Wyniki kompromisów różnią się w przypadku Singapuru, Niemiec i Los Angeles, bo różnice geograficzne i odmienna historia wytworzyły zróżnicowane obyczaje. Gęstość zaludnienia jest najwyższa w Singapurze, średnia w Niemczech, zaś najniższa w USA. Chiny – skąd pochodzili przodkowie większości mieszkańców Singapuru – zakładali miasta od 5 tys. lat, Niemcy od dwóch tysiącleci, Amerykanie od zaledwie kilkuset lat. Chińskie tradycyjne rolnictwo jest społeczne; Niemcy mają ciasno upchane stosunkowo niewielkie gospodarstwa; a w Stanach Zjednoczonych graniczne osadnictwo stanowiły posiadłości rozrzuconych samowystarczalnych rodzin. Kulturowe dziedzictwo tych różnic trwa do dzisiaj.

Kolejnym problemem miejskiego życia jest kompromis między więziami społecznymi a anonimowością. Tradycyjny sposób życia, wciąż praktykowany np. na obszarach wiejskich Nowej Gwinei, gdzie pracuję od lat 60. XX w., przypomina ten, który był wcześniej stosowany w zachodnich społeczeństwach przed założeniem miast. Mieszkańcy Nowej Gwinei żyją tam, gdzie się urodzili, otoczeni przyjaciółmi i wsparciem sąsiadów.

Pierwszą reakcją wielu samotnych Amerykanów z miast jest okrzyk: to cudowne! Kiedy mieszkańcy Nowej Gwinei przenoszą się do miast, trafiają w otoczenie obcych ludzi, nie mają przyjaciół lub zyskują nowych, ale rozrzuconych po całym mieście. Częstymi skutkami tej sytuacji są poczucie izolacji, spadek wsparcia społecznego i rosnąca przestępczość. Mimo to my, mieszkańcy nowoczesnych metropolii, nie powinniśmy idealizować tradycyjnego sposobu życia na wsi. Przyjaciele z Nowej Gwinei mówią mi, że taki sposób życia dusi społeczeństwo i ogranicza jednostki w rozwoju pełni ich potencjału. W wioskach Nowej Gwinei każdy wszystko wie o innych, stale ich obserwuje i nieustannie komentuje.

W rezultacie moja przyjaciółka z Nowej Gwinei, która wiele lat spędziła w amerykańskim mieście, uwielbiała je, bo – jak mi powiedziała – mogła siedzieć sama i czytać w spokoju gazetę, anonimowa w ulicznej kawiarni, nie będąc zaczepianą przez członków klanu proszących o pieniądze lub rozwodzących się nad swoimi problemami. Tak więc mieszkańcy Nowej Gwinei widzą wady, ale też rozczulające serca korzyści płynące z życia na wsi. Rozumieją także plusy, nie tylko niedogodności, miejskiej anonimowości.

Wszystko sprowadza się do kompromisów. Czy w miarę jak świat staje się coraz bardziej zurbanizowany, wszyscy będziemy zmuszeni przyjmować rozwiązania takie jak te stosowane w Singapurze? Jeśli rządowy miernik rejestrujący każde spłukiwanie twojej toalety jest częścią ceny, którą musiał(a)-byś zapłacić za życie w bezpieczeństwie, zdrowiu, zamożności i w pięknym otoczeniu, co byś wybrał(a)?