Ruch „Solidarność” od początku swojego istnienia był solą w oku komunistów. Jeden z głównych ośrodków demokratycznej opozycji znacząco osłabił pozycję reżimu w klasie robotniczej, co w opinii Kremla było porażką towarzyszy z Polski. Ci otrzymali polecenie „uzdrowienia” sytuacji wszelkimi dostępnymi środkami.

Kiedy wprowadzono stan wojenny?

Władze PRL zaczęły rozmawiać o wprowadzeniu stanu wojennego jeszcze przed  formalną rejestracją NSZZ „Solidarność”. Przygotowania nadzorował dowódca wojsk UW marszałek Wiktor Kulikow. Jednak w praktyce prace toczyły się w Sztabie Generalnym WP. 22 października 1980 roku do Sztabu wpłynął wniosek z Biura Politycznego KC PZPR o powołanie zespołu, którego zadaniem miało być przygotowanie planów na wypadek strajku generalnego. Zadecydowano wówczas o opracowaniu założeń wprowadzenia stanu wojennego, co miało służyć utrzymaniu „bezpieczeństwa państwa”.

W tym samym czasie na Kremlu przygotowywany był scenariusz interwencji zbrojnej wojsk Układu Warszawskiego. Wstępem do tych działań miały być manewry „Sojusz-80”. Ostatecznie zostały odwołane pod wpływem nacisków ze strony władz USA i deklaracji ze strony władz PRL, że własnymi siłami poradzą sobie z sytuacją w kraju. Czy Sowieci rzeczywiście byli gotowi wkroczyć na terytorium Polski? Ten temat do dziś stanowi przedmiot sporu historyków.

W ZSRR wydrukowano powielone w stu tysiącach egzemplarzy obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wojennego. Ustalone zostały listy komisarzy wojskowych, którzy mieli przejąć kontrolę nad administracją państwową i dużymi zakładami pracy. Wskazano instytucje i przedsiębiorstwa przeznaczone do zmilitaryzowania. 

5 grudnia 1981 roku Biuro Polityczne KC PZPR zaakceptowało planowaną operację. Wojciech Jaruzelski otrzymał swobodę w kwestii wyboru daty rozpoczęcia działań. W nocy z 12 na 13 grudnia generał stanął na czele Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON). Tej samej nocy na terenie całego kraju wprowadzono stan wojenny.

ZOMO rozpoczęło aresztowania opozycjonistów. W akcji uczestniczyło ok. 70 tys. żołnierzy i 30 tys. funkcjonariuszy MSW. Działania odbywały się w ramach dwóch akcji. „Jodła” służyła zatrzymaniu i internowaniu działaczy opozycyjnych, którzy wcześniej zostali wskazani w raporcie. „Azalia” służyła przejęciu kontroli nad telewizją i centralami telefonicznymi. 

13 grudnia o godzinie 6:00 radio nadało przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego, które później zostało wyemitowane także w telewizji.

Czy stan wojenny był niezgodny z prawem?

16 marca 2011 roku Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że wprowadzając stan wojenny, Rada Państwa i WRON złamały konstytucję i umowy międzynarodowe. Tym samym potwierdzone zostało to, co było jasne od samego początku – stan wojenny nie miał nic wspólnego z legalnymi działaniami władzy.

Stan wojenny został wprowadzony na mocy dekretu Rady Państwa z dnia 12 grudnia 1981 roku. Przepis ten dał Radzie możliwość wprowadzenia stanu wojennego w formie uchwały, która została zatwierdzona tego samego dnia z dołączoną adnotacją „ze względu na bezpieczeństwo państwa”. 

Później Sejm PRL uchwalił ustawę z dnia 25 stycznia 1982 roku o szczególnej regulacji prawnej w okresie stanu wojennego. Stało się to podstawą zatwierdzenia dekretu. W preambule wskazano na niezbędność podjętych środków w celu zagwarantowania sprawnego funkcjonowania organów administracji państwowej i zapobieżenia dezorganizacji życia społeczno-gospodarczego. 

Należy jednak stanowczo podkreślić, że w grudniu 1981 roku Rada Państwa nie dysponowała uprawnieniami do wydawania dekretów z mocą ustawy. Konstytucja PRL z dnia 22 lipca 1952 roku, akt obowiązujący w momencie wprowadzenia stanu wojennego, przyznawała Radzie taką możliwość, jednak wyłącznie w okresie między sesjami Sejmu, na co wskazywał art. 31. Dekret o stanie wojennym wydano i opublikowano w „Dzienniku Ustaw” w chwili, gdy sesja Sejmu PRL wciąż trwała. Została bowiem zwołana 26 marca 1981 roku, a zamknięta 12 miesięcy później. Akt ten nie mógł więc mieć mocy prawnej, bo kłócił się ze wspomnianą regulacją konstytucyjną.

