Międzynarodowy zespół naukowców, kierowany przez ekspertów z Institute of Stem Cell Biology and Regenerative Medicine w Indiach, przeprowadził sekwencjonowanie kryształu białka znajdującego się w jelicie karalucha w 2016 roku. Jak powstaje ten białkowy kryształ?

Samica karalucha z gatunku Diploptera punctate jako jedyna spośród tych owadów rodzi młode żywe, a nie składa jaj. Młode osobniki karmi żółtawą substancją, która w ich układzie trawiennym przyjmuje postać kryształów – bogatych w białko i kalorie. Kryształy stanowią swoisty „magazyn odżywczy”, z którego w razie potrzeby uwalniane są do organizmu odpowiednie substancje.

Skład tego mleka stanowi w 45 proc. białko, w 25 proc. węglowodany (przede wszystkim mannoza) i w 22 proc. tłuszcze.

Jak podają badacze, skrystalizowane mleko karalucha jest ponad cztery razy bardziej pożywne niż mleko krowie. A zaledwie jeden taki kryształ zawiera ponad trzykrotnie więcej wartości energetycznej niż w równoważnej ilości mleka bawolego, bardziej kalorycznego od krowiego.

 

 

Wyhodowane w laboratorium

Co prawda nie sposób doić karaluchów, tak jak w przypadku bydła hodowlanego. Czasochłonne i pracochłonne byłoby z kolei hodowanie młodych, aby pozyskiwać kryształy z ich jelit. Dlatego naukowcy prowadzący badania postanowili sekwencjonować geny odpowiedzialne za wytwarzanie kryształów białka mleka, aby sprawdzić, czy mogą powielić je w laboratorium.

Niewykluczone, że umieszczając geny karalucha w kulturach drożdżowych dałoby się produkować mleko na masową skalę.

– Kryształy mlekowe są jak kompletny posiłek – zawierają białka, tłuszcze i cukry. Jeśli spojrzysz na sekwencje białek, mają one wszystkie niezbędne aminokwasy – mówi Sanchari Banerjee, jeden z członków zespołu.

Gdy białko w mleku zostaje strawione, kryształ uwalnia więcej białka, aby kontynuować trawienie.

– To pokarm uwalniany w czasie. Jeśli potrzebujesz żywności o wysokiej wartości kalorycznej, i pokarmu, który jest kompletny, to jest właśnie to – ocenia Subramanian Ramaswamy, który kieruje projektem badawczym.

 

Płonne nadzieje

Autorzy badań w swoim projekcie dopatrują się nadziei na wyżywienie populacji najbardziej zagrożonych głodem.

Jednak wyniki ich badań doczekały się wielu niezbyt pozytywnych opinii. Naukowcy zwracają uwagę, że nie przeprowadzono żadnych analiz dotyczących rzeczywistej możliwości spożywania przez ludzi substancji wytwarzanej przez karaluchy.

„Nie wiadomo, czy zawarte w nim białka nie są przypadkiem alergenne, co nie byłoby takim zaskoczeniem, gdyż karaczany są powszechnie znane z wytwarzania silnie uczulających substancji” – pisał na łamach „Polityki” Piotr Rzymski.

Badania zespołu naukowców z Indii zostały opublikowane w 2016 roku, od tamtej pory w sprawie karaluszego mleka nie pojawiły się nowe doniesienia. Trudno więc ocenić, czy pokładane w nim nadzieje mają szansę się urzeczywistnić.