Część miejscowych zatrudniona była przez rząd Francji do pracy przy samych testach. Tragizm tamtych wydarzeń ilustruje relacja jednego z weteranów testów na atolu Mururoa. Kazano mu i jego kolegom czekać w żaglówce 24 km od miejsca eksplozji a potem pożeglować do epicentrum w krótkich spodenkach i podkoszulce by oceniać skutki wybuchu. Mururoa Files skupiają się szczególnie na trzech testach kolejno z lat 1966 (Aldébaran), 1971 (Encelade) i 1974 (Centaure). – Władze Francji próbowały ukryć toksyczne dziedzictwo tych testów. Po raz pierwszy w sposób niezależny zmierzono skalę krzywd wobec tysięcy ofiar francuskich eksperymentów atomowych na Pacyfiku – tłumaczy naczelny Disclose, Geoffrey Livolsi.


Francuski narodowy instytut zdrowia i badań medycznych (INSERM) opublikował w lutym swój własny raport, w którym „nie mógł z całą pewnością powiązać” wzrostu liczby Polinezyjczyków z nowotworami z testami atomowymi sprzed półwiecza. Według analizy danych zaprezentowanych w projekcie Mururoa Files, opad radioaktywny tylko z jednego testu bomby plutonowej z 1974 roku (ostatniego testu atmosferycznego) był wyższy o 40 proc. na wyspie Tahiti od wskazywanego do niedawna przez oficjalne źródła. W ten sposób władze Francji mogły ignorować i odrzucać wnioski o odszkodowania (na której przystały w 2008 roku) od dziesiątków tysięcy potencjalnych ofiar. 

Posługując się danymi meteorologicznymi, danymi z archiwów wojskowych i dostępnymi naukowymi opisami bomby i rozmiarów radioaktywnego grzyba po eksplozji autorzy Mururoa Files stworzyli mapę przebiegu toksycznej chmury. Przeszła nad zamieszkałą przez 80 tys. ludzi wyspą. Bruno Barillot, śledczy pracujący na zlecenie władz Polinezji Francuskiej zwraca uwagę na wysyp przypadków białaczki i raka tarczycy. Jego zdaniem na skutek testu na atolu Mururoa Tahiti „przez dwa dni była dosłownie zasypywana plutonem”.Osoby przygotowujące ten test przewidywały, że radioaktywna chmura wzniesie się na 9 tys. metrów, tymczasem utrzymała się na 5200 metrach. O 2 w nocy 19 stycznia 1974 roku, 42 godziny po eksplozji, wiatr przeniósł ją and Tahiti. Ludności cywilnej w żaden sposób nie ostrzeżono.



Dziesiątki tysięcy osób zostało skażonych dawką plutonu 500 razy przekraczającą dopuszczalne normy. Do dziś tylko 454 osoby otrzymały odszkodowanie od władz Francji. 80 proc. zgłoszeń jest odrzucanych bez podania przyczyny.

Według przejętej przez śledczych korespondencji elektronicznej z 2017 roku między urzędnikami francuskiego ministerstwa obrony, od 2 do 6 tys. członków francuskiego personelu wojskowego i cywili zostało skażonych przez radioaktywny opad. „Ci ludzie albo już mają raka, albo tego raka dostaną”. Urzędnicy szacowali, że odszkodowania mogą sięgnąć 100 mln euro.