Polacy i Niemcy. Wzajemna nienawiść czy wielowiekowa współpraca? Oto jak było naprawdę
Niemcy i Polacy, tak jak ich przodkowie – plemiona germańskie i ludy słowiańskie – są i byli sąsiadami od czasów, w których koncepcje państwa terytorialnego czy jednolitego narodu jeszcze nie istniały. Przez wieki ewoluowały również ich myślenie o sobie i postawy wobec siebie nawzajem – czasem owocne bardziej, czasem mniej. Co dziś łączy te dwa narody?

Spis treści:
- Czy Kopernik był Polakiem?
- Osadnicy niemieccy w Polsce i polscy w Niemczech
- Miłość między Polakami i Niemcami
- Polskie pochodzenie Angeli Merkel?
- Polaków i Niemców łączy... język
- Dobry okres stosunków polsko-niemieckich?
Wszystkie narody sąsiednie – Francuzi i Anglicy, Turkowie i Arabowie, Chińczycy i Japończycy – mają podobne historie mieszanych uczuć, w których wzajemne korzyści i ból istnieją razem. Tu, w tym krótkim szkicu o relacjach polsko-niemieckich i niemiecko-polskich, będę mówił raczej o pozytywach niż o dobrze znanej żółci. Każda strona, niestety, ma swoich demagogów, którzy wolą mówić o wrogości i nienawiści.
Czy Kopernik był Polakiem?
Terytorium Polski i terytorium Niemiec ciągle się zmieniało. Centra obu państwowości oddzielała zawsze szeroka strefa pograniczna, gdzie mieszkańcy utrzymali bliskie stosunki z jedną i z drugą stroną. Synem takiej strefy pogranicznej był Mikołaj Kopernik, który urodził się w Toruniu jako poddany króla polskiego zaledwie siedem lat po włączeniu miasta na skutek pokoju toruńskiego w granice państwa Jagiellonów.
Żył on w czasie, kiedy świadomość narodowa była bardzo słaba, i prawdopodobnie nie zrozumiałby pytania: „Czy jesteś Polakiem, czy Niemcem?”. Mówił płynnie po polsku i po niemiecku, był wiernym poddanym króla, patriotą Prus Królewskich, które miały swoistą wspaniałą kulturę, i stworzył swoje wiekopomne dzieła w języku łacińskim. Nacjonaliści z epok późniejszych wymyślili dla niego inny wizerunek.
Ojciec Kopernika był handlarzem miedzi. Urodził się w innym sektorze strefy pogranicznej. Pochodził z księstwa nyskiego (Fürstentum Neisse) leżącego na Śląsku. Obszar ten znajdował się wówczas pod panowaniem dynastii luksemburskiej władającej Czechami. Handel od zawsze był ważnym elementem stosunków międzynarodowych i międzypaństwowych. „Handel”, à propos, jest słowem niemieckim. W erze Koperników granica zachodnia Polski (czyli, uogólniając, granica polsko-czesko-niemiecka) była znacznie spokojniejsza od granicy wschodniej, a co za tym idzie – wymiana handlowa mogła odbywać się w sposób wolny od wojennej pożogi.
Osadnicy niemieccy w Polsce i polscy w Niemczech
Drugim ważnym elementem trwającym stulecia był nieustanny ruch ludzi od jednego kraju do drugiego. W średniowieczu z zachodu na wschód płynęła fala osadników niemieckich, która do historii przeszła pod nazwą kolonizacji na prawie niemieckim. W XVIII wieku cesarzowa Maria Teresa przesłała tysiące kolonistów niemieckich do Galicji. Ale ruch ten nie był jednostronny.
Julian Klaczko (1825–1906) nazwał to parcie Niemców na wschód mianem der Drang nach Osten w reakcji na negatywne względem kwestii polskiej postanowienia parlamentu frankfurckiego. W różnych epokach Polacy ruszali na Zachód w swoistym der Drang nach Westen. Zaczynając od sezonowych saksów, Polacy masowo szukali pracy w fabrykach i kopalniach niemieckich. Obecnie za zachodnią granicą mieszkają dwa miliony Polaków.
Miłość między Polakami i Niemcami
Skutkiem każdej fali emigracyjnej są małżeństwa mieszane. Młodzi polscy czy niemieccy migranci – przede wszystkim ci wyznający katolicyzm – nie napotykali większych barier uniemożliwiających sformalizowanie ich związków. Dzieci urodzone w takich rodzinach naturalnie się germanizowały lub polonizowały, nierzadko zapominając o swoim pochodzeniu. Tym samym w społeczności niemieckiej znajdziemy wiele nazwisk polskich i vice versa.
Filozof Friedrich Nietzsche otwarcie wypowiadał się, że ma polskie korzenie (choć badania prowadzone nad drzewem genealogicznym filozofa tego nie potwierdziły), czym wyrażał swój negatywny stosunek względem niemieckiej kultury, którą uważał za „zgniłą”.
