W tym artykule:

  1. Dymitr Samozwaniec i Iwan Zarudzki
  2. Drugi Samozwaniec i plany Polski
  3. Ucieczka Iwana
  4. Zwycięstwo Żółkiewskiego
  5. Polacy rządzą w Moskwie
  6. Śmierć Samozwańca II
  7. Iwan Zarudzki zostaje zdemaskowany
  8. Ambicje i plany Zarudzkiego
  9. Ucieczka i śmierć Zarudzkiego
Reklama

Iwan urodził się na Kresach w 2. połowie XVI w. Pochodził z Zarudzia pod Tarnopolem. Jego ojciec był chłopem, więc szanse Iwana na karierę równały się zeru. Niestety, nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej – chłopca porwali Tatarzy. Może samotnie wałęsał się w okolicach wioski i został wzięty do niewoli przez niewielki oddział? A może wielki czambuł grasował w okolicach Tarnopola i porywał całe rodziny? Nie wiemy.

W każdym razie jego los był tragiczny. Tatarzy pędzili jeńców z Rzeczypospolitej jak bydło, a potem sprzedawali dalej, głównie w Turcji. Chłopców często kastrowano, bo na eunuchów było duże zapotrzebowanie. Wielu mężczyzn kończyło jako galernicy. Kobiety trafiały do haremów. Tylko bogacze mieli szansę, by wykupiła ich rodzina z Rzeczypospolitej. Ale kto mógł interesować się losem biednego chłopca spod Tarnopola? Ot, jedna z tysięcy ofiar Tatarów.

Dymitr Samozwaniec i Iwan Zarudzki

Minęły lata. W 1604 r. w granice państwa moskiewskiego wtargnął carewicz Dymitr Iwanowicz, który z pomocą polskich żołnierzy chciał zdobyć tron. Rosyjska propaganda ruszyła pełną parą, twierdząc, że to żaden carewicz, tylko oszust i przebieraniec – dziś znany jako Dymitr Samozwaniec I. Mimo to pod jego sztandary garnęło się wielu mieszkańców ówczesnego państwa moskiewskiego. W tym Kozacy dońscy ze swoim atamanem Iwanem Zarudzkim.

Anna Habsburżanka była pierwszą żoną Zygmunta III. Jej śmierć zapisała się w dziejach medycyny

Co łączy polski dwór królewski z historią cesarskiego cięcia? Okazuje się, że pierwszemu tego rodzaju zabiegowi w Polsce została poddana królowa Anna Habsburżanka, żona króla Zygmunta ...
Anna Habsburżanka
Anna Habsburżanka była pierwszą żoną Zygmunta III. Jej śmierć zapisała się w dziejach medycyny. Fot. Archiwum

Był to ten sam Iwan, którego przed laty uprowadzili Tatarzy. Przez jakiś czas pozostawał w niewoli, nauczył się nawet języka tatarskiego, ale gdy nadarzyła się okazja – uciekł. Schronienie znalazł nad Donem wśród Kozaków, którzy wychowali go, a w końcu wybrali na swojego wodza. Od rodzinnej wioski przybrał nazwisko Zarudzki. Jak pisał historyk Aleksander Hirschberg, była to „jedna z tego rodzaju osobistości, które tylko burze wyrzucają na widownię dziejową”.

A burze rzeczywiście targały Rosją. Dymitr rządził krótko. W 1606 r. został zamordowany. Kolejnym carem został ten, który spiskował przeciw Samozwańcowi – Wasyl Szujski.

Drugi Samozwaniec i plany Polski

Lecz to był początek kolejnego zamieszania. Najpierw wybuchło chłopskie powstanie, krwawo stłumione. Później pojawił się człowiek, twierdzący, że jest… ocalonym carem Dymitrem. Akurat tym razem bez dwóch zdań był to oszust, w historiografii znany jako Dymitr Samozwaniec II. A jednak znalazł zwolenników – wśród nich spore grono polskich zabijaków, którzy przybyli do Rosji z Dymitrem Samozwańcem I i nie mieli zamiaru szybko wracać do kraju.

