Ten bunt nie przyniósł znaczących natychmiastowych rozstrzygnięć. Ustanowił jednak groźny precedens
Wojna kokosza, znana także jako rokosz lwowski, stanowiła kulminację napięć, które narastały między średnią szlachtą a królewskim dworem. Niezadowoleni z polityki Zygmunta Starego i królowej Bony panowie herbowi zaczęli coraz głośniej domagać się reform ustrojowych. Przedstawili królowi długą listę postulatów, a gdy ten nie zgodził się na ich spełnienie, postanowili wystąpić przeciwko niemu. Nie można jednak powiedzieć, że pierwszy w historii Polski rokosz szlachty był wyłącznie konfliktem o zakres władzy. Bo o ile na pierwszy plan rzeczywiście wysuwała się „złota wolność szlachecka”, to należy podkreślić, że spór dotyczył także pewnych dysfunkcji systemowych.

Spis treści:
- Szlachta niezadowolona z rządów króla
- Zaszantażować władcę
- Szlachta wystąpiła przeciwko swojemu królowi
- Konsekwencje buntu
Skąd wzięła się nazwa „wojna kokosza”? Istnieją dwa wyjaśnienia. Pierwsze wskazuje, że stanowi wyraz szlacheckiego sprzeciwu przeciwko „panoszeniu się kokoszy”, co wskazuje na daleko idącą ingerencję królowej Bony w sprawy państwowe. Druga wersja głosi, że nazwa pierwszego rokoszu polskiej szlachty wzięła się wydarzeń, które rzekomo miały miejsce pod Lwowem. Podobno wygłodniali szlachcice zjedli wszystkie kury w okolicy. Bez względu na interpretację, stanowi wyraz pogardy dla wydarzeń z 1537 roku. Czy słusznie? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.
Szlachta niezadowolona z rządów króla
Wojna kokosza była bezpośrednim następstwem próby wymuszenia przez króla na szlachcie przyjęcia podatków na wojsko. Należy jednak podkreślić, że sytuacja, o której mowa, była zaledwie punktem kulminacyjnym napięć, które narastały już od jakiegoś czasu. Już wcześniej powstał bowiem tzw. ruch egzekucyjny, którego postulaty dotyczyły przede wszystkim przeprowadzenia reform w obszarze sądownictwa, skarbowości i wojska. Średnia szlachta wystąpiła też przeciw potężnym magnatom, domagając się uporządkowania spraw związanych z królewszczyznami.
Panowie herbowi nie byli zadowoleni z braku reform w obszarze przestarzałego, niepełnego i przyjętego tylko w niektórych częściach państwa prawa. Wyrażali sprzeciw wobec łączenia niektórych godności i urzędów, czego następstwem były urzędnicze zaniedbania. Nie szczędzili królewskiej parze krytyki za przeprowadzoną elekcję vivente rege, na mocy której Zygmunt August został królem jeszcze za życia ojca.
Zaszantażować władcę
Żeby osiągnąć swoje cele, na sejmie, który odbył się w lipcu 1535 roku, posłowie odmówili uchwalenia funduszy na armię. Domagali się decyzji w sprawie egzekucji i wymusili na senacie poparcie swojego ruchu na kolejnym sejmie. Ten odbył się na przełomie 1536 i 1537 roku i też nie przyniósł rozstrzygnięcia w sprawie podatków.
Albo podatki, albo wyprawa wojenna
Król musiał pozyskać fundusze na armię. W tym celu mógł zgodzić się na żądania szlachty albo zdyscyplinować niesfornych panów herbowych. Wybrał drugie wyjście. Senat zaproponował zwołanie pospolitego ruszenia. Liczono, że postawiona pod murem szlachta zgodzi się na podatki, chcąc wrócić na swoje ziemie. Ogłoszono więc wyprawę na Mołdawię.
Zygmunt Stary zebrał we Lwowie kilkudziesiąt tysięcy szlachciców. Sam obradował na zamku z senatorami i w tym czasie nie zezwolił zebranym pod miastem na rozejście się. Nie przewidział jednak, jakie skutki może pociągnąć za sobą to działanie.
Szlachta wystąpiła przeciwko swojemu królowi
Powszechne niezadowolenia szlachty z rządów króla stworzyło podatny grunt do buntu. W trakcie przymusowego pobytu pod Lwowem, panowie herbowi zawiązali rokosz. Obrady rozpoczęły się 22 lipca 1537 roku. Głównymi przywódcami buntu zostali Mikołaj Taszycki, Marcin i Piotr Zborowscy, Jan Sierakowski i Walenty Dembiński.
Do połowy września odbyło się pięć narad, w następstwie których zgłoszono 36 postulatów. Żądania dotyczyły między innymi ceł, sposobów stwierdzania dokumentów na własność ziemską, dziesięcin duchownych i metryki koronnej. Kasztelan małogoski poszedł nawet o krok dalej i wypunktował królowi całą listę zarzutów dotyczących łamania prawa.
Reakcja króla
Król z góry odmówił spełnienia postulatów dotyczących ceł i metryki koronnej. Na większość przystał, a część odłożył na najbliższy sejm. Miał jednak jeden warunek – szlachta musiała uchwalić podatki na wojsko. W rezultacie znaczna część zebranych opuściła Lwów, twierdząc, że ostateczna decyzja w tej kwestii należy do sejmu.
Konsekwencje buntu
Szlachta nie skrzywdziła swojego króla, a on odpłacił im tym samym. Co prawda buntownicy stanęli przed sądem sejmowym, a Jan Tarnowski przedstawił im zarzut obrazy majestatu (co było bardzo poważnym występkiem), ale dla większości najpoważniejszą konsekwencją złożenie przysięgi rycerskiej, na mocy której musieli stawić się na każde wezwanie króla.
Najdotkliwsze sankcje spadły na braci Piotra i Marcina Zborowskich, głównych prowodyrów rokoszu. Za buntowniczą postawę wysoką cenę zapłacił zwłaszcza drugi z wymienionych, który stracił urząd cześnika nadwornego i został zmuszony do opuszczenia sejmu.
A co ze wspomnianym wcześniej podatkiem? Ten finalnie został uchwalony w 1538 roku, na sejmie w Piotrkowie.
Przyszłe skutki wojny kokosza
Wojna kokosza miała jeden pozytywny aspekt – ugruntowała działalność ruchu egzekucyjnego. W czasie panowania Zygmunta Augusta wiele przedstawianych postulatów doczekało się wdrożenia. Innym aspektem pierwszego w historii buntu szlachty było też ustanowienie precedensu dla rokoszu jako zwyczajowego organu reprezentacji szlacheckiej. W rezultacie rokosz stał się uznawaną formą działania politycznego w Rzeczypospolitej, a prawo szlachty do współdecydowania o losach państwa zostało utrwalone. Jednak czy w tym zakresie było to zjawisko pozytywne?
To zależy. Prawo do oporu przeciw królowi, gdy ten naruszał prawa i swobody, stało się kamieniem węgielnym szlacheckiej wolności. Wolności, której szlachta nierzadko nadużywała. Przykładem niech będzie rokosz Zebrzydowskiego, który na niemal rok pogrążył kraj w wojnie domowej. Inny przykład – liberum veto, które przyczyniło się do osłabienia i paraliżu państwa. Narzędzia, które miały chronić szlachecką wolność i gwarantować odpowiedzialność monarchy, w rezultacie zostały zniekształcone i wykorzystane w niewłaściwych celach.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.

