Człowiek nie jest jedynym zwierzęciem, które potrafi kłamać. Należy jednak podkreślić, że w świecie przyrody kłamstwo służy wyłącznie dwóm celom: przeżyciu i przedłużeniu gatunku. Natomiast człowiek nie jest tak prostolinijny i może kłamać z wielu powodów. Najczęściej wszystko sprowadza się do chęci osiągnięcia określonych korzyści. Zdarza się, że nieprawda maskuje mniej lub bardziej nikczemne występki, a odróżnienie prawdy od kłamstwa bywa trudne. W pewnych sytuacjach ta kwestia może mieć priorytetowe znaczenie. Nie dziwi więc fakt, że naukowcy już lata temu podejmowali próby odkrycia niezawodnego eliksiru prawdy.  

Czy istnieje serum prawdy?

Czy udało im się tego dokonać? W pewnym sensie tak. Takie specyfiki rzeczywiście istnieją. Mało tego, jeden z nich stosowali już starożytni. W końcu łacińska sentencja in vino veritas – w winie prawda – nie wzięła się znikąd. Należy jednak podkreślić, że prawdopodobnie naukowcy nigdy nie odkryli ani nie opracowali substancji, która działałaby w sposób stuprocentowo skuteczny. Na przestrzeni lat eksperymentowano z wieloma środkami psychoaktywnymi. Jednak z dostępnych informacji wynika, że efekt całkowitej prawdomówności nigdy nie został uzyskany.   

Czym jest serum prawdy?

Mówiąc o serum prawdy, na myśli trzeba mieć grupę środków farmakologicznych o działaniu psychoaktywnym, których podanie ma zwiększać prawdomówność. To określenie odnosi się przede wszystkim do barbituranów (ale nie tylko), czyli pochodnych kwasu barbiturowego, wykazujących działanie nasenne. Substancje te wzmagają aktywność GABA, czyli neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za zmniejszanie pobudliwości komórek nerwowych w mózgu.

Jak działa serum prawdy?

Serum prawdy nie jest jedną określoną substancją, więc nie da się jednoznacznie określić zasady działania takich środków. Różne farmaceutyki wykazują różne właściwości. Najczęściej sprowadzają się one do wywołania stanu na pograniczu świadomości i snu, w którym osoba poddana działaniu serum będzie udzielać prawdziwych informacji.

Serum ma za zadanie zaburzyć proces komunikacji między mózgiem a obwodowym układem nerwowym i w ten sposób spowolnić proces przekazywania informacji do mózgu. Służy to uniemożliwieniu wykonywania działań o wysokim stopniu złożoności, które wymagają koncentracji. Badacze doszli do wniosku, że nie da się się wymyślić kłamstwa w stanie, w którym nie można się skoncentrować. Nieprawdziwa informacja jest znacznie bardziej złożona i skomplikowana od prawdziwej.

Jakie substancje są uznawane za eliksir prawdomówności? Z całą pewnością było ich wiele. Poniżej wymieniamy dwie, które stosowano najczęściej.

Skopolamina

Skopolamina to alkaloid tropanowy, silnie toksyczna substancja, która jest obecna w wielu roślinach. Była znana już w starożytności, jednak dawne cywilizacje używały ją nie jako serum prawdy, a jako truciznę. Trzeba bowiem wspomnieć, że podana w odpowiedniej dawce, okazuje się śmiertelna. 

Dzięki swoim właściwościom, skopolamina doprowadza do zmniejszenia napięcia mięśni gładkich, redukuje wydzielanie śliny, zmniejsza motorykę przewodu pokarmowego, ogranicza objętość wydzieliny z drzewa oskrzelowego, przyspiesza akcję serca i przeciwdziała wymiotom. Ma też pewne działania niepożądane. Może wywoływać nadmierną senność i zaburzać pamięć. Jednak korzystny rezultat podawania niewielkich dawek zadecydował, że substancja ta znalazła zastosowanie w medycynie, między innymi w położnictwie.