Zarudzki ze swoimi Kozakami nie pozostawał bezczynny. Najpierw wspierał chłopskich powstańców, później zaciągnął się pod sztandary Dymitra Samozwańca II. Zwykle wojna domowa prowokuje sąsiadów do działania – i tak też było w tym przypadku. Do gry postanowiły wejść władze Rzeczypospolitej. Polskim planem minimum było odzyskanie Smoleńska i innych ziem pogranicznych zajętych przez Moskali. Plan maksimum przewidywał w praktyce podbój Rosji przez osadzenie na Kremlu polskiego króla Zygmunta III Wazy albo jego syna Władysława.

Car w polskiej niewoli. Wasyl IV został odsunięty od władzy i zmarł w więzieniu w Gostyninie

Takiego upokorzenia Rosja nie zaznała nigdy wcześniej ani później. 12 września 1612 r. zdetronizowany władca Moskwy i Wszechrusi Wasyl IV Szujski dokonał żywota na zamku w Gostyninie jako w...
Car w polskiej niewoli. Wasyl IV został odsunięty od władzy i zmarł w więzieniu w Gostyninie (ryc. www.spotkania-z-zabytkami.pl, public domain)
Car w polskiej niewoli. Wasyl IV został odsunięty od władzy i zmarł w więzieniu w Gostyninie (ryc. www.spotkania-z-zabytkami.pl, public domain)

Ucieczka Iwana

Wojska Rzeczypospolitej ruszyły na Rosję, ale szybko utknęły pod świetnie obwarowanym Smoleńskiem. Tymczasem król i jego doradcy próbowali przeciągnąć na swoją stronę polskich żołnierzy, służących pod sztandarami Dymitra Samozwańca II. Była to epoka wojsk zawodowych i żołnierze rozmaitych nacji walczyli pod różnymi sztandarami, ale wojaków z Rzeczypospolitej cechował duży patriotyzm. Zazwyczaj nie chcieli walczyć przeciw swoim.

Polacy z armii Samozwańca przekazali swojemu królowi, aby zawrócił z Rosji, bo sami pokonają Szujskiego, co i tak przyniesie korzyści Polsce. Tak naprawdę chodziło im jednak głównie o żołd. Samozwaniec obiecywał swoim ludziom, że dostaną pieniądze po zdobyciu Moskwy. Tymczasem nadejście wojsk Rzeczypospolitej mocno komplikowało całe przedsięwzięcie. Król też oferował pieniądze, ale mniejsze, stąd negocjacje pod nosem Dymitra szły bardzo wolno.

W tym całym galimatiasie całkiem nieźle odnajdywał się Zarudzki. Hetmanem wojsk Samozwańca był Polak – kniaź Roman Różyński, zdolny dowódca, tyle że prawie stale pijany. Dlatego faktycznym dowódcą wojsk był kozacki ataman. Jak wspominał jeden ze współczesnych, Zarudzki „kogo było ściąć, zabić, utopić z niemałą pilnością odprawował”. Pijaństwo Różyńskiego miało jeszcze jedną konsekwencję. Pewnego wieczoru zaczął się awanturować z Samozwańcem.

„Ej, ty moskiewski sk...synu! – wrzeszczał kniaź. – Czort cię wie, ktoś ty taki. My, Polacy, już długo przelewamy krew za ciebie, a jeszcze ani razu nie dostaliśmy wynagrodzenia za to!”. Przerażony Samozwaniec już dwa dni później chciał się ulotnić z obozu, ale został osadzony w areszcie domowym. Po dwóch tygodniach podjął kolejną, tym razem udaną, próbę ucieczki. Był styczeń 1610 r.

Zwycięstwo Żółkiewskiego

Tymczasem Rzeczpospolita dyplomacją próbowała wyciągnąć z obozu Dymitra Samozwańca II nie tylko polskich żołnierzy, ale i rosyjskich bojarów. Kuszono ich pieniędzmi i wizją przywilejów zbliżonych do tych, jakimi cieszyła się nasza szlachta (czyli, mówiąc dzisiejszym językiem, przyznaniem praw obywatelskich). Wśród tych kuszonych rosyjskich dostojników, duchownych i dobrze urodzonych kniaziów znalazł się też Zarudzki, syn chłopa spod Tarnopola.

