Całkiem blisko w skali kosmicznej, rzecz jasna. Ross 508 b – taki numer katalogowy przyznano egzoplanecie – znajduje się w pobliżu ekosfery czerwonego karła. Dzieli ją około 36,5 roku świetlnego od Ziemi. Została znaleziona za pomocą Teleskopu Subaru Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Japonii (NAOJ) na Hawajach.

Zaobserwowano skalistą superziemię

Ze względu na to, że jest około czterokrotnie masywniejsza od naszej planety, uznaje się, że Ross 508b jest planetą skalistą. Nowoodkryta planeta obiega swoją centralną gwiazdę w niespełna 11 dni. Konkretnie jest to 10 dni i 18 godzin. Mieści się o 36,5 roku świetlnego od Ziemi, co oznacza, że gdybyśmy podróżowali z prędkością niemal 300 tys. km/s, lecielibyśmy do Ross 508 b właśnie 36,5 roku. W rzeczywistości jest ona daleko poza zasięgiem naszych rakiet.

Dlaczego odkrycie to jest wyjątkowe? W końcu od chwili, gdy w 1992 roku profesor Aleksander Wolszczan ogłosił światu, że zaobserwował pierwszą planetę spoza Układu Słonecznego, kolejne odnajdywane są regularnie. Katalog egzoplanet liczy już pięć tysięcy pozycji i nie każda nowa planeta trafia na czołówki magazynów i portali popularnonaukowych.

Nowa planeta może być siedliskiem życia

Jednak Ross 508 b przemieszcza się na granicy ekosfery. Jest to miejsce w układzie planetarnym, w którym nie jest za ciepło, ani za zimno, lecz w sam raz. Zupełnie jak w baśni dla dzieci o Złotowłosej. Tylko w baśni stwierdzenie to odnosiło się do temperatury owsianki. A w astrobiologii do temperatury, w której woda na planecie, przynajmniej okresowo, znajduje się w stanie płynnym. W przypadku Układu Słonecznego tylko trzy planety leżą w ekosferze. Chodzi o Wenus, Ziemię i Marsa.

Tyle teorii. Bo z praktyki wiemy, że chociaż prawdopodobnie kiedyś istniały oceany zarówno na Wenus, jak i na Marsie, to wodnym światem zdolnym podtrzymać życie jest tylko Ziemia. Bo wedle współczesnej wiedzy życie mogło rozwinąć się tylko w środowisku wodnym.

Dlatego odnalezienie planety poruszającej się w ekosferze jest zawsze interesujące. Jednak Ross 508 b okrąża swą gwiazdę w niespełna 11 dni, czyli po bardzo bliskiej orbicie. Gwiazda ta nie jest tak gorąca jak Słońce. Czerwone karły są mniejsze i znacznie chłodniejsze. W tej odległości promieniowanie skierowane w Ross 508 b jest zaledwie 1,4 raza intensywniejsze niż promieniowanie słoneczne dochodzące do Ziemi. To umieszcza egzoplanetę bardzo blisko zewnętrznej wewnętrznej krawędzi ekosfery jej gwiazdy.

Planetę odkryto dzięki pomiarom niewielkich ruchów gwiazdy

Powodem, dla którego Ross 508 b jest taki wyjątkowy, jest jego wielkość. Główną techniką znajdowania egzoplanet jest obecnie metoda tranzytów. Tego właśnie używa teleskop NASA TESS, a przed nim teleskop Keplera. Instrument wpatruje się w gwiazdy, szukając regularnych spadków natężenia ich światła. Są one spowodowane przez obiekt regularnie krążący między nami a gwiazdą.

Głębokość tego spadku można wykorzystać do obliczenia masy obiektu. Im większa krzywa blasku – spowodowana przez większe planety – tym łatwiej ją dostrzec. Dlatego większość odkrytych egzoplanet to tzw. jowisze. Czyli ogromne gazowe planety, które można stosunkowo łatwo dostrzec, gdy przechodzą na tle centralnej gwiazdy.

Inną, znacznie trudniejszą techniką poszukiwania egzoplanet jest metoda prędkości radialnych, znana również jako metoda chybotania lub dopplerowska. Kiedy dwa ciała są zamknięte na orbicie, jedno nie krąży wokół drugiego. Krążą raczej wokół wspólnego środka ciężkości. Oznacza to, że grawitacyjny wpływ każdej krążącej planety powoduje, że gwiazda lekko chwieje się w miejscu.

Właśnie w tej sposób naukowcy pracujący przy Teleskopie Subaru zaobserwowali Ross 508 b. Jest to świetna prognoza na przyszłość, bo pokazuje, że jesteśmy w stanie odnajdywać niewielkie planety krążące wokół słabych gwiazd. Gwiazda oznaczona jako Ross 508, o masie zaledwie 18 procent masy Słońca, jest jedną z najmniejszych i najsłabszych gwiazd z orbitującym światem odkrytym przy użyciu prędkości radialnej.

Sugeruje to, że przyszłe przeglądy prędkości radialnych w podczerwieni mają potencjał, aby odkryć ogromną ilość egzoplanet krążących wokół słabych gwiazd. Wtedy będzie można zbadać różnorodność ich układów planetarnych.