Asteroida o nazwie 418135 (2008 AG33) zmierza w kierunku Ziemi i już jutro minie naszą planetę. Chociaż NASA określiła planetoidę jako „potencjalnie niebezpieczną”, to nie stanowi dla nas tym razem żadnego zagrożenia. Ciało niebieskie znajdzie się ok. 3,2 mln kilometrów od naszego globu. To mniej więcej osiem razy więcej niż odległość pomiędzy Ziemią a Księżycem.

Asteroida po raz pierwszy została odkryta w 2008 roku

Ostatni raz planetoida mijała Ziemię w bliskiej odległości (jak na kosmiczne standardy) w styczniu tego roku. Wówczas to asteroida (7482) 1994 PC1 przemknęła obok naszej planety. Znalazła się bliżej, ponieważ była w odległości „zaledwie” ok. 1,9 miliona kilometrów. Była również nawet dwa razy większa od 418135 (2008 AG33).

Asteroida, która wkrótce minie Ziemię, jest naukowcom bardzo dobrze znana. Po raz pierwszy została odkryta i zidentyfikowana 12 stycznia 2008 roku przez badaczy z Obserwatorium Mount Lemmon. Od tego czasu udało się już obliczyć trajektorię lotu tego ciała niebieskiego. Uczeni ustalili, że planetoida okrąża naszą planetę co ok. siedem lat. Astronomowie przewidują, że kolejny bliski przelot odbędzie się mniej więcej 25 maja 2029 roku.

Szacuje się, że asteroida 418135 (2008 AG33) ma średnicę ok. 350–780 m i porusza się z prędkością ok. 37 500 km/godz. Co ciekawe, to nie jedyna planetoida, która w najbliższym czasie znajdzie się blisko Ziemi. 9 maja ciało niebieskie o nazwie 467460 (2006 JF42) również zaliczy bliski przelot obok naszej planety. Obiekt będzie nieznacznie większy i szybszy.

Czym jest potencjalnie niebezpieczna asteroida?

Astronomowie uważnie badają obiekty, które poruszają się w po orbitach przecinających orbitę naszej planety. Niektóre z nich zazwyczaj mijają Ziemię, ale są też ciała niebieskie, które znajdują się na kursie kolizyjnym i istnieje realne ryzyko zderzenia. W zależności od rozmiaru planetoidy, skutki takiego zderzenia mogą być różne, od relatywnie niegroźnych, po katastrofalne.

Mianem potencjalnie niebezpiecznych asteroid określa się te ciała niebieskie, które zbliżają się na stosunkowo niewielką odległość od Ziemi lub przecinają naszą orbitę. Obiekt potencjalnie niebezpieczny ma co najmniej 150 metrów średnicy, a dystans między naszą planetą a nim musi wynosić nie więcej niż 7,48 miliona kilometrów. Co ważne, wszystkie te obiekty są już znane naukowcom, dlatego często z wieloletnim wyprzedzeniem możemy przewidzieć, kiedy odbędzie się bliski przelot.

Co jeśli asteroida znalazłaby się na kursie kolizyjnym z Ziemią?

Informacje o planetoidach, które zmierzają w kierunku Ziemi, często wzbudzają sensację Jednak ryzyko, że uderzy w nas obiekt tak duży, że zniszczy życie na planecie, jest niewielkie. Ostatni raz tak duże uderzenie miało miejsce ok. 66 milionów lat temu, kiedy to asteroida przyczyniła się do wymarcia wszystkich dinozaurów lądowych. Ciało niebieskie, które wyrządza takie szkody, musi mieć średnicę nawet kilkunastu kilometrów.

W trakcie badań na Southwest Research Institute naukowcy przeprowadzili symulacje, aby ustalić, jak często dochodzi do tak śmiercionośnych kolizji. Okazuje się, że asteroidy, które mają średnicę większą niż 10 kilometrów, występują co ok. 250–500 milionów lat. Natomiast w ciągu miliarda lat w Ziemię uderzą nawet 32 asteroidy o średnicy większej niż 5 km.

Pozostaje pytanie, co możemy zrobić, aby zapobiec takiemu zagrożeniu. Naukowcy od lat pracują nad programami, które mają na celu obronę przed asteroidami. To między innymi misja Double Asteroid Redirection Test (DART), która rozpoczęła się 24 listopada ubiegłego roku. Jej celem jest sprawdzenie technologii, która zapobiega takiej kolizji.

Sonda kosmiczna DART ma uderzyć w planetoidy Didymos z prędkością 24 tys. km/godz. W ten sposób astronomowie chcą sprawdzić, jak zmieni się trajektoria lotu tego ciała niebieskiego. Rezultat misji poznamy jednak dopiero pod koniec września 2022 roku. Dopiero wtedy dojdzie do zderzenia. Sonda musi bowiem przemierzyć ok. 11 milionów kilometrów.

Źródło: NASA.