Nawet najmniejsza dawka alkoholu jest szkodliwa dla zdrowia i uszkadza mózg. Tego dowodzą najnowsze badania naukowców. Nie wiedzieli tego jednak starożytni Rzymianie, którzy na masową skalę raczyli się winem. Pili prawdopodobnie ponad litr wina dziennie, w różnych okolicznościach – w towarzystwie, jako lek czy napój rytualny. Na korzyść Rzymian (i ich zdrowia) przemawia fakt, że trunek ten był jednak dość silnie rozcieńczony.

Starożytne winnice Rzymian

Archeolog dr Dimitri Van Limbergen z belgijskiego Uniwersytetu w Ghent stwierdził na łamach portalu „The Conversation”, że sposób uprawy winorośli przez starożytnych Rzymian powinien zwrócić naszą uwagę. Co prawda był on zupełnie inny, ale w obliczu zmian klimatycznych być może wkrótce może okazać się najbardziej zrównoważony.

Przyglądając się metodom stosowanym przez Rzymian do produkcji wina, możemy się wiele nauczyć w kwestii dostosowywani naszych własnych systemów rolniczych do ocieplającej się planety.

Dr Van Limbergen kompleksowo zbadał starożytne metody uprawy winorośli. Ten system określił jako agroleśny. – Starożytne winnice we Włoszech wyglądały zupełnie inaczej niż typowy (dzisiejszy – przyp. red.) krajobraz pofałdowanych wzgórz pokrytych rzędami ciasno rozmieszczonych winorośli – zauważa naukowiec.

System arbustum. Winorośl wśród drzew

Powszechną techniką uprawy winorośli w czasach rzymskich było przywiązywanie ich do rzędów drzew na polach. Te były także wykorzystywane do uprawy zbóż i warzyw. Taki system określany jest jako arbustum i częściowo przetrwał aż do początków XX w. Można go określić jako agroleśnictwo.

W czasach starożytnych zbiór winogron był zatem wyzwaniem, bo należało sięgać po nie wysoko, z drabin. Winorośl wiła się bowiem wśród drzew. Przypominają o tym płaskorzeźby znane z sarkofagów i sceny ukazane na mozaikach.

Sarkofag przedstawiający dionizyjskie święto winobrania, 290-300 r. n.e. Po lewej stronie erosy zbierają winogrona za pomocą drabin z winorośli na drzewach / Kolekcja Getty Museum/domena publiczna

Dlaczego stosowano taki system? Popularność arbustum wynikała głównie z potrzeb chłopów, którzy musieli się utrzymać, a uprawianie tylko winorośli po prostu by nie wystarczyło.

Co ciekawe wiele winnic w starożytności usytuowanych było na nisko położonych, płaskich i wilgotnych obszarach Półwyspu Apenińskiego. 
– Ta obserwacja może zaskoczyć współczesnych plantatorów winorośli, ponieważ winorośl nie lubi zbyt dużej ilości wody. Jednak ziemie te często znajdowały się w pobliżu rzek i wybrzeży, które były głównymi szlakami związanymi z gospodarką, a zatem atrakcyjnymi obszarami dla osadnictwa i rolnictwa – zauważa dr Van Limbergen.

Archeolog podkreśla, że dla współczesnych producentów wina uprawa winorośli w wilgotnej glebie i wilgotnym powietrzu jest nie do pomyślenia.  – Stanowi to ogromne ryzyko chorób grzybiczych, które mogą osłabić i zabić winorośl. Niemniej jednak Rzymianie sprawili, że to zadziałało – spuentował.

Winorośl w obliczu zmian klimatycznych

Dlaczego warto dziś próbować zaadaptować jakąś formę agroleśnictwa w przypadku winorośli? Powodów wskazanych przez dr. Vana Limbergena jest co najmniej kilka:

  • cień zapewniany przez drzewa opóźnia dojrzewanie winogron o kilka tygodni, bez zmniejszania zbiorów. Jest to błogosławieństwo dla winiarzy, którzy coraz częściej mają do czynienia z winogronami dojrzewającymi zbyt szybko, zawierającymi zbyt dużo cukrów i dającymi wina niższej jakości o zbyt dużej zawartości alkoholu w wyniku wyższych rocznych temperatur;
  • obecność pożytecznych owadów, które mogą zwalczać nowe szkodniki, które pojawiają się w związku z wyższymi temperaturami;
  • drzewa wśród winorośli przyczyniają się do regulacji mikroklimatu winnicy: łagodzą wpływ zimowych przymrozków, zapewniają ochronę przed silnymi i szkodliwymi wiatrami oraz ograniczają rozprzestrzenianie się niechcianych nasion.

Źródło: The Conversation