W muzeach na całym świecie jest sporo okrągłych naczyń z okresu średniowiecza. Przypominają dzbany lub wazy. Badanie osadu, który znajduje się w środku, pozwala określić, do czego były wykorzystywane.

Jak łatwo się domyślić, tego rodzaju pojemniki miały wiele zastosowań. Przechowywano w nich żywność, oliwę, czasami zaś nawet wykorzystywano jako fajki. Nowe badania wykazały, że jedną z funkcji poprzedników dzisiejszych naczyń kuchennych było przechowywanie materiałów wybuchowych. Co sugeruje, że w czasie wojen mogły być one wykorzystywane jako granaty ręczne.

Badania czterech waz, które doprowadziły do tego wniosku, zostały właśnie opublikowane w czasopiśmie naukowym „PLOS One”. Przeprowadzili je naukowcy pod kierunkiem Carneya Mathesona, archeologa molekularnego z australijskiego uniwersytetu Griffith.

Co kryły naczynia wykopane w Jerozolimie

Przedmioty zostały znalezione w obrębie murów Starego Miasta w Jerozolimie w latach 60. XX wieku. Obecnie znajdują się w największym muzeum kanadyjskim. Jest to Royal Ontario Museum w Toronto.

Naukowcy ponownie pobrali osad z den jerozolimskich naczyń i przeanalizowali jego skład chemiczny. Zgodnie z przewidywaniami okazało się, że trzy naczynia służyły do przechowywania oliwy, lekarstw, ale też perfumowanych materiałów.

Czwarte naczynie różniło się od pozostałych. Był to kamionkowy garnek pozbawiony ozdób, o bardzo grubych ściankach. W osadzie z jego dna znaleziono siarkę, rtęć i magnez. Ich stężenia były znacznie wyższe niż w pozostałych naczyniach i w ziemi podebranej z miejsca, gdzie znaleziono pojemniki.

Wielki hałas i jasny ogień

– Nasze badania wykazały, że naczynia służyły nie tylko do przechowywania żywności i różnych innych rzeczy, ale również jako urządzenia wybuchowe – komentuje prof. Matheson. – Z czasów wypraw krzyżowych zachowały się relacje o przedmiotach rzucanych na twierdze krzyżowców, które powodowały głośny hałas i dawały jasne rozbłyski – dodaje.

Matheson zwraca jednak uwagę, że przyczyna tych dawnych efektów pirotechnicznych może być inna niż dotychczas sądzono. – Niektórzy badacze sugerują, że naczynia zawierały proch, wynaleziony w Chinach w IX wieku. Miał on dotrzeć przez Bliski Wschód do Europy już w IX–XI wieku – opowiada Matheson. – Jednak nasze badania tego nie potwierdzają. W naczyniach nie było prochu, tylko inny materiał wybuchowy, prawdopodobnie znany tylko lokalnie.

Co zawierały średniowieczne granaty?

Co to mogło być? Niektórzy sugerują, że kamionkowe granaty zawierały ogień grecki. Tak określa się łatwopalną mieszankę, wynalezioną prawdopodobnie już w starożytności, a znaną z Bizancjum.

Problem polega na tym, że jej skład był uznawany w Cesarstwie Bizantyjskim za tajemnicę. Za jej ujawnienie groziły surowe kary. Przepis na ogień grecki nie przetrwał do naszych czasów i nie wiadomo, co dokładnie wchodziło w jego skład.

Przypuszcza się, że mógł zawierać m.in. smołę, saletrę, siarkę i wapno palone. – Dopiero kolejne badania naczyń pozwolą nam lepiej zrozumieć technologie wybuchowe średniowiecza – podsumowuje prof. Matheson.


Źródła: PLOS One, Griffith News.