Lis bawi się jak pies? To tylko pozory – ostrzegają eksperci
Czy lisy stają się udomowione? Filmy na TikToku pokazują zwierzęta, które podchodzą do ludzi i zachowują się jak domowe pupile. Ale czy to naprawdę oznacza udomowienie?

Spis treści:
- Udomowienie a habituacja – co mówi nauka?
- Dlaczego lisy podchodzą do ludzi?
- Lis to nie pies – uważaj, zanim go dotkniesz
- Czy lisy były kiedyś udomowione w historii ludzkości?
- Eksperyment Rosjan – kiedy lis naprawdę staje się domowy
- Czy będziemy kiedyś mieć udomowione lisy? Eksperci nie zostawiają złudzeń
Filmy z przyjacielskimi, łagodnymi lisami, które podchodzą do ludzi i jakby chcą się bawić, robią furorę na TikToku. Ale to, że jakiś gatunek jest towarzyski, wcale nie znaczy, że jest udomowiony.
W filmie na TikToku, który ma ponad milion wyświetleń, dziki lis bawi się czymś w rodzaju piłki. Pozwala jej stoczyć się ze wzgórza, po czym za nią goni. Wideo jest oznaczone hashtagiem #domesticatedfox. – Pewnie z daleka patrzył, jak psy bawią się w aport – pisze jeden z komentujących. – On też po prostu chce być grzecznym chłopcem. W innym filmie na TikToku dziki lis podchodzi do wyciągniętej ludzkiej ręki. Zauroczony komentujący żartuje: – Skoro nie do głaskania, to czemu wygląda jak do głaskania?
Seria viralowych filmów w mediach społecznościowych sprawia, że wiele osób w internecie spekuluje, iż lisy „same się udomawiają”. Czyli stają się coraz bardziej przyjazne ludziom bez świadomej ingerencji człowieka i bez celowej selektywnej hodowli. Ale czy to prawda?
Udomowienie a habituacja – co mówi nauka?
Żeby uznać zwierzę za udomowione, musi dojść zarówno do zmian behawioralnych, jak i fizycznych. Zwierzęta stają się łagodniejsze, a z czasem często także mniejsze niż ich dzicy krewni. – Ostatecznym rozstrzygnięciem są geny – mówi Blake Morton, badacz zachowania zwierząt z Uniwersytetu w Hull w Wielkiej Brytanii. Nie wystarczy, że w jednym pokoleniu danego gatunku pojawi się łagodniejsze podejście do ludzi. Te zachowania i cechy muszą zostać przekazane potomstwu.
Istnieją dowody, że część współczesnych lisów wykazuje drobne oznaki udomowienia. W jednym badaniu stwierdzono, że lisy żyjące w miastach mają krótsze pyski i mniejsze czaszki niż lisy z terenów wiejskich. Z kolei własne badania Mortona wykazały, że miejskie lisy były mniej płochliwe i bardziej skłonne do eksplorowania niż wiejskie, gdy podano im pojemniki z jedzeniem wymagające rozwiązania prostych zadań. Morton podkreśla jednak stanowczo, że „żadne z tych wyników nie jest bezpośrednim dowodem udomowienia”.
Dlaczego lisy podchodzą do ludzi?
Co więcej, mit samoudomowienia może tak naprawdę szkodzić lisom. Może też prowadzić do niepokojących zachowań ze strony ludzi. – Często widzimy viralowe zdjęcia czy filmy z lisami pojawiającymi się w środowisku miejskim. To podsyca błędne przekonanie, że lisy same się udomawiają – mówi Cinthia Abbona, biolog z argentyńskiej Narodowej Rady ds. Badań Naukowych i Technicznych. – Sugestia, że dzikie lisy są na drodze do udomowienia, grozi normalizowaniem zachowań, które mogą być szkodliwe i dla zwierząt, i dla ludzi.

/ Fot. Fabian Hugo / 13PHOTO / Redux Lisy mogą przyciągać łagodniejsze miejskie warunki i łatwy dostęp do pożywienia. / Fot. Fabian Hugo / 13PHOTO / Redux
Lisy faktycznie wykazują zachowania podobne do psów, na przykład machanie ogonem. To może sprawiać, że wydają się przyjazne. Prawdziwe samoudomowienie – u jakiegokolwiek gatunku – byłoby jednak czymś niezwykłym. – Nie znamy ani jednego gatunku, który naprawdę sam się udomowił – mówi Abbona.
Morton dodaje, że sama koncepcja samoudomowienia jest wśród naukowców wciąż przedmiotem sporu. Na przykład badanie z 2012 roku sugerowało, że bonobo mogły się samodzielnie „udomowić”, stając się z czasem mniej agresywne. Późniejsze prace zakwestionowały jednak ten wniosek – wskazano, że bonobo wcale nie są tak tolerancyjne, jak wcześniej sądzono.
