Enrico Fermi, fizyk atomowy, noblista, w połowie XX w. zadał słynne pytanie: „Gdzie Oni są?”. Przeszło ono do historii jako paradoks Fermiego. Paradoks ten dotyczy potencjalnych kosmitów. A dokładniej tego, że skoro Wszechświat jest tak ogromny i stary, to powinno w nim istnieć wiele obcych cywilizacji. Dlaczego dotychczas nie spotkaliśmy żadnej z nich?

Odpowiedzi mogą być dwie. Pierwsza – ponieważ żadnych innych inteligentnych form życia w kosmosie nie ma. I druga: ponieważ nie potrafimy nawiązać z żadną kontaktu. Dlaczego? Gdyż np. zaawansowane technologicznie cywilizacje istnieją zbyt krótko. Są rozrzucone we Wszechświecie i dzielą je ogromne odległości. Używają sposobów komunikacji niedostępnych dla nas.

Do tej grupy Elio Quiroga z hiszpańskiego Universidad del Atlántico Medio dorzucił właśnie jeszcze jedno wyjaśnienie. Jego zdaniem istnieje cała grupa planet pozasłonecznych, z których zwyczajnie nie da się uciec. Niezależnie od tego, jak bardzo Obcy staraliby się to zrobić.

Prędkość ucieczki kosmitów

Każde ciało niebieskie ma swoją tzw. prędkość ucieczki (albo drugą prędkość kosmiczną). To prędkość, jaką musi mieć na starcie obiekt, żeby wydostać się z pola grawitacyjnego ciała niebieskiego. Dla Ziemi wynosi ona 11,2 km/s. Nie oznacza to jednak, że startując z taką szybkością dotrzemy w kosmos. W rzeczywistości trzeba jeszcze pokonać opory ruchu – np. opór atmosfery.

Prędkość ucieczki zależy od masy ciała niebieskiego. Quiroga zwrócił uwagę, że gdyby obca cywilizacja rozwijała się na planecie bardziej masywnej niż Ziemia, loty w kosmos byłyby dla niej znacznie trudniejsze. Dla superziemi – globu o masie równej nawet dziesięciu masom Ziemi – prędkość ucieczki byłaby bowiem znacząco większa.

Planety-więzienia?

Quiroga zaproponował wprowadzenie wskaźnika, który nazwał Fex (Czynnik Ucieczki Egzoplanety, ang. Exoplanet Escape Factor). Dla Ziemi wynosi on 1. Dla Proxima Centauri b – 0,85, zaś dla Keplera-100 c – 0,62. Z tych globów dałoby się polecieć w kosmos. A co z większymi planetami pozasłonecznymi?

Jeśli ich Fex jest większy od 2,2, zdaniem badacza loty kosmiczne dla ich mieszkańców nie byłyby możliwe. „Nie byliby w stanie opuścić planety przy użyciu jakiejkolwiek wyobrażalnej ilości paliwa. Konstrukcja rakiety nie wytrzymałaby ciśnień zachodzących w tym procesie. Przynajmniej przy użyciu znanych nam materiałów” – napisał Elio Quiroga. Tym samym, jego zdaniem, zwyczajne prawa fizyki mogą nie dopuścić podróży kosmicznych z planet takich jak Kepler-131b czy Kepler-100b.

Planety-akwaria

Autor artykułu opublikowanego w czasopiśmie naukowym „Journal of the British Interplanetary Society” zawraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. Otóż w przypadku wodnych światów systemy komunikacyjne rozwinięte tam przez potencjalnych kosmitów mogłyby być zupełnie inne niż na Ziemi. Dźwięk w wodzie rozchodzi się ze znacznie większą prędkością niż w powietrzu. Pokonuje też ogromne odległości. Na planecie całkowicie pokrytej oceanem komunikacja mogłaby nie wymagać wsparcia technologii radiowych. Tym samym zamieszkujące ją istoty nie miałaby potrzeby rozwijać zaawansowanych narzędzi komunikacyjnych.

„Taka cywilizacja nie byłaby »komunikatywna« i nie byłaby uwzględniona w równaniu Drake’a” – pisze Quiroga w swojej pracy. Równanie Drake’a to wzór matematyczny pozwalający określić, ile cywilizacji powinno znajdować się we Wszechświecie. Ich liczba zależy od liczby gwiazd i planet, a także wielu innych czynników. Jednym z nich jest odsetek potencjalnych obcych cywilizacji, które chciałyby szukać kontaktu z innymi.

Quiroga zwraca uwagę na jeszcze inne czynniki, które mogą sprawić, że mieszkańcy obcych planet nie będą rozglądać się za innymi cywilizacjami we Wszechświecie. Np. mogą zamieszkiwać planetę, która przez cały czas jest zachmurzona. W takiej sytuacji nigdy nie dostrzegliby gwiazd i mogłaby nie rozwinąć się u ich astronomia.

Trudno również wyobrazić sobie, by za eksplorację kosmosu zabrali się mieszkańcy podpowierzchniowego oceanu. Jeśli od przestrzeni kosmicznej ich świat dzieli kilka kilometrów lodu, raczej nie mają szansy stworzyć cywilizacji technicznej zainteresowanej lotami międzygwiezdnymi. Quiroga – zajmujący się dotychczas głównie kinematografią i reżyserią – zaproponował nawet pojęcie światów-akwariów (ang. Fishbowl World). Tak określił planety, z których zwyczajnie nie da się uciec.

Źródła: Universe Today, Journal of the British Interplanetary Society.