Dogadano się dość szybko i ustalono, że kolejnym carem Rosji zostanie królewicz Władysław, najstarszy syn Zygmunta III. Oznaczało to w dalszej perspektywie unię personalną. Bo tron w Polsce był wprawdzie elekcyjny, ale nikt poważny nie wątpił, że Władysław zostanie następnym królem. Tymczasem pojawiła się obawa, że cały plan weźmie w łeb.

Oto 29 królów, którzy sprawowali władzę w Polsce. Wśród nich Czesi, Węgrzy, Szwedzi, Niemcy i Francuz

Królowie Polski na stałe zapisali się w historii, wielu jako wybitni politycy, dla których nadrzędnym priorytetem był rozwój kraju. Należy jednak wspomnieć, że poczet polskich władców o...
Królowie Polski – pełna lista polskich władców (fot. Getty Images)
Królowie Polski – pełna lista polskich władców (fot. Getty Images)

Wojska Rzeczypospolitej mogły tracić kolejne miesiące pod Smoleńskiem, bo w samej Rosji szachowało się dwóch carów: Samozwaniec i Szujski. Jednak po ucieczce Dymitra szala przechyliła się zdecydowanie na korzyść cara Szujskiego. Ten zaczął gromadzić potężną armię, by przyjść z odsieczą Smoleńskowi i przepędzić Polaków z Rosji. Niektóre przekazy mówią, że carowi udało się zebrać nawet 70 tys. żołnierzy, jednak dziś redukuje się tę liczbę do 38 tys.

Tak czy owak, 4 lipca 1610 r. w bitwie pod Kłuszynem hetman Stanisław Żółkiewski miał pod swoją komendą niecałe 7 tys. żołnierzy, a mimo to Polacy odnieśli absolutny triumf. Stracili kilkuset ludzi, poległych Moskali liczono w tysiącach. O zwycięstwie przesądziła głównie husaria, ale po polskiej stronie walczyło też kilkuset Kozaków na czele z Zarudzkim.

Polacy rządzą w Moskwie

Dzielna postawa na polu walki bywała podstawą do uzyskania szlachectwa. Zarudzki mógł pozostać w służbie polskiej i liczyć na karierę w służbie Ojczyzny. Tymczasem kiedy Żółkiewski dotarł pod Moskwę, kozacki ataman wrócił pod sztandary Dymitra Samozwańca II. Miały zaważyć względy ambicjonalne. Zarudzki, „iż go nie tak szanowano, jak sobie życzył i jako się spodziewał, uraził się” i zmienił front (jak twierdzi świadek z epoki Mikołaj Marchocki w „Historii wojny moskiewskiej prawdziwej”).

Pewnie szlacheccy panowie bracia nieraz dali odczuć różnicę pochodzenia chłopskiemu synowi… Ale są również wskazówki, że właśnie wtedy ataman rozpoczął karierę agenta. W interesie Rzeczypospolitej leżało, aby Samozwaniec utrzymywał się na powierzchni, bo wtedy można było straszyć nim rosyjskie elity na zasadzie: „Albo nam się poddacie, albo będziecie mieli wojnę domową”.

Moment na zmianę frontu został starannie wybrany. Polacy na czele z Żółkiewskim już stali pod rosyjską stolicą, ale jeszcze trwały pertraktacje z bojarami co do szczegółów objęcia tronu przez nowego cara – królewicza Władysława. Obawa przed Samozwańcem ciągle przemawiała za Polakami. Koniec końców, nasi weszli do Moskwy i w miarę spokojnie rządzili miastem aż do grudnia 1610 r.

Śmierć Samozwańca II

Wtedy gruchnęła wieść, że Samozwaniec został zamordowany. Kilka tygodni wcześniej kazał bić knutami swojego podkomendnego, niejakiego Piotra Urusowa, tatarskiego kniazia. Ten zapamiętał zniewagę i zemścił się na swoim mocodawcy w czasie polowania. Najpierw strzelił do niego z pistoletu, a potem szablą obciął mu rękę i głowę.