Lis to nie pies – uważaj, zanim go dotkniesz
Zdaniem Mortona ludzie, którzy dopatrują się „samoudomowienia”, mylą je z habituacją. Habituacja zachodzi wtedy, gdy zwierzę przyzwyczaja się do bliskości człowieka po wielokrotnych kontaktach, które nie kończą się dla niego niczym złym. Lisy mogą najpierw przyciągać łagodne miejskie warunki klimatyczne. Potem odkrywają, że miasto zapewnia mnóstwo pokarmu. – Wszędzie są szczury, którymi mogą się pożywić – mówi Morton. – Ludzie dokarmiają lisy w swoich ogrodach. Z czasem lisy przyzwyczajają się do obecności ludzi.
Trevor Williams – założyciel The Fox Project, organizacji ratującej i rehabilitującej rocznie około 1500 dzikich lisów w Wielkiej Brytanii – twierdzi, że choć lisy potrafią sobie same znaleźć jedzenie, wybierają najpierw łatwiejszą drogę. Trzymają się blisko ludzi, bo prędzej czy później ktoś coś upuści albo wyrzuci resztki. – Znam dwie restauracje w Londynie, które dokarmiają „swoje” lisy – mówi. – Jedna to restauracja indyjska, druga włoska. Jedne lisy dostają więc ciągle curry, a inne makaron. Dla lisów to sprytna metoda na szybki posiłek. Ale wcale nie jest im to konieczne. – Bez was też sobie poradzą – mówi Williams. – Wezmą wasz poczęstunek, a potem i tak pójdą zjeść szczura gdzieś w rurze kanalizacyjnej.
Williams uważa też, że „znaczna” część spośród 15 tys. londyńskich lisów cierpi na toksoplazmozę – powszechną chorobę pasożytniczą. Nie przenosi się ona z lisów na ludzi, ale może sprawić, że zwierzęta tracą naturalny odruch ucieczki. W jednym z filmów z ponad dwoma milionami wyświetleń widać lisa, który podchodzi do człowieka wyciągającego rękę. Zaniepokojone zwierzę obwąchuje dłoń, po czym gwałtownie ucieka. (Mani Lejeune, specjalistka od parazytologii z Cornell University College of Veterinary Medicine, zaznacza, że londyńskie lisy nie są wyjątkiem. Szacuje się, że na świecie co najmniej 39 procent lisów jest zakażonych toksoplazmozą, a w USA prawie 50 procent).
– Brakuje im naturalnego instynktu, by po prostu dać nogę i dopiero potem „zadawać pytania”. Tak zachowywałyby się lisy w normalnych warunkach – mówi Williams. – Lisy w miastach nie są bardziej udomowione niż ich wiejscy krewni. Po prostu lepiej nas rozumieją.
Czy lisy były kiedyś udomowione w historii ludzkości?
Obecnie lisy raczej nie marzą o tym, by zostać naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Ale czy kiedykolwiek w przeszłości było inaczej? Dwa niedawne badania sugerują, że lisy mogły kiedyś pełnić rolę zwierząt domowych. W badaniu z 2025 roku ustalono, że rdzenne kultury Ameryki Południowej miały półoswojone lisy-pupile. Określano je jako Fuegian Dogs. W innym badaniu archeolodzy odkryli szczątki wymarłego dziś gatunku lisa, Dusicyon avus, pochowane razem z człowiekiem. Może to sugerować, że „najlepszym przyjacielem człowieka” mógł być kiedyś właśnie lis.
– Zaskoczyła nas głębia tej relacji, sugerowana przez wspólny pochówek. To zjawisko rzadkie i bardzo symboliczne – mówi Abbona, współautorka badania poświęconego D. avus. – Lisy zwykle żyją samotnie i trudno je oswoić. To wciąż nie jest jednak dowód na pełne udomowienie. – W społecznościach łowiecko-zbierackich trzymanie dzikich zwierząt jako towarzyszy było prawdopodobnie dużo mniej niezwykłe, niż wydaje się nam dzisiaj – wyjaśnia Abbona.
Eksperyment Rosjan – kiedy lis naprawdę staje się domowy
Jedyny dobrze opisany przypadek udomowienia lisów to kontrowersyjny eksperyment rosyjskich genetyków. Przez niemal 60 lat, począwszy od połowy XX wieku, selektywnie rozmnażali oni dzikie lisy. W każdym pokoleniu krzyżowali tylko najłagodniejsze osobniki, wykazujące przyjazne cechy. Po wielu latach uzyskali lisy, które lizały badaczom ręce i machały ogonami na widok człowieka. Nie skończyło się to dobrze dla wielu zwierząt. Setki lisów, które nadal zachowywały się dziko i agresywnie – czyli po prostu jak typowy lis – zostały zabite lub sprzedane na fermy futrzarskie albo do handlu egzotycznymi zwierzętami.
