2000 lat temu rzymski statek przewożący szklane produkty z nieznanych przyczyn zatonął między półwyspem Cap Corse w północnej części Korsyki a włoską wyspą Capraia. Spoczął 350 metrów na dnie Morza Śródziemnego. W lipcu tego roku włosko-francuscy archeolodzy prowadzili prace zmierzające do odzyskania artefaktów, które znajdowały się na pokładzie wraku. Okazało się, że ładunek składał się głównie ze szklanych produktów.

Ładunek pełny szklanych wyrobów

W oficjalnym oświadczeniu autorzy odkrycia poinformowali, że statek pływał po Morzu Śródziemnym od końca I wieku do początku II wieku naszej ery. Są to jednak tylko przypuszczenia oparte na analizie samego wraku.

Teraz naukowcy mają nadzieję, że badania artefaktów odnalezionych na pokładzie pozwolą im rzucić światło na historię zatopionego statku. Pewne jest jedno. Ładunek znajdował się w niemal doskonałym stanie i jest to dopiero drugi znany rzymski statek, który przewoził tak dużą ilość szkła.

Na statku znajdowały się szklane bloki o różnej wielkości i kolorze. Część z artefaktów stawiła gotowe przedmioty, takie jak: butelki, miski, platery, a także kubki. Badacze odnaleźli również dwie miski wykonane z brązu. Na pokładzie znaleziono także amforę, charakterystyczne naczynie służące do przechowywania oliwy lub wina.

Szkło niczym złoto w starożytności

Archeolodzy uważają, że statek prawdopodobnie płynął z Bliskiego Wschodu, z Libanu lub Syrii. Naukowcy stwierdzili to na podstawie analizy amfor i szklanych wyrobów, które znajdowały się na statku. Autorzy sugerują, że transport zmierzał w kierunku Francji. Zaznaczają również, że szkło w starożytności było niezwykle cennym towarem.

Misja odzyskiwania skarbu była koordynowana przez włoskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod kierownictwem inspektor Barbary Davidde. Z kolei francuską stroną kierował archeolog Franc Cibecchini, a nad pracą czuwało Ministerstwo Kultury Francji.

Badania pomogą zrozumieć starożytne trasy handlu morskiego

Badania wraku odbywały się we współpracy z francuskim Departamentem Archeologii Podwodnej (DRASSM). Instytut badawczy udostępnił swoją flagową łódź Alfred Merlin, aby dotrzeć do zatopionego statku. Wyposażona jest ona w dwa pojazdy ROV Arthur i Hilarion, które są wykorzystywane do prowadzenia badań w głębinach morskich.

Z pokładu statku badawczego zrzucono ten pierwszy, który jest w stanie zejść na głębokość nawet 2500 metrów i nagrywać wideo w wysokiej rozdzielczości. Co więcej, robot ma możliwość usuwanie osadów i odzyskiwanie niektórych obiektów.

To właśnie robot Arthur odzyskał część ze szklanych wyrobów, które znajdowały się na pokładzie statku. – Wszystkie materiały archeologiczne zostaną przetransportowane do laboratorium w Taranto w celu przeprowadzenia analiz naukowych, scharakteryzowania degradacji biologicznej i renowacji – przekazali autorzy odkrycia.

Zespół naukowców przekazał w oświadczeniu, że liczy na to, że dalsze badania ujawnią więcej szczegółów dotyczących statku. Uczeni zwracają uwagę na to, że być może uda im się dokładnie ustalić jego trasę, co pozwoli na jeszcze lepsze zrozumienie starożytnych morskich szlaków handlowych.

Źródło: Heritage Daily