Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka: Położenie naszego kraju uniemożliwia zbudowanie tu kosmodromu. Mimo to zależy Panu, by Polska dołączyła do kręgu państw zdolnych wynosić na orbitę satelity.
Prof. Grzegorz Wrochna: Uściślijmy – z Polski nie można startować pionowo, ponieważ odrzucane człony rakiet mogłyby stanowić zagrożenie dla nas i dla państw sąsiednich. Ale można startować poziomo i użyć samolotu jako platformy startowej dla rakiety. Tak, jak dzieje się w przypadku LauncherOne firmy Virgin Orbit. To pierwsza rakieta, którą można wystrzelić z pokładu samolotu. Ogromny Boeing 747 o nazwie „Cosmic Girl” może wynieść rakietę na wysokość ponad dziewięciu kilometrów, gdzie atmosfera jest już znacznie rozrzedzona. Równocześnie nadaje jej prędkość dochodzącą do 600 km/godz. Wtedy można odpalić silniki rakiety, która wyniesie na orbitę satelity. Właśnie podpisaliśmy z Virgin Orbit list intencyjny, który, jak mamy nadzieję, włączy Polskę w szereg państw zdolnych wynosić ładunki na orbitę.

Polski kosmodrom może powstać w bazie lotniczej w Powidzu

Kiedy możemy spodziewać się pierwszego startu Cosmic Girl z terenu Polski?
Mamy nadzieję, że dojdzie do tego w sierpniu przyszłego roku. Mamy nieco ponad rok na przygotowania, a kwestii do załatwienia jest jeszcze wiele. Konieczne są dalsze, szczegółowe ustalenia z administracją amerykańską, uzyskanie wielu zgód, dogranie spraw technicznych oraz ustalenia prawne. Mamy nadzieję, że do tego czasu wejdzie w życie ustawa o działalności kosmicznej, która to wszystko znacznie ułatwi. Przede wszystkim pozwoli ona na uproszczenie procesu wydawania odpowiednich zezwoleń oraz na stworzenie katalogu polskich obiektów w kosmosie.

Boeing 747 to ogromny samolot wymagający długiego pasa startowego, na przykład takiego, jaki jest na warszawskim lotnisku Chopina. Skąd miałby startować?
Na pewno nie z lotniska Chopina. Myślimy o 33. Bazie Lotnictwa Transportowego w Powidzu, leżącym między Gnieznem a Koninem. Lotnisko będzie w najbliższym czasie modernizowane, co pozwoli na dostosowanie go do potrzeb Cosmic Girl i zbudowanie całej niezbędnej infrastruktury naziemnej. Wystąpiliśmy już o zgodę do Ministerstwa Obrony Narodowej, sprawa jest w toku.

Jakiej infrastruktury będzie wymagało przedsięwzięcie?
Konieczne będzie stworzenie naziemnego centrum sterowania lotem. Samolot Cosmic Girl ma co prawda własne, znajdujące się na pokładzie stanowiska umożliwiające kontrolę lotu rakiety, ale to za mało. Potrzebna jest stacja naziemna. Początkowo chcemy korzystać z mobilnych stacji amerykańskich, ale docelowo potrzebujemy własnych stanowisk.

Satelity wynoszone z Polski to oferta dla europejskiego sektora kosmicznego

Do kogo miałaby być skierowana oferta na wynoszenie satelitów? Polskie instytucje naukowe i przemysł kosmiczny nie wydają się mieć wystarczających możliwości pozwalających na regularne wynoszenie kolejnych satelitów. W dodatku LauncherOne może wynieść na niską orbitę zaledwie 300-kilogramowy ładunek.
Współczesne satelity są niewielkie, za to mają ogromne możliwości. To, co kiedyś wymagało satelity wielkości autobusu, dzisiaj może zrobić urządzenie wielkości pudełka po butach. Dlatego te 300 kg udźwigu nie jest problemem. Muszę zaznaczyć jedną ważną rzecz. Obecny trend rozwoju sektora kosmicznego, nazwany „New Space” i nastawiony na wykorzystanie kosmosu do celów komercyjnych powoduje, że coraz więcej firm i państw wystrzeliwuje własne satelity. Ale możliwości wystrzelenia ich jest wciąż mało. Właśnie ten problem jest „wąskim gardłem” całego sektora kosmicznego. Oczywiście, istnieją przewoźnicy – np. Europejska Agencja Kosmiczna ma znakomite francuskie rakiety Ariane, ale wymagają długiego czasu produkcji i są bardzo kosztowne. Kraje europejskie wykorzystywały też chińskie i rosyjskie rakiety. Jednak wojna w Ukrainie odcięła możliwość wynoszenia satelitów rosyjskimi Sojuzami. LauncherOne może wykorzystać tę lukę. Pozwoli też obniżyć koszty całego przedsięwzięcia. Teraz, gdy polskie podmioty i wiele europejskich wynosiły satelity we współpracy ze SpaceX, do kosztu wyniesienia na orbitę należało dodać również koszt transportu satelity do USA. Wynosząc urządzenia z Polski, ten koszt zmaleje.

Polska chce powołać Radę Kosmiczną państw Trójmorza

Trochę jak wprowadzenie do Polski tanich linii lotniczych, które otworzyły nam możliwość częstszego podróżowania. Tylko teraz dotyczyłoby to podróży na orbitę, a nie do kurortów Morza Śródziemnego?
Bardzo dobre porównanie. A mówiąc o Morzu Śródziemnym warto zauważyć, że potrzeby państw Europy środkowo-wschodniej i południowej rosną w szybkim tempie. Chcemy o tym rozmawiać na zbliżającym się Forum G2, który odbędzie się na przełomie maja i czerwca we Wrocławiu. Chcę też zachęcić prezydentów państw Trójmorza do powołania wspólnej Rady Kosmicznej, która mogłaby koordynować działania wokół New Space. Należy też dodać, że możliwość wynoszenia satelitów z Polski będzie wzmacniała nasze możliwości obronne oraz będzie cennym wkładem Polski w działalność NATO. Tocząca się w Ukrainie wojna pokazała dobitnie, jak ważna jest komunikacja satelitarna, możliwość obserwowania Ziemi z orbity. Te zdolności powinny być rozbudowywane. Wierzę, że poszerzenie rynku wywoła efekt kuli śnieżnej dla tej gałęzi gospodarki i pozwoli Polsce mocniej zaistnieć w kosmicznym świecie.

rozmawiała Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka