Niewiele jest tematów, o które z takim zapamiętaniem spierają się archeolodzy. Od dziesiątków lat trwa na przykład dyskusja na temat zasiedlenia Ameryki. Kiedy po raz pierwszy człowiek postawił stopę w Nowym Świecie? Szacunki do dzisiaj się dość rozbieżne.

Analiza klimatu pomocna w badaniu dawnych migracji

Aby uzyskać pełniejszy obraz warunków panujących na obszarze, w którym stykają się kontynenty, dr Summer Praetorius z US Geological Survey i jej koledzy przebadali osady oceaniczne u styku kontynentu azjatyckiego i amerykańskiego.

Skupiono się na analizie skamieniałego planktonu. Obfitość i skład chemiczny tych organizmów pomaga zrekonstruować temperatury oceanów, zasolenie i pokrywę lodu morskiego. Takie dane rzucają światło na możliwe migracje.

Jakie są wnioski badaczy? Dane klimatyczne sugerują, że warunki wzdłuż wybrzeża mogły sprzyjać migracji między 24 500–22 000 lat temu a 16 400–14 800 lat temu. Tyle że wówczas, aby przejść z kontynentu na kontynent, ludzie z dużym prawdopodobieństwem musieli iść też po zamarzniętym oceanie i to zimową porą. Bo latem i wiosną, gdy lodu nie był,o prądy morskie uniemożliwiłyby prostym łodziom dostanie się dalej na południe. 

Tak wyglądał obszar Beringii 8 tys. lat temu, pozbawiony lodu i trasy lądowej / Rys. Merikanto/CC BY-SA 4.0/Wikimedia Commons

– Zamiast wiosłować pod ten straszny prąd lodowcowy, może używali lodu morskiego jako „platformy” – powiedziała dr Praetorius. Zwróciła uwagę na to, że mieszkańcy Arktyki podróżują dziś wzdłuż lodu morskiego na psich zaprzęgach i skuterach śnieżnych. 

– Pradawni Amerykanie mogli również korzystać z „lodowej autostrady”, aby poruszać się i polować na ssaki morskie, powoli przedostając się do Ameryki Północnej – dodała Praetorius. Taką koncepcję badaczka przedstawiła 15 grudnia na dorocznym spotkaniu Amerykańskiej Unii Geofizycznej (AGU23) w San Francisco w USA.

Praetorius przyznała, że udowodnienie, tego że ludzie używali lodu morskiego do podróżowania, będzie trudne, bo większość stanowisk archeologicznych z tego czasu znajduje się pod wodą. Według niej lodowa „autostrada” nie wyklucza się wzajemnie z innymi teoriami. Bo około 14 tys. lat temu morski prąd uspokoił się w tym rejonie i tym samym ułatwił ludziom podróżowanie łodziami wzdłuż wybrzeża.

Ślady po obecności pierwszych ludzi w Ameryce

Mamy zatem dane, które wskazują, że ludzie mogli przedrzeć się do Ameryki wcześniej, niż do tej pory sądzono. Ale czy z tak wczesnych okresów są jakieś znaleziska archeologiczne?

Okazuje się, że tak. Rośnie liczba znalezisk archeologicznych i genetycznych w Nowym Meksyku datowanych na około 23 000 lat. Przez wiele lat archeolodzy nie uznawali tak wczesnych znalezisk, sugerując, że były one błędnie datowane. 

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że pierwsi Amerykanie prawdopodobnie podróżowali wzdłuż wybrzeża Pacyfiku z Beringii, czyli pomostu lądowego między Azją a Ameryką Północną, który powstał podczas ostatniego maksimum lodowcowego. Wówczas pokrywy lodowe związały duże ilości wody, powodując spadek poziomu mórz. 

Autostrada wodorostów i inne koncepcje

Pomysł, że pierwsi Amerykanie mogli podróżować tysiące lat temu wzdłuż wybrzeża Pacyfiku, nie jest nowy. Nowością jest jednak sugestia, że dotarli oni „ślizgiem” po lodzie. Wcześniej wskazywano na przykład na to, że mogli przemieszczać się „autostradą wodorostów”. Teoria ta zakłada, że pierwsi Amerykanie podróżowali łodziami do Ameryki Północnej, podążając za obfitymi zasobami znalezionymi w wodach przybrzeżnych.

Archeolodzy znaleźli dowody na istnienie osad przybrzeżnych w zachodniej Kanadzie już 14 000 lat temu. Jednak w 2020 r. naukowcy zauważyli, że słodka woda z topniejących wówczas lodowców mogła stworzyć silny prąd, który utrudniałby ludziom podróżowanie dalej na południe wzdłuż wybrzeża.

Źródło: AGU.