Lilka to kangurka, która nie miała łatwego startu w życiu. Jeszcze jako niemowlę musiała przed czasem opuścić ciepłe schronienie w torbie swojej mamy, bo ta zachorowała na tężec i zmarła. Osierocona kangurzyca pozostawała pod troskliwą opieką ludzi, jednak nie dane jej było cieszyć się towarzystwem innych kangurów. Przez problemy ze wzrokiem nie mogła przebywać z nimi na wybiegu.

Okazało się, że Lilka cierpi na zaćmę. Choroba szybko postępowała, a zwierzę z czasem całkowicie straciło wzrok. Takie przypadki zdarzają się wśród kangurów rdzawoszyich. Nie zawsze wiadomo, co jest przyczyną choroby. W przypadku Lilki zawinić mogła nadwrażliwość na laktozę zawartą w preparatach mlekozastępczych – podaje serwis KopalniaWiedzy.pl.

Lilka trafiła do lekarza weterynarii Grzegorza Dziwaka, który wspólnie z zespołem Centrum Okulistyki Weterynaryjnej EyeVet we Wrocławiu zdecydował, że kangurzyca powinna przejść zabieg operacyjnego usunięcia zaćmy, choć – jak sam przyznał – o zaćmie u kangurów „wiedział tyle, co nic”. – Ryzyko jest ogromne, ale nie mamy nic do stracenia – uznał.

Operacją zajął się zespół lek. wet. Natalii Kucharczyk z EyeVet, a zabieg przeprowadzono na początku września. Nie obyło się bez nieprzyjemnych niespodzianek. Po usunięciu zmienionych mas soczewki okazało się, że ciało szkliste oka kangurzycy również jest zupełnie mętne i je także trzeba usunąć. Niestety, uniemożliwiło to wszczepienie sztucznych soczewek. Pozostała jednak szansa na widzenie bez akomodacji, ponieważ siatkówka nie była odklejona.

Po operacji Lila musiała bardzo dbać o oczy – sześć razy dziennie zakraplano jej trzy różne preparaty. To oznacza aż 18 dawek dziennie, a przy każdej trzeba było Lilę złapać, żeby podać lekarstwo. Ale zarówno mała kangurzyca, jak i jej opiekunowie wykazali się wytrwałością. Wysiłek się opłacił, po kontrola przeprowadzona po trzech tygodniach od zabiegu pokazała, że wszystko odpowiednio się zagoiło.

– Jestem przeszczęśliwa, że mamy te kontrole za sobą i że mimo tego, że cały świat, wszystkie publikacje były przeciwko nam, to jednak byliśmy w tym małym procencie, któremu udało się przywrócić widzenie – mówi lek. Natalia Kucharczyk. Szanse, że zabieg się powiedzie, szacowano zaledwie na 5 procent.

Także Grzegorz Dziwiak cieszy się, że Lila może normalnie funkcjonować i spędzać czas na wybiegu z innym zwierzętami.

Doktor Dziwak jest specjalistą zwierząt nieudomowionych. Współpracuje z licznymi fundacjami i stowarzyszeniami pomagającymi zwierzętom domowym i dzikim; jest np. jest laureatem II edycji Wrocławskiego Serca dla Zwierząt i przyjacielem Ekostraży.

Doktor Natalia Kucharczyk jest weterynarzem okulistą. Jakiś czas temu zoperowała zaćmę u dzikiego puchacza. Był to pierwszy taki zabieg w Polsce i czwarty na świecie.