Rosja i Ukraina: skomplikowana historia, która łączy i dzieli dwa kraje

Stulecia rozlewu krwi, dominacja obcych sił i wewnętrzne podziały doprowadziły do tego, że Ukraina znalazła się w niepewnej sytuacji między Wschodem a Zachodem.
Rosja i Ukraina: skomplikowana historia, która łączy i dzieli dwa kraje
fot. Aytac Unal/ Getty Images

W obozie Dymitra zapanował chaos. Wściekli Kozacy dońscy z zemsty pozabijali Tatarów, a rosyjskie chłopstwo ostrzyło noże na nielicznych Polaków pozostałych jeszcze w służbie oszusta. Zarudzki mądrze stwierdził, że nic tu po nim, i zamierzał uciekać, ale siłą zatrzymali go podkomendni. Chcieli walczyć dalej.

Wprawdzie nie było już cara, ale mieli carycę. Rzeczywiście, Dymitr pozostawił wdowę. Nazywała się Maryna Mniszchówna, miała 22 lata i właśnie po raz drugi została wdową. Wprawdzie bycie wdową po dwóch Dymitrach Samozwańcach to kiepska podstawa roszczeń do korony carów, ale Maryna w chwili śmierci drugiego męża była w zaawansowanej ciąży. W styczniu 1611 r. urodziła syna – Iwana, który stał się naturalnym kandydatem do moskiewskiego tronu.

Tymczasem wzbierała fala, która miała ruszyć na Polaków w Moskwie. Prawdziwym spiritus movens całego przedsięwzięcia był wojewoda riazański Prokop Lapunow. Dołączył do niego Zarudzki – przekonany rzekomo argumentem, że po wypędzeniu Polaków carska korona przypadnie synowi Maryny, od niedawna jego kochanki. W Polsce Marynę i Zarudzkiego dzieliłaby stanowa przepaść: on syn chłopa, ona córka senatora Rzeczypospolitej. Ale w Rosji, w tamtych dziwnych i okrutnych czasach, ona była carycą, a on atamanem. Zarudzki wprawdzie był już żonaty, ale to nie stanowiło problemu. Zamknął żonę w klasztorze, a następnie popełnił bigamię, ślubując wierność i uczciwość małżeńską Marynie.

Iwan Zarudzki zostaje zdemaskowany

Rosyjskie pospolite ruszenie wprawdzie dotarło pod Moskwę, ale Polaków nie wypędziło. Co więcej, sami oblegający zaczęli walczyć między sobą. Lapunow próbował zaprowadzić twardą dyscyplinę – a to było nie w smak Kozakom, którzy czekali na pretekst, by zlikwidować dumnego wojewodę. Dostarczył go Aleksander Gosiewski, polski komendant Moskwy. Mając dostęp do carskiego archiwum, zabawił się w fałszerza dokumentów. Przekonał jednego z rosyjskich jeńców, że prowadzi tajne rozmowy z Lapunowem, rzekomym polskim stronnikiem. Gosiewski pokazywał nawet listy podobno pisane przez wojewodę. Potem komendant odesłał jeńca do rosyjskiego obozu. Uwolniony oczywiście rozpowiedział o wszystkim, co zobaczył, a Zarudzki i jego ludzie nie czekali ani chwili i rozsiekli szablami Lapunowa.

W rosyjskim dowództwie znajdował się pewnie agent Rzeczypospolitej, ale nie był nim Lapunow. Przebywający wtedy w Moskwie polski żołnierz Samuel Maskiewicz zanotował w pamiętniku, że Zarudzki „był poniekąd nam życzliwy, jeno publice nie mógł tego pokazować nigdy”. Iwan kontaktował się też listownie z hetmanem wielkim litewskim Janem Karolem Chodkiewiczem, który chciał przyjść z odsieczą polskiej załodze.

Wyeliminowanie Lapunowa zatrzymało pierwszą rosyjską falę buntu, jednak niedługo ruszyła druga, która miała wymieść z Moskwy Polaków. Jednym z jej przywódców był kniaź Dymitr Pożarski, który dostał informację o kontaktach Zarudzkiego i Chodkiewicza, a następnie ją upublicznił. Zarudzki wiedział, że nie będzie miał czasu na tłumaczenia. 7 sierpnia 1612 r. o godzinie czwartej uciekł spod Moskwy na czele swoich ludzi.

