Pompejanie nie byli spętani pojęciem grzechu i wstydu powodowanego nagością. Ogromną rolę odgrywało to, że połowę społeczności stanowili niewolnicy. Definicja prawna określała ich jako instrumentum vocale, czyli przedmiot mówiący, co sprawiało, że poza legalnym związkiem małżeńskim patrycjusze mieli do dyspozycji kobiety i mężczyzn, którzy byli zobowiązani do zaspokajania ich wszelkich potrzeb, także seksualnych. Dlatego patrycjusze z reguły nie chadzali do domów publicznych – ich klientelę stanowiły niższe klasy, a także niewolnicy i gladiatorzy. Ci ostatni byli prawdziwymi idolami. Podobnie jak dziś włoskie dziewczęta śnią o piłkarskich gwiazdach, tak ich poprzedniczki wzdychały do atletycznie zbudowanych wojowników.


Pompejanki uwielbiały zręcznie władającego harpunem i trójzębem sieciarza o imieniu Crescente.

Jeden z napisów głosi, że to najlepszy „nocny lekarz pań i panien”. Ponieważ gladiatorzy byli z reguły niewolnikami, można by sądzić, że interesowały się nimi tylko kobiety niższego stanu. Otóż nic bardziej mylnego! Żyjący w owych czasach satyryk opisał historię dziewczyny o imieniu Eppia, która opuściła swych zamożnych rodziców dla gladiatora Sergetta. Nie ulega też wątpliwości, że w nocy z 24 na 25 sierpnia 79 r. w budynku, w którym stacjonowali dorodni zawodnicy, przebywała młoda kobieta. Znalezienie jej kości w tym męskim otoczeniu wprowadziło naukowców w niemałe zdziwienie. Kim była? Zaledwie przyszła czy też już zbierała się do wyjścia? Tego nigdy się nie dowiemy. Faktem jest natomiast, że musiała wywodzić się z bogatej rodziny. Dziewczyna miała na sobie klejnoty i kosztowności, jakich nie mogła posiadać niewolnica, służąca ani prostytutka. Młoda kobieta, najprawdopodobniej mężatka (układ kostny wskazywał na przebyty poród) mogła być żoną starego patrycjusza, która szukała rozkoszy w ramionach silnego kochanka. Małżeństwa niedopasowane wiekiem były w starożytnym Rzymie nader częste. Jest to więc bardzo prawdopodobne wytłumaczenie. Tym bardziej że pompejanki ceniły sobie cielesne rozkosze. Poeta Juwenalis ubolewał nad degradacją i rozpasaniem społeczeństwa, a zwłaszcza nad nieobyczajnością kobiet. „Dawno minęły czasy, kiedy kobiety siedziały nad wijącym się wrzecionem pod ojcowskim, a później mężowskim dachem. Dziś te nimfomanki uganiają się za kochankami, a jeśli zadowolą się jednym, uważają to za cnotę” – pisał. Gdy jednak niewierność żony wychodziła na jaw, zdradzeni mężowie srogo karali ich kochanków. Standardem było obcięcie uszu i nosa albo penisa. Często patrycjusze oddawali przyłapanego nieszczęśnika służącym i niewolnikom, aby ci mogli z nim spółkować. Seks homoseksualny był w cesarstwie rzymskim częsty, ale rolę pasywną odgrywali zawsze niewolnicy, dla wolnego obywatela pozycja ta była nie tylko upokorzeniem, ale i przestępstwem. Perfidną zemstą mężów na kochankach ich żon było też zmuszenie ich do fellatio, co również godziło w honor wolnego obywatela. Niewierne żony najczęściej czekała śmierć głodowa. Jaka kara spotykała patrycjuszy zdradzających swe małżonki? Żadna. Panowie mogli swobodnie dawać upust swoim lubieżnym fantazjom, kiedy, jak i z kim tylko chcieli.