Mało tego, nie mógł też być przedłożony do zatwierdzenia. Sejm PRL powinien był usunąć z porządku prawnego wadliwie wydany dekret i anulować wszystkie skutki prawne, które stwarzał ten dokument. Tymczasem w drodze odstępstwa od Konstytucji PRL (do czego Sejm PRL nie miał kompetencji), naruszenie ustawy zasadniczej przez Radę Państwa zostało usankcjonowane. 

To jednak jeszcze nie wszystkie odstępstwa od obowiązującego wówczas prawa. Rada Państwa dopuściła się też naruszenia obowiązku uprzedniej publikacji aktu normatywnego w „Dzienniku Ustaw”. Do takiego działania zobowiązywał Przewodniczącego art. 31 Konstytucji PRL. Dekret, jak i sama uchwała, zostały opatrzone datą 14 grudnia 1981 roku. W rzeczywistości dekret został skierowany do druku w dniach od 17 do 18 grudnia i wysłany do abonentów między 19 a 23 grudnia. Faktem jest, że sama treść została upubliczniona przez radio i telewizję już 13 grudnia, jednak nie można mówić tu o prawnym ogłoszeniu. 

Każda z powyższych kwestii była tożsama z naruszeniem ogólnej zasady praworządności, przewidzianej w Konstytucji PRL.

Propaganda w stanie wojennym

Poza czołgami i bronią palną, głównym orężem komunistycznego aparatu państwowego w walce z demokratyczną opozycją była propaganda. Nie sposób nie zgodzić się, że w historii wielokrotnie sięgano już po to narzędzie. Jednak w stanie wojennym rozmiar propagandy, którą władza zalewała społeczeństwo, osiągnął niebywałe rozmiary.

Nadrzędnym celem tych działań było wmówienie społeczeństwu, że WRON i Wojciech Jaruzelski występują w obronie Polaków. Propagandą samą w sobie była nawet postawa generała. Przywdziewał maskę „lojalnego żołnierza i dobrego ojca, który samotnie broni rodaków przed dążącymi do podziału awanturnikami i chuliganami, stojącymi po stronie zgniłego Zachodu”.

Na początku stanu wojennego na czele pionu propagandowego stali Mieczysław Rakowski, reprezentant rządu, oraz Stefan Olszowski, sekretarz KC ds. propagandy. Wraz z Tadeuszem Szaciłło wchodzili w skład Centralnego Sztabu Informacji i Propagandy. Poza wyżej wymienionymi, za działania propagandowe odpowiadali także między innymi Czesław Kiszczak, Florian Siwicki, Kazimierz Barcikowski, a także sam Jaruzelski. Nie można nie wspomnieć, że w działania zaangażowane były także niższe instancje partyjne. 

Żeby przekonać naród, że jedynie partia może zapewnić jedność, w 1982 roku władza powołała PRON, czyli Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego. Na ulicach polskich miast pojawiały się plakaty piętnujące „wrogów ojczyzny”, w tym prezydenta USA Ronalda Reagana i kanclerza RFN Konrada Adenauera. Z kolei partię, wojsko i Sowietów przedstawiano jako przyjaciół narodu. 

Propaganda była obecna nie tylko na ulicach, ale także w mediach. Prasa, telewizja i radio (czyli w praktyce „Żołnierz Wolności”, „Trybuna Ludu”, organy prasowe komitetów wojewódzkich PZPR oraz pierwsze programy radia i telewizji) zostały obsadzone osobami namaszczonymi przez struktury partyjne. Otrzymywały szczegółowe wytyczne oraz wszelkie narzędzia służące do ich realizacji. Poszczególne wydarzenia przedstawiane były w sposób działający na korzyść komunistycznego aparatu i piętnujący opozycję. Te najmniej wygodne po prostu pomijano w relacjach.

Władza posuwała się nawet do produkcji tzw. fałszywek, czyli podrobionych ulotek i podziemnych tytułów. To działanie miało na celu skłócenie ze sobą poszczególnych grup opozycyjnych.

Jakie ograniczenia obowiązywały podczas stanu wojennego?

