Kiedyś Wielki Mur Chiński miał aż kilka tysięcy kilometrów długości. Gdyby przyjąć, że składał się nie tylko z murów i wałów obronnych wzniesionych przez ludzi, ale również z naturalnych zapór – jego długość przekraczała w czasach świetności 8 tys. km. Budowano go kilkaset lat – od ok. 200 r. p.n.e. aż do czasów dynastii Ming, władającej Chinami między XIV a XVI wiekiem. Miał bronić Chin przed najeźdźcami z północy.

Dzisiaj w dobrym stanie znajduje się tylko 6 proc. ogromnej budowli. Połowa albo już zniknęła, albo jest zrujnowana. Tym bardziej zaskakuje nowa informacja dotycząca Wielkiego Muru. Jak ustalili naukowcy z Chińskiego Uniwersytetu Rolniczego w Pekinie, całe setki kilometrów Wielkiego Muru skutecznie opierają się erozji. Jak? Dzięki rosnącym na nim mchom, porostom, a także cyjanobakteriom (sinicom).

Porost wspiera mur

Naukowcy pobrali próbki z odcinka Muru liczącego aż 600 km. Okazało się, że prawie dwie trzecie fortyfikacji pokryte jest „bioskorupą”. Czyli warstwą mchów i porostów, zawierającą również cyjanobakterie, mikroorganizmy mające zdolność fotosyntezy.

Warstwa ta ma właściwości ochronne. Wzmacnia mur, wysusza go, chroni przez wiatrem oraz erozją. Badacze odkryli również, że działa jak izolacja. Czyli zabezpiecza mur przez dużymi wahaniami temperatur oraz zasoleniem. Fragmenty fortyfikacji pokryte naturalną ochronną powłoką były mniej porowate i mniej wilgotne niż te części zabytku, na których nie znaleziono „bioskorupy”. A także mniej podatne na uszkodzenia mechaniczne.

Po porównaniu „bioskorupy” z fragmentami Muru, gdzie znaleziono wyłącznie ubitą ziemię, okazało się, że pierwsze próbki były trzy razy mocniejsze. Szczególnie solidne były te części Muru, które porastał mech. Zdaniem badaczy naturalne substancje wydzielane przez cyjanobakterie i inne żywe organizmy tworzące „bioskorupę” silnie wiążą okruchy ziemi. Zwiększa to stabilność całej konstrukcji.

Naturalne komponenty

Skąd na Wielkim Murze wzięły się mchy i porosty? Jak przypominają badacze, jego spore fragmenty budowano z wykorzystaniem ubitej ziemi. To wówczas do konstrukcji dostawała się gleba i piasek.

Same z siebie materiały te są podatne na erozję. Jednak – z drugiej strony – wspomagają wzrost organicznej skorupy. Dzięki niej dzisiaj zabytek zyskał zabezpieczającą powłokę, która w naturalny sposób strzeże go przed upływem czasu. Jak donoszą naukowcy w artykule opublikowanym w czasopiśmie naukowym „Science Advances”, szczególnie dotyczy to części Muru stojących w suchych i półsuchych regionach Chin.

Dawni budowniczowie wiedzieli, jakich materiałów użyć, by uczynić budowlę bardziej stabilną – mówi Bo Xiao, szef zespołu chińskich badaczy, cytowany przez „Live Science”. – Aby zwiększyć wytrzymałość mechaniczną, dodawali do ziemi glinę, piasek i inne substancje klejące, takie jak wapno. Te składniki tworzyły żyzny grunt dla żywych organizmów tworzących „bioskorupę” – dodaje.

Na pomoc konserwatorom zabytków

Naukowcy badający Wielki Mur uważają, że ich odkrycie jest ważne dla konserwatorów na całym świecie. Opiekunowie starożytnych budowli – szczególnie tych wznoszonych z użyciem ubitej ziemi – mogą zacząć patrzeć na „bioskorupę” jako na swojego sprzymierzeńca. A nie jak na coś, co należy koniecznie usuwać, by zabytek przetrwał.

– [Bioskorupa – przyp. red.] ma przewagę nad konwencjonalnymi środkami ochronnymi. Służy jako stabilizator, warstwa ochronna albo dach drenażowy – mówi dla „New Scientist” Bo Xiao. – Dzięki temu łączy funkcje ochronne kilku konwencjonalnych środków. A także jest naturalna, opłacalna i przyjazna dla środowiska – dodaje.

Źródła: Science Advances, New Scientist, Live Science.