Ojcem polskiego poety i patrioty Wincentego Pola był Franciszek Ksawery Pohl – Niemiec urodzony na Warmii. Ożenił się on z Eleonorą pochodzącą z francuskiej spolonizowanej rodziny Longchamps de Bérier. Po przeniesieniu się do Galicji i otrzymaniu pracy w austriackiej administracji oraz nadaniu szlachectwa Franciszek Ksawery zmienił nazwisko na Poll von Pollenburg.
Polskie pochodzenie Angeli Merkel?
Z kolei dziadek ze strony ojca niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, Ludwik Marian Kaźmierczak (1896–1959), pochodził z Poznania i podczas I wojny światowej walczył na froncie zachodnim. W nieznanych okolicznościach trafił do armii generała Józefa Hallera, z którą wrócił do odrodzonej Polski, a następnie wyjechał do Berlina, gdzie zmienił nazwisko na Kasner. Horst (1926–2011) – jego syn, a ojciec Angeli Merkel – był pastorem kościoła luterańskiego i ożenił się z Herlind Jentzsch (1928–2019), pochodzącą z Gdańska nauczycielką łaciny i języka angielskiego. Takie przykłady można by wymieniać bez końca.

Obraz ten skomplikowała duża imigracja Żydów z Rzeszy na ziemie polskie, szczególnie w okresie, gdy w Królestwie Polskim, a następnie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów innowiercy mogli cieszyć się tolerancją religijną, co było ewenementem na europejską skalę. Żydzi Polscy rozmawiali między sobą w jidysz, posługiwali się dialektami niemczyzny średniowiecznej i w okresie rozbiorów otrzymywali od administracji austriackiej oraz pruskiej nazwiska niemieckie, jak choćby Silberstein czy Goldwasser.
Przez stulecia nie asymilowali się, zachowując odrębność prawną i kulturową. W ostatnich dekadach XIX wieku, kiedy lansowano w Galicji szkolnictwo powszechne w języku polskim, coraz częściej wchodzili w mieszane polsko-żydowskie związki małżeńskie i się polonizowali. Nie zawsze mówiono o tym otwarcie, bo i Kościół katolicki, i rabinat żydowski potępiali asymilację.
Polaków i Niemców łączy... język
Warto zauważyć, że przeszło trzy tysiące polskich słów ma etymologię niemiecką. Niektóre bardzo stare – dach, szturm, smak, burmistrz. Inne bardziej nowoczesne – dotyczące prawa czy technologii. W języku niemieckim też są słowa o polskiej etymologii. Zdarza się, że zapożyczone słowa często zmienią znaczenia: Po polsku „pułk” oznacza termin wojskowy, po niemiecku der Pulk to „tłum”, „motłoch”.
Idee, nawet ideologie, idą w ślad za handlem i podążają za ludźmi szukającymi nowych ojczyzn. Marksizm jest filozofią niemiecką (leninizm – ideologią rosyjską). Idee wolności z Polski trafiły do Niemiec po XIX-wiecznych powstaniach. Ruch Solidarności miał zaś ogromny wpływ na rozwój wypadków za granicą.
Muzyka i sztuka krążą po świecie ponad barierami językowymi. Kompozytorzy z Niemiec i Austrii – Bach, Beethoven, Mozart, Strauss – cieszyli się wielką sławą na ziemiach polskich. W przeciwnym kierunku oddziaływała natomiast muzyka Chopina.
Technologia również nie zna granic geograficznych. Ta wywodząca się z Niemiec sięgnęła zenitu w czasach, kiedy Cesarstwo Niemieckie było światowym mocarstwem. Dzisiaj niemieckie produkty wciąż pozostają synonimem wysokiej jakości – w przeciwieństwie do przedmiotów pochodzących z Dalekiego Wschodu, które zalewają europejski rynek w niewyobrażalnych ilościach. Vorsprung durch Technik.
Dobry okres stosunków polsko-niemieckich?
Stosunki polsko-niemieckie zdołały przezwyciężyć fatalny okres, który trwał około stu pięćdziesięciu lat – od szczytu pruskiego militaryzmu do upadku Trzeciej Rzeszy w 1945 roku. Można patrzeć na ten czas jako na aberrację względem bardziej normalnego etapu, liczącego dla odmiany ponad siedemset lat. Komuniści w Polsce starali się pogłębić strach wobec Niemców i Niemiec, podsycali nienawiść wobec niemieckiej kultury i podejrzliwość względem polityki zachodniego sąsiada.
Niestety, ze smutkiem trzeba powiedzieć, że dzisiaj niektórzy politycy w Polsce nadal wchodzą w te same buty. Dlatego tym bardziej należy docenić gest polskich biskupów, którzy w środku zimnej wojny i z wielką odwagą rozpoczęli długi proces pojednania. Zwrot: „Udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”, który znalazł się w treści wystosowanego w 1965 roku Orędzia biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim, przeszedł do historii w nieco zmienionej formie, jako „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. I nie sposób ukryć, że w istocie oddaje on chrześcijańską postawę w świecie często niemoralnym, materialnym, nieludzkim.
To jest przedruk z książki autorstwa Normana Daviesa pt. „Igrzyska dziejów. Zapasy historyka z historią”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont w przekładzie Bartłomieja Pietrzyka. Tytuł i śródtytuły oraz lead pochodzą od redakcji.


