Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Elektrostymulacja na depresję
  2. Czym jest tDCS?
  3. Potrzebne dalsze badania
  4. Elektrostymulacja a elektrowstrząsy

Badanie kliniczne z udziałem ponad 150 osób wykazało skuteczność eksperymentalnej metody leczenia depresji. Polega ona na użyciu urządzenia przypominającego czepek pływacki, delikatnie stymulującego mózg. Terapia może być stosowana przez pacjenta samodzielnie w domu.

Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie naukowym „Nature Medicine”. Może to być przełom dla ponad jednej trzeciej osób z depresją, które nie reagują na standardowe metody leczenia, takie jak leki przeciwdepresyjne czy psychoterapia.

Elektrostymulacja na depresję

Nieinwazyjna terapia, znana jako przezczaszkowa stymulacja prądem stałym (tDCS), ma na celu stymulację obszarów mózgu związanych z regulacją nastroju. Najnowsze badania wykazały, że po dziesięciu tygodniach regularnego leczenia pacjenci, którzy otrzymali tDCS, wykazali większą redukcję objawów depresji niż ci z grupy kontrolnej. Co ważne, badania prowadzono przez długi okres. A pacjenci korzystali z terapii w domach, co nie wymagało od nich codziennych wizyt w klinice.

Naukowcy skupili się na grzbietowo-bocznej korze przedczołowej. To obszar mózgu zaangażowany w podejmowanie decyzji, który jest często mniej aktywny u osób z depresją. W badaniach wzięło udział 120 kobiet i 54 mężczyzn, u których zdiagnozowano ciężką depresję. Uczestnicy przyjmowali leki przeciwdepresyjne lub korzystali z psychoterapii przez co najmniej sześć tygodni przed badaniem.

Po 10 tygodniach wyniki grupy leczonej w skali mierzącej objawy depresji spadły o 9,41 punktu, podczas gdy wyniki grupy kontrolnej spadły o 7,14 punktu. Prawie 45% uczestników korzystających z urządzenia tDCS doświadczyło zmniejszenia lub ustąpienia objawów.

Czym jest tDCS?

Do elektrostymulacji wykorzystano metodę zwaną przezczaszkową stymulacją prądem stałym (tDCS). Nie jest do niej potrzebny drogi i skomplikowany sprzęt. Wystarczy przykleić do ciała elektrody – najczęściej dwie, z czego jedną na głowie, a drugą np. na karku czy ręce). A następnie przepuścić przez nie słaby prąd – o napięciu do 24 V i natężeniu do 2 miliamperów. Jedyne znane efekty uboczne tego zabiegu to łaskotanie lub szczypanie skóry w miejscu przepływu prądu i ewentualnie rozbłyski, pojawiające się w polu widzenia, wynikające z pobudzenia części układu nerwowego odpowiedzialnych za widzenie.

Z początku tDCS stosowano u pacjentów z uszkodzeniami mózgu, np. powstałymi w wyniku udaru. Szybko jednak pojawiły się nowe zastosowania. Badania wykazały, że stymulacja słabym prądem może poprawiać pamięć, koncentrację, koordynację ruchową, zdolności językowe i matematyczne, a nawet kreatywność. Efekty utrzymują się dość krótko – z reguły przez kilka godzin – ale też zabieg można powtarzać dość często.

Potrzebne dalsze badania

Chociaż najnowsze wyniki są zachęcające, wcześniejsze badania sugerują, że tDCS nie działa u każdego. Na przykład w zeszłym roku badanie z udziałem 150 osób wykazało, że tDCS nie ma działania przeciwdepresyjnego.

Następnym krokiem powinno być zrozumienie, dlaczego tDCS działa u niektórych osób, a u innych nie. A także poszukiwanie sposobów na personalizację leczenia. Możliwe, że dawkę elektrostymulacji trzeba dobierać indywidualnie.

– Trzy dekady temu nie pomyślałbym, że taka stymulacja jakkolwiek wpływa na mózg. Dziś jestem prawie pewien, że zoptymalizowana metoda tDCS trafi kiedyś do opieki klinicznej – komentuje Frank Padberg, psychiatra z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium w Niemczech.

Elektrostymulacja a elektrowstrząsy

Metoda tDCS znacząco różni się od elektrowstrząsów, stosowanych w depresji lekoopornej i tej o ciężkim przebiegu. Terapia elektrowstrząsowa (ECT) wymaga specjalnego urządzenia zasilanego z sieci elektrycznej. Stosuje się w niej napięcie do 450 V i natężenie do 1000 miliamperów. Taką terapię prowadzi się tylko w placówkach medycznych. Elektrowstrząsy są całkowicie bezbolesne (zabieg wykonuje się w znieczuleniu), niedrogie i dają mało powikłań.

Jak działają elektrowstrząsy? Naukowcy mówią o swoistym „restarcie” neuronów, po którym funkcjonują one sprawniej. Efekty przypominają te po zażyciu leków – zmienia się np. poziom produkowanych przez mózg neuroprzekaźników.

Reklama

Źródło: Nature.

Nasz autor

Jan Stradowski

Redaktor prowadzący serwisu www.national-geographic.pl, z wykształcenia lekarz, z zamiłowania biolog i przyrodnik. W Radiu TOK FM prowadzi audycję „Człowiek 2.0”. Więcej: www.stradowski.net
Reklama
Reklama
Reklama