Ambicje i plany Zarudzkiego

Ucieczka Zarudzkiego w pewnym sensie przesądziła o losie polskiej załogi Kremla. Hetman Chodkiewicz, który zjawił się miesiąc później, nie zdołał przedrzeć się przez rosyjskie wojska i dostarczyć żywności oblężonym. W listopadzie 1612 r. wygłodzona załoga, żywiąca się psami, kotami, świecami łojowymi i ludźmi, poddała się, po czym wbrew układom w większości została wymordowana przez Rosjan.

Zarudzki robił, co mógł, walczył z wrogami Polaków, „przez lato i zimę tłukł się z Moskwą”. Według rosyjskich źródeł ciągle pozostawał w porozumieniu z polskim królem Zygmuntem III, który obiecywał mu Nowogród Wielki, Psków lub Smoleńsk. Zdaniem historyka Aleksandra Hirschberga ataman miał zdecydowanie większe ambicje: „Ostatnie wypadki przekonały go, że nie zdoła (…) pozostać jednym z naczelników państwa moskiewskiego, ani też przeprowadzić wyboru Iwana, syna Dymitra. Postanowił więc nad dolnym biegiem Donu i Wołgi, z ludności kozackiej oddzielne utworzyć państwo i rządzić niem jako mąż czy też kochanek Maryny”.

Co porwał potop, już nie wróci. Dlaczego Szwedzi nie chcą oddać polskich skarbów?

Biedna Szwecja obrabowała w XVII w. znacznie bogatszą wówczas Rzeczpospolitą z ogromnej ilości skarbów. Dziś bogata Szwecja nie chce ich zwrócić znacznie biedniejszej Polsce.
Fragment tzw. rolki sztokholmskiej, która jako jeden z niewielu poloników zrabowanych przez Szwedów wróciła nad Wisłę (fot. domena publiczna)
Fragment tzw. rolki sztokholmskiej, która jako jeden z niewielu poloników zrabowanych przez Szwedów wróciła nad Wisłę (fot. domena publiczna)

Zimę z 1612 na 1613 r. spędził w Astrachaniu, szukając sojuszników. Nawiązał kontakt z Tatarami nogajskimi. Pisał nawet do szacha perskiego Abbasa, w zamian za pomoc obiecywał Astrachań. Początkowo Abbas był gotów poprzeć atamana, ale później rosyjska dyplomacja odwiodła go od tego pomysłu.

Ucieczka i śmierć Zarudzkiego

Wiosna 1613 r. upłynęła już pod znakiem zdecydowanych sukcesów wojsk nowego cara Michała Romanowa. Zarudzki, zdradzany przez kolejnych sojuszników, musiał uciekać z Astrachania. Schronił się na „Niedźwiedzim ostrowie” na rzece Ural. Towarzyszyła mu Maryna, jej dwuletni syn Iwan i garstka wiernych Kozaków. 4 lipca 1613 r. zostali zaskoczeni przez ludzi Michała. Następnego dnia Kozacy wydali Zarudzkiego, Marynę i Iwana, po czym złożyli przysięgę wierności Romanowowi.

Reklama

To już był koniec. Więźniów przewieziono do Astrachania, a stamtąd do Moskwy, gdzie byli osobiście przesłuchiwani przez cara Michała. Iwan Zarudzki, chłopski syn spod Tarnopola, który został kozackim atamanem, polskim agentem i mężem carycy, został wbity na pal. Marynę Mniszchównę zamknięto w więzieniu, gdzie zmarła – według oficjalnej wersji rosyjskiej dyplomacji – „wskutek choroby i zmartwienia”, a wedle innych źródeł została uduszona lub utopiona. Niespełna trzyletniego Iwana Dymitrowicza powieszono na haku; chłopczyk konał podobno cztery godziny. W taki sposób zaczynał swoje rządy car Michał Romanow, założyciel ostatniej dynastii w historii Rosji.

Reklama
Reklama
Reklama