Do czego można wykorzystać łazik? Curiosity już od ponad dekady bada Marsa i to na wiele różnych sposobów. Dzięki robotycznemu ramieniu wyposażonemu w wiertło pobiera próbki tamtejszej gleby i analizuje ich skład chemiczny. Stale śledzi pogodę na Marsie: wilgotność powietrza, kierunek i prędkość wiatru, temperaturę. Mierzy promieniowanie docierające na Czerwoną Planetę. A także przemieszcza się po jej powierzchni i nagrywa wszystko, co tylko zmieści się w obiektywie jego kamer.

Do tych wszystkich funkcji właśnie doszła jeszcze jedna. Pod koniec roku NASA pokazała dwa filmy złożone z ujęć zrobionych przez Curiosity. Dowodzą one, że łazik sprawdza się całkiem nieźle jako zegar słoneczny. Kiedy bowiem urządzenie zostało unieruchomione, nagrało 12 godzin na Marsie. Oraz swój własny cień przesuwający się wraz z wędrówką Słońca po tamtejszym niebie.

Cztery tysiące soli, osiem kamer

Dwa czarno-białe filmy zostały nagrane 8 listopada 2023 roku, w czasie 4002 sola – czyli marsjańskiego dnia – misji Curiosity. Pierwszy film powstał dzięki przedniej kamerze Hazcam (ang. Hazard-Avoidance Camera), drugi – dzięki takiej samej kamerze znajdujące się z tyłu łazika.

Curiosity ma osiem takich kamerek. Cztery umieszczono z przodu łazika, cztery z tyłu. Wszystkie są skierowane w dół i mają niską rozdzielczość. Ich podstawowym zadaniem jest śledzenie drogi przed i za pojazdem – skał, kamieni, nachylenia stoku. Dzięki nim naukowcy decydują, którędy będzie poruszał się łazik.

Na drodze Słońca

Czasami jednak łazik ma „wolne”. To właśnie zdarzyło się w listopadzie 2023 roku. Curiosity dostał urlop z powodu ustawienia planet. A dokładnie – koniunkcji Marsa ze Słońcem. Co jakiś czas zdarza się, że Słońce znajduje się dokładnie między Marsem a Ziemią. Koniunkcja trwa kilka tygodni. W tym okresie z łazikiem nie ma łączności, ponieważ słoneczna plazma mogłaby zakłócić przesyłane z Ziemi sygnały. Łazik pozostaje więc nieruchomy i tylko regularnie radiowo „melduje się”, wysyłając informacje o swoim stanie.

W listopadzie 2023 roku, w czasie przygotowań do koniunkcji, zespół zarządzający misją zdecydował, że kamery łazika zostaną wykorzystane do obserwacji całego marsjańskiego dnia. Dwa Hazcamy – jeden z przodu, drugi z tyłu pojazdu – nagrywały wszystko co znajdowało się w ich polu widzenia od 5:30 rano do 5:30 po południu czasu lokalnego. Podstawowym celem było uchwycenie ewentualnych zmian pogody na Marsie: chmur albo wirów pyłowych.

Łazik jako zegar słoneczny

Tym, co przyciąga uwagę, gdy ogląda się oba filmy, jest jednak przede wszystkim cień samego łazika. Pierwszy film, złożony z ujęć z przedniej kamery, pokazuje kotlinę Gediz Vallis na wzniesieniu Mount Sharp. W miarę, jak niebo się rozjaśnia, przed obiektywem przesuwa się cień robotycznego ramienia łazika oraz cienie obu kół.

Na ujęciach widać wiele różnych artefaktów. Niektóre są efektem zmiany ekspozycji. W środku dnia jej czas wynosił jedną trzecią sekundy, przed zmierzchem został wydłużony do minuty. W rezultacie na końcowym ujęciu pojawia się coś, co wygląda jak śnieg – „wypalone” piksele rozrzucone po całym obrazie.

Wideo z tylnej kamery, poza cieniem kół, pokazuje system zasilający łazika. Również na nim widać artefakty. W drugiej części nagrania w jego górnej lewej części pojawia się na moment czarna plamka. Jak podaje NASA, to efekt promieniowania kosmicznego, które zakłóciło pracę czujników kamery. Ostatnie klatki filmy zostały z kolei zniekształcone przez ciepło wypromieniowywane przez system zasilający, które również wpłynęło na działanie kamery.

Dziesięć lat na Marsie

Curiosity jest prawdziwym marsjańskim weteranem. Łazik został wysłany na Czerwoną Planetę w 2011 roku. Wylądował na niej w sierpniu 2012 r. Od tej pory bada okolicę, w którą został wysłany, czyli krater Gale. Jak podaje NASA, Curiosity m.in. zrobił już ponad milion zdjęć, które trafiły na Ziemię. Pokonał zaś odległość 31 km.


Źródło: NASA.