Tradycyjna ochrona wód miesza się z nowoczesnością

Daleko na zachód od Pitcairn, w Mikronezji, Pristine Seas współpracowało z rdzenną ludnością Palau, aby nadać starożytnej tradycji ochrony przyrody nieco nowoczesności. Przez wieki Palauanie przestrzegali tymczasowych zakazów połowów znanych jako 'buls', aby chronić i odbudować swoje zasoby ryb rafowych. Na przestrzeni lat stworzyli 35 rezerwatów, które chroniły życie morskie wokół ich wysp, a w niektórych z nich na stałe zakazano połowów. Prezydent Palau, Tommy Remengesau, poprosił ekipę Sali o porównanie ilości ryb wewnątrz i na zewnątrz rezerwatów, w których nie prowadzi się połowów. Stwierdzili, że gatunków poławianych przez rybaków jest prawie dwa razy więcej na obszarach objętych zakazem połowów.

Zespół filmował swoje zanurzenia i wyświetlał materiał filmowy w całym Palau. "Chcieliśmy, aby Palauanie zobaczyli, jak dobrze działa ich tradycyjny system zarządzania i że oprócz ochrony raf, sprzyja to również turystyce" - mówi Sala. W 2015 roku narodowy kongres w Palau ustanowił rezerwat morski bez połowów, który obejmuje 80 procent wyłączonej strefy ekonomicznej kraju, co jest wyrazem zdecydowanego zaangażowania na rzecz idei, że rozwój gospodarki zależy od zdrowego środowiska.

Miękki morski koral u wybrzeży Palau. / Photograph by Enric Sala

Ta prawda nie jest powszechnie uznawana. W większości części świata, ochrona wody i całego środowiska morskiego jest hamowana przez sprzeciw ze strony sektora rybołówstwa, ropy naftowej i górnictwa. Zaledwie 7 proc. oceanów na świecie podlega jakiejkolwiek ochronie (zwykle są to bardzo słabe zasady, z wieloma wyjątkami), a tylko 2,5 proc. jest wysoce chronionych przed eksploatacją. Poza tymi strefami historia oceanu to historia ciągłego zubożenia jego zasobów. Każde ludzkie pokolenie dorasta z nową normą, niższą wartością bazową morskiej różnorodności i obfitości. Większość ludzi nie wie, co zostało utracone.

Zubożałe zasoby wód - jak odnowić bioróżnorodność?

Utrata ta jest wynikiem naruszenia lub zniszczenia naturalnych siedlisk, przełowienia, a także zmian klimatycznych, które zarówno ocieplają, jak i zakwaszają ocean. Pristine Seas modyfikuje teraz swoją misję, aby zająć się wszystkimi trzema zagrożeniami. Sala uważa, że sieć chronionych obszarów morskich (z ang. marine protected areas, MPA) może mieć jednocześnie korzystny wpływ na różnorodność biologiczną, bezpieczeństwo żywnościowe i klimat.

Korzyści dla bioróżnorodności są oczywiste, ponieważ znajdują się one na lądzie, gdzie parki i rezerwaty chronią tysiące zagrożonych gatunków. To, w jaki sposób chronione obszary morskie przynoszą korzyści rybołówstwu, jest mniej oczywiste. Powszechnie uważa się, że zamykanie obszarów dla połowów szkodzi interesom rybołówstwa. Ale jak twierdzi Sala, ten pogląd jest błędny.

"Przemysł rybny twierdzi, że nie możemy tworzyć większej liczby obszarów, na których nie można prowadzić połowów, ponieważ musimy złowić więcej ryb, aby wyżywić prawie 10 miliardów ludzi", czyli prognozowaną liczbę ludności świata w 2050 roku. "Ale najgorszym wrogiem rybołówstwa jest przełowienie" - mówi.

Wargacz zachodni, Wyspa Wielkanocna, Chile / Photograph by Enric Sala

Globalny połów ryb w najlepszym wypadku ustabilizował się od połowy lat 1990. (niektórzy badacze twierdzą, że w rzeczywistości zmniejszył się), nawet jeśli przemysł rybny zwiększył swoje wysiłki na rzecz połowu ryb. Jest to spowodowane tym, że tak wiele zasobów rybnych zostało wyczerpanych i potrzebuje szansy na odbudowę. "Obszary chronione nie są wrogiem rybołówstwa" - stwierdza Sala. "Nasza analiza pokazuje, że ochrona oceanu może przynieść duże korzyści dla rybołówstwa".

Przykładem jest to, co stało się z hawajskimi połowami tuńczyków sznurami haczykowymi w następstwie utworzenia i rozbudowy dwóch amerykańskich obszarów chronionych na Pacyfiku. Papahānaumokuākea Marine National Monument oraz Pacific Remote Islands Marine National Monument są jednymi z największych chronionych obszarów morskich na Ziemi. Razem są mniej więcej cztery razy większe niż Teksas. Stanowią one schronienie dla koralowców, ryb, ptaków, rekinów i wielorybów. Ponieważ jednak wykluczają one połowy komercyjne, które stanowią około jednej czwartej całej wyłączonej strefy ekonomicznej USA, rybacy opowiedzieli się przeciwko nim. Niektórzy badacze ustalili jednak, że nie doszło do trwałych szkód ekonomicznych w lokalnym przemyśle rybnym.