Pod koniec sierpnia huragan Ida uderzył w USA. Po dotarciu do Luizjany żywioł osłabł, jednak południowo-wschodnim stanom w dalszym ciągu groziły silne wiatry i ulewne deszczy. W Nowym Jorku pozostałości po huraganie doprowadziły do powodzi.

Łowcy huraganów w oku cyklonu

Zanim Ida dotarła do wybrzeży Stanów Zjednoczonych, została zbadana przez łowców huraganów z NESDIS Ocean Winds Research. Wojskowi specjaliści kilkukrotnie prześwietlili żywioł z pokładu samolotu badawczego.

Na nagraniach zarejestrowanych podczas przelotu przez oko cyklonu widzimy fascynujący twz. efekt stadionu. Zwoje chmur unoszących się nad oceanem rzeczywiście od środka przypominają stadion piłkarski.

Oczywiście łowcy huraganów nie wlecieli w oko cyklonu dla samych wrażeń estetycznych. Do ich zadań należało zrzucenie nadajników GPS, czujników ciśnienia, temperatury wody i powietrza oraz wilgotności. Zebrane w ten sposób dane pozwalają prognozować, w którą stronę ruszy żywioł.

Huragan Ida w USA

Ida była drugim najbardziej niszczycielskim huraganem w historii, jaki uderzył w Luizjanę. Silniejsza była tylko Katrina w 2015 r.

Pierwsze doniesienia o zagrożeniu pojawiły się 26 sierpnia, kiedy tropikalna fala na Oceanie Atlantyckim przekształciła się w depresję tropikalną, czyli cyklon. 27 sierpnia meteorolodzy sklasyfikowali Idę jako huragan. Dzień później na wysokości Zatoki Meksykańskiej wiatr jeszcze bardziej przybrał na sile, a specjaliści nadali mu 4, przedostatnią kategorię w skali Saffira-Simpsona.

Po dotarciu do wybrzeży USA w samej tylko Luizjanie blisko milion gospodarstw domowych zostało odciętych od prądu. Władze stanu przewidują, że naprawianie wszystkich awarii może potrwać nawet kilka tygodni. Wskutek skrajnego zjawiska pogodowego zginęły w całym kraju zginęło co najmniej 46 osób.