Nowsza, lepsza mapa na Ziemię

Nowa mapa Scotta jest GPS-em na wieki. Nawiguje na Ziemię za pomocą pulsarów zarówno wewnątrz, jak i poza Drogą Mleczną, ze zwrotem akcji.

Zamiast bardziej zwyczajnych pulsarów, które wybrał tata, nowa mapa wykorzystuje milisekundowe pulsary, które obracają się szybciej, utrzymują się dłużej i mają również martwych towarzyszy orbitalnych. Te binarne pulsary zapewniają drugi zestaw identyfikatorów, okres orbitalny systemu, który nie zmienia się przez miliardy lat. I co najważniejsze, milisekundowe pulsary starzeją się znacznie wolniej niż te na mapie taty, co oznacza, że ich obroty stają się nierozpoznawalne po tysiące razy dłuższym czasie.

Ponadto, Scott dodał kolejną warstwę drogowskazów - pulsary w gromadach kulistych orbitujących wokół Drogi Mlecznej. Te starożytne kępy gwiazd, które poprzedzały Drogę Mleczną, gromady kuliste są wspaniałe i tajemnicze i są prawdziwymi fabrykami milisekundowych pulsarów.

Dzięki umieszczeniu drogowskazów w tych trudnych do przeoczenia gwiezdnych kulach poza galaktyką, mapa Scotta sprawia, że odkrycie Ziemi jest możliwe przez miliardy lat, nawet po tym, jak gwiazdy Drogi Mlecznej wielokrotnie przemieszczą się wokół rdzenia galaktyki, zmieniając swoje pozycje i rozmywając konstelacje.

A tak dla jasności, tata uważa, że jest to spektakularne.

Pełniejsza mapa oraz przedstawienie postaci ludzi. / NationalGeographic.com

Ale najpierw, ktoś musi ją odczytać

Mapa taty oczywiście nadal tam jest, ale szansa na to, że natrafi ona na życie w kosmosie i dojdzie do przechwycenia statków Pionieer lub Voyager, na których pokładzie się znajduje, są bliskie zeru. Chociaż wszystkie cztery statki kosmiczne znajdują się na trajektoriach międzygwiezdnych, przestrzeń kosmiczna jest duża, a kolejne systemy gwiezdne na horyzoncie są oddalone o wiele tysięcy lat. Ponadto, statki kosmiczne są malutkie i będą całkowicie ciche w ciągu najbliższych kilku dekad, co czyni je niezwykle trudnymi do wykrycia.

W najbliższym czasie nie planuje się wystrzelenia sondy podobnej do Voyagera w kosmos, najnowsze odkrycia i mapa Scotta muszą zatem poczekać. Ale jeśli ta mapa wyruszy w podróż poza nasz układ słoneczny i zostanie znaleziona przez inteligentnych kosmitów, powinna być dla nich łatwa do odczytania i podążania za nią.

To rodzi wszelkiego rodzaju pytania: Czy istoty pozaziemskie na takich odległościach miałyby możliwość dotarcia do Ziemi? Jeśli tak i zmierzają w naszą stronę, to co jeśli nie przybędą w pokojowych zamiarach? Co jeśli są głodne i złe? I co jeśli nie są wegetarianami?

Oto podstawowe pytanie, które nie powstrzymało Carla i taty: Czy to dobry pomysł, by losowo wysłać nasz adres w kosmos? Dziś niektórzy nie mieliby żadnych zastrzeżeń, biorąc pod uwagę fakt, że ziemskie transmisje wyciekają już w kosmos i podróżowanie z prędkością światła jest wykrywalne przez każdego, kto ma przyzwoity radioteleskop i mieszka w promieniu stu lat świetlnych od nas. Inni ludzie, być może ostrożniejsi, wstrzymaliby się z ogłoszeniem naszej obecności, dopóki nie dowiedzielibyśmy się, czy ET mają dobre intencje.

Jeśli chodzi o Dranksomów: Chętnie wysłalibyśmy nową mapę prowadzącą na Ziemię, aby mieć pewność, że nasza egzystencja jako gatunku będzie żyła w jakiejś formie. Gdyby ta wiadomość w butelce została w końcu odebrana, po kołysaniu się i dryfowaniu przez galaktyczny ocean przez miliony lub miliardy lat, ktoś wiedziałby, że Ziemianie istnieli albo przy odrobinie szczęścia, nadal istnieją.

 

Źródło: National Geographic.com: NASA sent a map to space to help aliens find Earth. Now it needs an update.