Działanie skopolaminy jako eliksiru prawdy odkryto przypadkiem. W 1922 roku tę właściwość zaobserwował teksański lekarz Robert House, a prowadzone później eksperymenty potwierdziły jego spostrzeżenia.

Czy jednak skopolamina może być uznana za niezawodne serum prawdy? Najprawdopodobniej nie. Substancja ta działa na ośrodkowy układ nerwowy. Uspokaja i wywołuje uczucie senności i otępienia. Może też wywoływać halucynacje, więc podanie choćby odrobinę za dużej dawki sprawi, że z ust osoby przesłuchiwanej będzie wydobywał się tylko bełkot. A trzeba pamiętać, że różni ludzie mają różną tolerancję na działanie substancji psychoaktywnych.

Badania potwierdziły, że gdy środek zostanie podany w odpowiednio odmierzonej objętości, znacząco zwiększa prawdomówność i skłania do szczerych wyznań. Należy jednak wspomnieć, że kolejne testy ujawniły poważne skutki uboczne wynikające ze stosowania „prawdomównych” dawek skopolaminy.

Tiopental sodu

Tiopental sodu to pochodna kwasu barbiturowego. Środek ten do niedawna znajdował zastosowanie w anestezjologii. Zaobserwowano jednak, że substancja podana w niewielkiej objętości nie doprowadza do utraty przytomności. W takiej sytuacji, wykazuje działanie rozluźniające i uspokajające. Wprowadza w stan balansujący na pograniczu jawy i snu, czyli najbardziej pożądany w przypadku chęci pozyskania prawdziwych informacji.

Przypadki stosowania serum prawdy

Po odkryciu właściwości skopolaminy w USA stosowano ją w celu udowodnienia niewinności przesłuchiwanych podejrzanych. Z czasem zaczęła być używana, by udowodnić winę potencjalnym przestępcom.

Podczas II wojny światowej różne środki psychoaktywne były podawane wracającym z frontu żołnierzom, którzy przeżyli traumę lub doznali afazji. Lekarze uznali, że w ten sposób będzie możliwe uzyskanie od nich kluczowych informacji na temat ich doświadczeń, na podstawie których można by wdrożyć skuteczną terapię.

Częstość stosowania serum prawdy wzrosła w czasie zimnej wojny. W ramach programu MKUItra, CIA eksperymentowało z najróżniejszymi substancjami psychoaktywnymi, od skopolaminy, aż po LSD. Badania miały prowadzić do jednego – do opracowania skutecznej metody manipulowania ludzkim umysłem. W 1993 roku opublikowano sporządzony 32 lata wcześniej raport, z którego wynika, że amerykański wywiad nie zdołał opracować substancji, która zmusiłaby człowieka do mówienia wyłącznie prawdy. Pewne jest, że nad eliksirem prawdomówności pracowało również KGB.

Narkoanalizę stosował także polski kontrwywiad. Za opracowanie serum odpowiadało tajne laboratorium toksykologiczne. Naukowcy pracujący pod przewodnictwem doktora Ludwika Krzewińskiego opracowali tzw. zastrzyk osłabiający wolę. Środek składał się z morfiny, pilokarpiny i wody destylowanej. Z czasem skład serum modyfikowano. Do koktajlu dodano m.in. wspomnianą już wcześniej skopolaminę.

Polski kontrwywiad miał rutynowo stosować serum prawdy od 1935 roku, głównie wobec osób podejrzanych o współpracę z obcymi służbami wywiadowczymi. Pierwszym udokumentowanym przypadkiem użycia „zastrzyku Krzewińskiego” było przesłuchanie kobiety ze Starogardu. Przed podaniem serum podejrzana miała zaprzeczać wszystkim zarzutom. Po podaniu koktajlu przyznała się do wszystkiego. Jednak gdy środek przestał działać, odwołała swoje zeznania.