– Stworzenie gatunku naprawdę domowego wymaga wielu lat pracy naukowej i selektywnej hodowli – mówi Kimberly DeFisher, założycielka i prezes Arctic Fox Daily Wildlife Rescue, ośrodka dla lisów w Williamson w stanie Nowy Jork. DeFisher opiekuje się 35 lisami z niewoli, porzuconymi lub oddanymi przez właścicieli, gdy okazało się, że „lis domowy” to wciąż w dużej mierze dzikie zwierzę. Badaczka nazywa rosyjski eksperyment „nieetycznym i nieprzystającym do dzisiejszych standardów ochrony zwierząt.”

Choć nie ma oficjalnych statystyk, DeFisher szacuje, że w USA co najmniej 50 procent lisów kupionych jako „zwierzęta domowe” w ramach handlu egzotycznymi gatunkami trafia w ciągu pierwszego roku życia do innych miejsc. Są porzucane, usypiane albo nielegalnie wypuszczane na wolność. Dzieje się tak, gdy właściciele nagle sobie uświadamiają, że mają w domu dzikie zwierzę, a nie psa.
– Ludzie myślą, że lis będzie jak szczeniak. Wszystko przez te viralowe filmiki, które pokazują lisy z zachowaniami podobnymi do psich – tłumaczy. Lisy mają jednak zwyczaj znaczenia moczem praktycznie wszystkiego w domu: – Wszystkiego, co pachnie inaczej, czego nie lubią albo co „chcą zachować na później.” Ich mocz jest, jak dodaje, „bardzo ostry w zapachu – coś pomiędzy skunksem a piżmem”. W swoim ośrodku DeFisher regularnie nagrywa interakcje z uratowanymi lisami i publikuje filmy, które dają realistyczny obraz ich zachowania.
W jednym z nowszych nagrań Portia – dzika lisica, której nie można już wypuścić na wolność po tym, jak została zabrana z natury i przyzwyczajona do życia jako „pupil” – wspina się DeFisher na głowę i od razu… sika jej na włosy. Nawet badanie z 2025 roku, które wykazało, że rdzenne kultury Ameryki Południowej trzymały „półoswojone lisy*pupile”, podkreśla, że opisywano je często jako „złośliwe, dzikie, na wpół oswojone i inne”. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego gatunek ten wyginął. Jedna z hipotez zakłada, że celowo zastąpiono go łatwiejszymi do udomowienia psami.
Czy będziemy kiedyś mieć udomowione lisy? Eksperci nie zostawiają złudzeń
Jeśli marzy ci się lis, który będzie potulnym pupilem i nigdy nie nasika ci na głowę, lepiej ochłoń. Morton uważa, że wizja samoudomowienia lisów w XXI wieku jest całkowicie nierealna. – Zdecydowanie nie za naszego życia. I nie w ciągu wielu, wielu pokoleń – mówi. – Udomowienie psa zajęło tysiące lat.
Co więc robić, jeśli spotkasz lisa na wolności – albo na chodniku w mieście? Głaskanie zdecydowanie odpada. Nie należy też próbować karmić ich z ręki. Jeśli lis przyzwyczai się do dostawania jedzenia prosto z dłoni, może spróbować powąchać i skubnąć rękę nowej osoby. Będzie myślał, że znowu dostaje smakołyk.

/Fot. Bertie Gregory / Nat Geo Image Collection Miejski rudy lis żeruje nocą na ulicy. /Fot. Bertie Gregory / Nat Geo Image Collection
To mogłoby się dla niego skończyć „śmiertelnym błędem” – ostrzega Williams. W Wielkiej Brytanii wolno zadzwonić do prywatnej firmy, która „zajmie się lisem”. W USA władze mogą zwierzę odłowić i uśpić. – Ludzie oglądający takie filmiki myślą, że to urocze i magiczne, jak z bajki o Królewnie Śnieżce – mówi DeFisher. – A tak naprawdę to niebezpieczne dla lisa. Jeśli nauczy się ufać jednej osobie, może zacząć mniej bać się kolejnych. Problem w tym, że większość ludzi nie odbiera dzikiego lisa podchodzącego z bliska jako czegoś magicznego. Przestraszą się. Zadzwonią po odpowiednie służby.
Williams się z tym zgadza: – Nie zakładaj od razu, że dzikie zwierzęta cię potrzebują. W większości przypadków w ogóle cię nie potrzebują.
Źródło: National Geographic

