Nauka szuka wsparcia u prywatnych darczyńców. Miliarderzy chcą wesprzeć budowę następcy Wielkiego Zderzacza Hadronów
Prywatni darczyńcy zadeklarowali miliard dolarów na budowę największego na świecie akceleratora cząstek. Europejska Organizacja Badań Jądrowych (CERN) po raz pierwszy sięga po wsparcie pozainstytucjonalne. Głosy o konieczności pozyskiwania funduszy na rozwój nauki ze źródeł prywatnych słychać z całego świata, w tym również z Polski.

Wczoraj CERN poinformował, że prywatni darczyńcy zadeklarowali 1 miliard dolarów na budowę nowego akceleratora cząstek, który byłby zdecydowanie największym tego typu urządzeniem na świecie.
Boska cząstka
Używany obecnie Wielki Zderzacz Hadronów, 27-kilometrowy pierścień do zderzeń protonów, przebiegający około 100 metrów pod powierzchnią Francji i Szwajcarii, zakończy pracę w 2040 roku. Urządzenie pozwoliło na odkrycie tzw. bozonu Higgsa, nazywanego potocznie „boską cząstką”. Odkrycie poszerzyło naukowe rozumienie mechanizmu nadawania masy cząstkom elementarnym i przyniosło fizykom Peterowi Higgsowi oraz François Englertowi Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki w 2013 roku.
Nowy akcelerator – Future Circular Collider (FCC) – miałby postać pierścienia o obwodzie 91 kilometrów, położonego na średniej głębokości ok. 200 metrów. Tym razem badacze będą chcieli dowiedzieć się z czego składa się 95 procent energii i materii Wszechświata. Innymi słowy, chcą rozwikłać zagadkę ciemnej materii i ciemnej energii, które do tej pory nie zostały bezpośrednio zaobserwowane.
Koszt nowego projektu szacuje się na około 17 miliardów dolarów, czyli zadeklarowane wsparcie prywatne to zaledwie 1/17 całości. Rozpoczęcie projektu wymaga też zgody 25 państw członkowskich CERN-u.
Nauka za prywatne pieniądze
Wśród darczyńców znajdują się m.in. należąca do miliardera i inwestora z Doliny Krzemowej Jurija Milnera Breakthrough Prize Foundation, Eric and Wendy Schmidt Fund for Strategic Innovation byłego dyrektora generalnego Google’a Erica Schmidta, a także włoski spadkobierca rodziny Agnellich John Elkann oraz francuski magnat telekomunikacyjny Xavier Niel.
– To pierwszy raz w historii, gdy prywatni darczyńcy chcą współpracować z CERN-em przy budowie wyjątkowego instrumentu badawczego, który pozwoli ludzkości wykonać ogromny krok naprzód w zrozumieniu fundamentalnej fizyki – powiedziała dyrektor generalna CERN-u, Fabiola Gianotti.
Kwestia współfinansowania badań naukowych przez prywatnych darczyńców nie jest niczym nowym. Można wręcz powiedzieć, że jest to powrót do korzeni. Florencki ród Medyceuszy finansował lub współfinansował m.in. badanie Galileusza czy matematyka Giovanniego Battisty Benedettiego. Prace Jamesa Watta finansowali potentaci finansowi, a Nikola Tesla nie byłby w stanie osiągnąć swoich wyników, gdyby nie zaangażowanie przemysłowca George’a Westinghouse’a. We współczesnych czasach do grona największych darczyńców i mecenasów nauki należą m.in. Bill & Melinda Gates Foundation, która przeznaczyła 100 miliardów dolarów na różnego typu badania naukowe, a do 2040 planuje przekazanie na ten cel kolejnych 100 miliardów.
Należy też pamiętać o finansowanych ze źródeł prywatnych nagrodach, jak wspomniana już Breakthrough Prize czy prestiżowa Nagroda Nobla. Jednak one są jednorazowym zastrzykiem, a nauka potrzebuje stałego i bezpiecznego źródła finansowania.
Polska nauka z prywatnego portfela
Niedawno podobną kwestię podniosła w artykule opublikowanym na łamach „Gazety Wyborczej” ekonomistka prof. Joanna Tyrowicz. W tekście zatytułowanym „Polska potrzebuje prywatnego finansowania nauki. Pierwszy krok jest prosty” napisała m.in.: „Możemy długo rozprawiać o tym, że w Polsce jest za mało środków publicznych na naukę. Możemy wyrażać tę troskę w malejących procentach PKB, lub przez pryzmat prawdziwych historii z ludzką twarzą. (…)
Biznes, trochę jak od niedawna niektóre ministerstwa, widzi naukę w roli tych, którzy przyjmą zlecenie na nową śrubkę (lub też nowy kod). Nie dostrzega w naukowcach ani talentu wykraczającego poza ich granice poznania, ani aspiracji do ścigania się ze światową czołówką. (…)
Nauka wszędzie na świecie funkcjonuje lepiej dzięki biznesowi, który rozumie cel i wartość badań podstawowych i je po prostu finansowo wspiera. Nie wiem po co upierać się, że w Polsce nauka musi sobie poradzić sama.”
Może czas na to, by przedstawiciele rodzimej gospodarki, która w tym roku zajęła 20 miejsce na liście największych gospodarek świata, również zainwestowali w naukę w sposób systematyczny, skoordynowany i przemyślany? W końcu gwałtowny rozwój współczesnego świata był możliwy dzięki tym, którzy zadawali skomplikowane pytania i uparcie dążyli do znalezienia na nie odpowiedzi.
Źródła: Wyborcza.pl, Phys.org
Nasza autorka
Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka
Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Pisze przede wszystkim o eksploracji kosmosu, astronomii i historii. Związana z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz magazynami portali Gazeta.pl i Wp.pl. Ambasadorka Śląskiego Festiwalu Nauki. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.

