemy do śliskich kamieniach, ślizgiem lub wpław nabijamy kolejne kilometry w rześkiej wodzie. Niedoświadczeni powinni zacząć od najprostszej trasy – Ribeira des Cales.

Kulinarny spacer po Funchal i okolicach

Madera oferuje wiele możliwości na zjedzenie świetnego śniadania, obiadu czy kolacji na mieście. Od wykwintnych restauracji, serwujących dania z ryb i owoców morza, np. Il Vivaldi – nieopodal głównego nabrzeża czy Akua – z rewelacyjnymi rybnymi przystawkami. Przez tradycyjne lokale z grillowaną wołowiną, podawaną prosto ze szpad (O Lagar w Camara de Lobos, 20 minut jazdy od stolicy wyspy). Aż po znakomity street food. Warto spróbować słodkiej babeczki pastel de nata – według lokalnej tradycji najlepiej z cukrem pudrem i cynamonem. A także mięsno-warzywnej kanapki na ciepło – bolo do caco. Atrakcją samą w sobie jest Mercado dos Lavradores (Rynek rolników), czyli targ na który zjeżdżają rolnicy z całej wyspy. Można spróbować wielu egzotycznych dla nas owoców i warzyw, takich jak jabłko cukrowe, guawa, męczennica jadalna czy „bananowy ananas”.

Wschód słońca na klifie w Mirador de Guindaste

Warto wstać przed świtem, by zameldować się na na tej skale w momencie, gdy złota kula zaczyna nieśmiało pojawiać się na linii horyzontu. Widok na potężne klify i atlantyckie fale – z jednej, a zielone wzgórza – z drugiej strony, w połączeniu z feerią porannych kolorów na długo zostają w pamięci.

SUP lub kajak

Na wyspie trzeba pływać!Na wyspie trzeba pływać! / fot. Anna Lurye / Shutterstock

Zamknięte skałami zatoczki to dobre miejsce, by popływać kajakiem albo SUP-em (Stand Up Paddle). Warunki do uprawiania obu sportów, a także wypożyczalnię sprzętu, znajdziemy w miejscowości Seixal. Tu także można odpocząć na ciemnej, wulkanicznej plaży.

Muzeum i pomnik Cristiano Ronaldo w Funchal

Maderczycy są zgodni – najsłynniejszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek urodził się na wyspie, jest piłkarz Cristiano Ronaldo. Nie przypadkiem jego imię nosi miejscowe lotnisko. Stoi tu też jego pomnik (choć podobieństwa w rysach twarz trudno się dopatrzyć), a obok niego – restauracja, hotel i muzeum – wszystko mu poświęcone.