Pluszowy robot wielkości kota. Ta niewinna maskotka „zarażała” strachem
Dotyk, który zamiast uspokajać – wywołuje lęk. Takie zjawisko zarejestrowali naukowcy, badając reakcje ludzi przytulających pluszowego robota z „oddechem paniki”. Z pozoru niewinna zabawka okazała się źródłem stresu. Co to oznacza dla przyszłości interakcji człowieka z technologią?

Kiedy ludzie się boją, często chwytają bliską osobę za rękę, przytulają się do niej lub do zwierzęcia. Dotyk zazwyczaj działa kojąco. Ale nie zawsze.
Naukowcy postanowili przetestować następującą hipotezę: dotyk może wcale nie obniżać negatywnych doświadczeń emocjonalnych, zwłaszcza gdy dotykana osoba (lub istota) sama jest pobudzona fizjologicznie. W tym celu przygotowano pluszowego robota symulującego przyspieszone oddychanie. Jaki uzyskano efekt?
„Oddychające” roboty ujawniają, jak strach rozprzestrzenia się poprzez dotyk
Oddychanie jest ściśle powiązane z emocjami: spokojny oddech sugeruje relaks, podczas gdy szybki oddech może sygnalizować strach lub panikę. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy ludzie mogą wyczuć te zmiany w oddychaniu poprzez kontakt fizyczny – i czy wpływa to na reakcję ich ciała na strach.
Nowe badania przeprowadzone przez zespół psychologów z Uniwersytetu Amsterdamskiego i Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej opublikowane na łamach „Emotion” rzucają nowe światło na to, jak emocje rozprzestrzeniają się poprzez dotyk. W badaniu wzięło udział ponad stu studentów i studentek (73% stanowiły kobiety). Wykorzystano pluszowego, futrzanego robota, który był mniej więcej wielkości małego kota domowego. Robot posiadał ukrytą, zmotoryzowaną, plastikową klatkę piersiową, która mogła kurczyć się i rozszerzać, imitując ludzki oddech.
Uczestnicy oglądali serię klipów wideo (w tym scenę wywołującą strach z filmu „Lśnienie – The Shining”), trzymając robota w ramionach i przytulając go do klatki piersiowej. Pluszak oddychał coraz szybciej w momentach oglądania fragmentu filmu wywołującego strach.
Strach jest zaraźliwy. Dosłownie
Szybko oddychający pluszak trzymany przez studentów miał bezpośredni i znaczący wpływ na uczestników badania. Czym się to objawiało?
- Wzrostem tętna – uczestnicy trzymający robota, który zaczął przyspieszać oddychanie (symulując hiperwentylację) w trakcie klipu, doświadczyli wyraźnego wzrostu własnego tętna w porównaniu do tych, którzy trzymali robota oddychającego stabilnie lub nieoddychającego wcale;
- wzrostem lęku – przyspieszone tętno jest fizjologiczną oznaką nasilonego strachu i pobudzenia;
- percepcją strachu – badani ocenili, że szybko oddychający robot wydaje się „przestraszony”. Postrzegali ruchy robota jako „przekazujące” strach;
- gorszym nastrojem – chociaż subiektywne poczucie strachu szybko mijało, to uczestnicy badania zgłaszali później (po 5 minutach) niższy poziom pozytywnego nastroju.
– Jeśli osoba, którą trzymasz, jest przestraszona, jej ciało może wysyłać sygnały, które nasilają twój własny strach. Nasze badania pokazują, że jednym z tych sygnałów jest oddech – mówi główny autor badania, dr Zachary Witkower z Uniwersytetu Amsterdamskiego.
Terapeutyczne wykorzystanie robotów to przyszłość?
Badanie ma szerokie implikacje. W kontekście interakcji człowiek-robot sugeruje, że maszyny symulujące oddychanie mogą być wykorzystywane do wpływania na emocje użytkowników. Podobnie jest w przypadku kontrolerów gier wideo wykorzystujących wibracje do nasilenia emocji.
W kontekście terapeutycznym uspokajające roboty lub urządzenia noszone na ciele mogą pomóc ludziom regulować stres lub lęk poprzez sterowanie ich reakcjami fizjologicznymi. Ale ponoć nic nie zastąpi zabawy z żywym psem.
Z drugiej strony badania są też przestrogą. Trzymanie się kogoś (lub czegoś), kto wpada w panikę, może również wywołać panikę. – Ludzie często trzymają się blisko innych, gdy się boją, ale jeśli druga osoba również się boi i hiperwentyluje, ten dotyk może przynieść odwrotny skutek, wzmacniając własną reakcję fizjologiczną – podsumowuje dr Witkower.
Źródło: Emotion
Nasz autor
Szymon Zdziebłowski
Dziennikarz naukowy i podróżniczy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie. Miłośnik niewielkich, lokalnych muzeów. Uwielbia długie trasy rowerowe, szczególnie te prowadzące wzdłuż rzek. Lubi poznawać nieznane zakamarki Niemiec, zarówno na dwóch kółkach, jak i w czasie górskiego trekkingu.

