Marc Lipsitch o swoich prognozach po raz pierwszy opowiedział w podcaście Deep Background Noah Feldmana, ale podtrzymał zdanie w kolejnych wystąpieniach.

– Istnieje ryzyko, że od 40 do 70 proc. dorosłej populacji na całym świecie może zostać zarażonych koronawirusem – powiedział Lipsitch. Zaznaczył przy tym, że liczby te dotycząc sytuacji, w której nie zostaną na czas wprowadzone odpowiednie środki zaradcze, takie jak zamykanie szkół, odwoływanie imprez masowych, wprowadzenie pracy z domu czy poddawanie potencjalnie chorych kwarantannie.

Według najczarniejszego scenariusza zachorować mogłoby więc nawet 5,5 miliarda ludzi na świecie. W najłagodniejszej wersji – 3,1 miliarda.

 

 

Lipsitch podkreślił, że tak duża liczba zarażonych może być częściowo utajona, bo nie każdy chory musi wykazywać silne objawy. Jego zdaniem 1-2 proc. spośród zarażonych może jednak umrzeć na skutek choroby bądź powikłań po niej.

1 proc. z 5,5 miliarda to aż 55 milionów ludzi. Nic dziwnego, że w obliczu takiego zagrożenia Lipsitch mówi już o pandemii.

 

Koronawirus a grypa sezonowa

O pandemii nie chcą mówić na razie światowe organizacje zajmujące się ochroną zdrowia publicznego, w tym WHO. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła już najwyższy możliwy stan zagrożenia zdrowia publicznego o znaczeniu międzynarodowym – tzw. PHEIC.

W ostatnich dniach WHO poinformowało, że wyższa niż dotychczas sądzono jest też śmiertelność koronawirusa. Pierwsze badania mówiły o 2-procentowej śmiertelności. Obecnie wynosi ona 3,4 procent w skali globalnej. Tym samym koronawirus okazuje się bardziej śmiertelny niż grypa sezonowa, z którą często jest zestawiany, a której śmiertelność – jak podaje WHO – wynosi ok. 1 proc.

O nowych danych dotyczących śmiertelności poinformował szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus. Dyrektor organizacji przyznał, że badania nad koronawirusem wciąż trwają, a sam wirus „zachowuje się inaczej niż wirus grypy, SARS czy MERS”. – To wyjątkowy patogen, z unikalnymi cechami. Nie jest to wirus grypy. Znajdujemy się na nieznanym terytorium – powiedział.

 

 

Ghebreyesus uspokaja jednak, że z najnowszych analiz wynika, że koronawirus 2019-nCoV nie jest tak skuteczny w przenoszeniu się między ludźmi, jak wydawało się wcześniej. Także bezobjawowy przebieg choroby Covid-19, wywoływanej przez wirusa, to zaledwie 1 proc. wszystkich zgłoszonych przypadków.

W większości przypadków choroba rozwija się w ciągu dwóch dni od zakażenia. Mimo to, wciąż w mocy pozostają wcześniejsze badania mówiące o wyjątkowych przypadkach, w których okres inkubacji wirusa wynosił nawet 24 dni, a niektórzy chorzy mogli zarażać innych już przed pojawieniem się objawów.

– Kolejna różnica między grypą a COVID-19 jest taka, że nowy koronawirus wywołuje cięższą chorobę niż sezonowa grypa. COVID-19 jest jeszcze zbyt nową choroba, aby zdążyła wytworzyć się na nią odporność. Oznacza to, że więcej osób jest podatnych na infekcję, a także częściej przybiera ostrą formę – powiedział Ghebreyesus.

 

Koronawirus – objawy i leczenie

Wciąż trwają pracę nad lekami oraz szczepionką przeciwko koronawirusowi. WHo poinformowało, że obecnie w laboratoriach na całym świecie trwają badania nad 20 szczepionkami.

Tymczasem Chińska Komisja Zdrowia Publicznego podała, że odkryto nowy sposób rozprzestrzeniania się koronawirusa. Obecność patogenów wykryto w kale i moczu chorych. To oznacza, że mogą one być źródłem zakażeń.

Chińskie służby już podjęły działania mające na celu jak największe ograniczenie tego typu ryzyka.

Wciąż głównym środkiem transmisji wirusa jest droga kropelkowa oraz kontakt z zakażonym.

Przypominamy, że maseczki ochronne nie chronią przed zakażeniem. Służby medyczne na całym świecie apelują do obywateli, aby ich nie kupowali, ponieważ są to artykuły niezbędne dla personelu medycznego – pracowników przychodni oraz szpitali, a braki w zaopatrzeniu mogą mieć ogromne negatywne skutki dla całej populacji i zdrowia publicznego.

Wciąż najlepszym sposobem na uniknięcie zakażenia – jak w przypadku wszystkich innych wirusów – jest nie kontaktowanie się z osobami zakażonymi bądź potencjalnie chorymi, unikanie zagrożonych miejsc, w tym zgromadzeń publicznych oraz częste i dokładne mycie rąk. Nie należy przyjmować profilaktycznie żadnych leków.

 

Katarzyna Grzelak