13 grudnia 1981 roku Polacy obudzili się w zupełnie innej rzeczywistości. Władza wprowadziła godzinę milicyjną, co było równoznaczne z zakazem przemieszczania się i przebywania w miejscach publicznych od godziny 22:00 do 6:00. Nie dotyczyło to jedynie milicjantów, żołnierzy, służb komunikacyjnych i ratowniczych oraz osób powracających lub wychodzących do pracy, o ile mogli okazać stosowne zaświadczenie. 

Każdy, kto o dowolnej godzinie przebywał w miejscu publicznym, musiał mieć przy sobie dokument tożsamości. Dotyczyło to nawet uczniów powyżej 13. roku życia. Poruszanie się poza województwem zamieszkania wymagało przepustki. Było to o tyle uciążliwe, że wówczas funkcjonowało 49 jednostek, których powierzchnia była znacznie mniejsza niż obecnych.

Ograniczenia dotyczyły też poruszania się w strefie nadgranicznej. Pobyt w tych obszarach wymagał zezwolenia od naczelnika gminy. Obowiązujące prawo całkowicie zakazywało turystyki i sportów wodnych na morskich wodach wewnętrznych i terytorialnych. Służyło tu uniemożliwieniu ucieczki z kraju, bo wszystkie granice były zamknięte.

Zgromadzenia, zbiórki, publiczne imprezy sportowe, artystyczne i rozrywkowe mogły być organizowane wyłącznie po wydaniu stosownego zezwolenia. Ograniczenie to nie dotyczyło jedynie wydarzeń religijnych. Prawo do strajków i protestów zostało zawieszone, a udział w takim wydarzeniu był traktowany jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Z kolei organizatorzy strajków byli oskarżani o spowodowanie poważnego zakłócenia w funkcjonowaniu gospodarki.

Bez stosownego zezwolenia, za pośrednictwem druku i dźwięku nie można było rozpowszechniać żadnych informacji. Przesyłki pocztowe podlegały cenzurze, a rozmowy telefoniczne – kontroli. Osoby powyżej 17. roku życia mogły być internowane, jeżeli władza uznała, że zachodzi wobec nich podejrzenie, że pozostając na wolności, nie będą przestrzegać porządku prawnego lub będą stanowić zagrożenie dla interesów państwa.

System kartkowy na zakup cukru wprowadzono już w 1976 roku. Jeszcze przed stanem wojennym rozszerzono go o kolejne artykuły. Na liście znalazły się między innymi przetwory mięsne, kasze, ryż, masło, mąka, mydło i proszek do prania. W stanie wojennym spis towarów na kartki rozszerzył się m.in. o benzynę, alkohol, czekoladę. 

Jak ludzie sprzeciwiali się stanowi wojennemu?

Ludzie nie pozostawali obojętni na bezprawne działania czerwonej władzy. Mimo zakazu, w wielu zakładach pracy 14 grudnia rozpoczęły się strajki okupacyjne. Wszelkie wyrazy sprzeciwu były brutalnie tłumione przez ZOMO i wojsko. Wystarczy wskazać choćby na strajk w kopalni „Wujek”. W trakcie pacyfikacji życie straciło dziewięciu strajkujących górników.

Swoją bezwzględnością rządzący zdołali „ugasić” strajki, ale nie oznaczało to końca oporu. Kilku liderów „Solidarności”, którzy uniknęli internowania, w konspiracji odbudowywało struktury związku. W podziemiu ukazywały się czasopisma, a Radio Solidarność nadawało krótkie audycje. Opozycja zachęcała ludzi do udziału w demonstracjach antyrządowych. Kościół organizował pomoc dla internowanych i ich rodzin.

Wsparcie napływało także z krajów zachodnich. W wielu miastach organizowano manifestacje oraz organizowano zbiórki żywności i leków. USA i Wielka Brytania objęły PRL sankcjami gospodarczymi. Wymownym wyrazem poparcia dla „Solidarności” było także przyznanie Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla.

Ofiary stanu wojennego

Stan wojenny został zawieszony pod koniec 1982 roku i formalnie zniesiony 22 lipca 1983 roku. Do tego czasu internowano ponad 10 tys. działaczy opozycyjnych. Nie jest znana dokładna liczba ofiar śmiertelnych. Według szacunków, komunistyczna władza zabiła od kilkudziesięciu do ponad 100 osób, a prawdopodobnie jeszcze więcej straciło zdrowie w wyniku prześladowań i bestialskiego bicia.