Dr Soumya Swaminathan z WHO na konferencji prasowej powiedziała, że w miniony weekend zebrała się rada ekspertów nadzorujących badania, aby przyjrzeć się wątpliwościom dotyczącym stosowania hydroksychlorochiny w leczeniu COVID-19. Komitet zdecydował o zawieszeniu badań.

Nowy plan przewiduje, że rada będzie analizować dane z dotychczasowych badań nad lekiem, ale nie będzie podawać go kolejnym pacjentom. Nadal będą też gromadzone dane i dowody dotyczące ewentualnej skuteczności i bezpieczeństwa leku.

Dr Swaminathan podkreśliła, że dla uzyskania rzetelnych wyników badań niezbędne jest przeprowadzenie badań na możliwie dużej liczbie badanych.

 

 

Badania nie są zakończone

Jeśli po analizie dotychczas zebranych danych okaże się, że hydroksychlorochina zmniejsza długość hospitalizacji i ryzyko śmiertelności z powodu zakażenia koronawirusem, WHO wyda odpowiednie zalecenia do jej ewentualnego stosowania.

Dr Michael Ryan zapewnił z kolei, że tymczasowe wstrzymanie badań jest „standardową praktyką”. Komitet WHO zbierze się w tej sprawie ponownie za około dwa tygodnie. Jeśli nie zostanie stwierdzone żadne niebezpieczeństwo wynikające ze stosowania leku, wróci on do badań.

Obecnie w ramach badania SOLIDARITY (z ang. solidarność) WHO testuje cztery różne terapie potencjalnie skuteczne w walce z COVID-19. Pacjenci z 17 krajów są losowo dobierani do jednej z terapii. Wyniki dotyczące stanu zdrowia pacjenta są przesyłane drogą elektroniczną do WHO, które zajmuje się analizą zgromadzonych danych.

Trump chwali lek

Hydroksychlorochina została zatwierdzona przez FDA (amerykańską Agencję Żywności i Leków) w 1955 roku. Była stosowana w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów, tocznia i malarii.

Sam prezydent Donald Trump ogłosił, że codziennie przyjmuje lek, aby zapobiec zachorowaniu na COVID-19. W liście lekarz Trumpa powiedział: „potencjalna korzyść z leczenia przeważa nad względnym ryzykiem”.

W odpowiedzi na słowa prezydenta, FDA poinformowała, że nikt nie powinien przyjmować leku na własną rękę, bez porozumienia z lekarzem i przy braku odpowiedniego monitorowania stanu zdrowia. Lek może wchodzić w interakcje z innymi lekami i powodować poważne skutki uboczne – np. arytmie serca, a nawet doprowadzić do śmierci.

Lek nie został zatwierdzony przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków do leczenia COVID-19.

 

Wątpliwa skuteczność

Wątpliwości wokół hydroksychlorochiny budzą także dotychczasowe wyniki badań nad lekiem. W największym do tej pory badaniu u pacjentów z COVID-19, którzy otrzymywali lek, ryzyko śmierci było wyższe niż u tych, którzy go nie przyjmowali.

Badanie przeprowadzone wśród 96 000 hospitalizowanych zostało opublikowane w czasopiśmie The Lancet, a autorzy stwierdzili, że nie znaleźli „zauważalnych korzyści z podawania leku”. Wyniki badania nie są jednak uznawane za ostateczne ze względu na sposób prowadzenia obserwacji.

Badanie przeprowadzone wśród 96 000 hospitalizowanych zostało opublikowane w czasopiśmie The Lancet, a autorzy stwierdzili, że nie znaleźli „zauważalnych korzyści z podawania leku”. Wyniki badania nie są jednak uznawane za ostateczne ze względu na sposób prowadzenia obserwacji.

Nowe badanie wykazało, że leczenie nie wydaje się pomagać pacjentom, a zamiast tego wiąże się z powikłaniami serca i zwiększonym ryzykiem śmierci. Analiza dotyczyła pacjentów, z których 14 888 otrzymało jakąś formę leczenia przeciwmalarycznego chlorochiną i hydroksychlorochiną w ciągu czterech miesięcy.

Pacjenci pochodzili z 671 szpitali z sześciu kontynentów, a badania prowadzili naukowcy z Brigham and Women's Hospital w Bostonie. Chociaż nie było to randomizowane badanie kontrolowane, jest to największe tego typu badanie u pacjentów z COVID-19, chorobą wywołaną przez nowego koronawirusa.

Z kolei dwa badania obserwacyjne, opublikowane w New England Journal of Medicine i Journal of American Medical Association wykazały, że wśród tysięcy pacjentów z koronawirusem, ci którzy otrzymywali lek przeciwmalaryczny nie radzili sobie lepiej, ani gorzej niż pacjenci, którzy nie otrzymali leku.

Pandemia koronawirusa wciąż przybiera na sile. Według oficjalnych danych na całym świecie potwierdzono już blisko 5,5 mln zachorowań, a ponad 346 tysięcy osób zmarło. W Polsce liczba zakażonych przekroczyła 20 tysięcy, a zmarło 1007 osób.

Katarzyna Grzelak