W średniowieczu, jeszcze przed wynalezieniem druku, księgi powstawały bardzo długo. Spisywane lub przepisywane były ręcznie. Najczęściej były to dzieła religijne. Mimo że tematyka zdaje się być bardzo poważna, to na marginesach średniowieczni skrybowie malowali postaci i sceny, które mogą zaskoczyć, a nawet oburzyć.

Ożywić średniowieczne „memy” z manuskryptów

Zdobienia średniowiecznych ksiąg co prawda są piękne i zaskakujące, ale się nie ruszają. Postanowił to zmienić zespół polskich twórców gier.

– 700 lat tworzenia i w końcu te dziwaczne dzieła sztuki ożyły w grze komputerowej. Pokazują, że średniowieczni ludzie również mieli swoje „memy”. Śmiali się z tych samych głupot, co my dzisiaj – tak opisują swoją grę – „Inkulinati” –  jej twórcy. 

Odpowiada za nią niewielkie warszawskie studio Yaza Games. Jak przekonują twórcy produkcji, można w niej zobaczyć króliki z mieczami, psy z włóczniami, trąbki „wbite w tyłki”, ślimaki jedzące ludzi. I wiele więcej dziwacznych wyobrażeń zainspirowanych malunkami z marginesów średniowiecznych ksiąg. Historycy określają je iluminacjami.

W studio, w którym powstała gra pracują nie tylko programiści. Na liście ekspertów znajduje się również mediewista, badacz historii kultury i popularyzator dziedzictwa, Łukasz Kozak.

Gra Inkulinati – o co chodzi?

Najnowsza produkcja Yaza Games – „Inkulinati” – jest turową grą strategiczną inspirowaną średniowiecznymi manuskryptami. – Narysuj swoją armię bestii i rozlej atrament wroga, pokonaj średniowieczne supergwiazdy i zbieraj profity, aby uwolnić ukryte moce – zachęcają jej twórcy. Każda z postaci, określana jako „bestia” posiada indywidualne umiejętności. – A gdy Bestie działają zgodnie, powstaje symfonia zniszczenia, śmierci, aż do dosłownej apokalipsy – czytamy w opisie gry.

Jednak nie tylko bestie mogą siać spustoszenie i zniszczenie. Mogą być to też specjalne akcje odwracające losy bitwy wykonywane przez samych graczy –  Mistrzów Inkulinati.

Zrzut ekranu z gry Inkulinati / Rys. Yaza Games

Gracz może dostosować poziom trudności „w zależności od sprytu i wiedzy”. Dla tych, którzy chcą poznać rozgrywki od podstaw i niuanse bitew, przygotowano tryb akademii. 

Oprócz rozgrywki dla wielu graczy, przygotowano również tryb kampanii dla jednego uczestnika, a rozgrywki są ponoć zawsze inne. – Podczas swojej podróży będziesz walczyć nie tylko z innymi Mistrzami Inkulinati. Zmierzysz się z nieokiełznanymi dzikimi bestiami, będziesz musiał stawić czoła legowiskom bestii, spotkasz interesujące postacie, takie jak bardowie i gadające gęsi, odwiedzisz sklepy, skryptoria i wiele więcej. To dopiero przygoda! – zapewniają twórcy gry. 

Gra dostępna jest na wszystkich popularnych platformach i urządzeniach: pecetach, Nintendo Switch, Xbox i PlayStation.

Średniowiecze pełne niespodzianek

Być może gra Inkulinati przyczyni się do odczarowania wizji wieków średnich jako szarych i pozbawionych humoru. Szczególnie z okresu dojrzałego średniowiecza uwagę zwracają zdobienia modlitewników i innych manuskryptów.

– Mediewiści badający średniowieczne kodeksy iluminowane już od dawna głowią się nad sensem i znaczeniem drolerii – bo o nich mowa. Słowo to pochodzi od francuskiego drôle, które oznacza coś śmiesznego, zabawnego i odnosi się do specyficznego rodzaju dekoracji iluminowanych rękopisów, która występuje jedynie na marginesach otaczających tekst – wyjaśnia historyczka Aleksandra Niedźwiedź w portalu Histmag.org. Jest ona też autorką książki „Z czego się śmiano w średniowieczu?”.


Detal ze średniowiecznego modlitewnika / Godzinki z Maastricht/domena publiczna

I dodaje, że nie są to jednak roślinne wici bądź abstrakcyjne plecionki, lecz niewielkich rozmiarów postacie lub całe scenki rodzajowe, które są frywolne, zabawne i zupełnie niepoważne. Nie było to zjawisko rzadkie. W modlitewnikach średniowiecznych roiło się – jak wylicza ekspertka – od tańczących zwierzątek, pojedynków rycerzy ze ślimakami, żonglerów, kuglarzy, figlarnych małpek bądź nagich i nieokrzesanych ludzi.

– Odbiorców tego typu dekoracji owe widoki nie tylko nie oburzały, ale wręcz chętnie zlecano tworzenie podobnych. Czemu więc to wszystko miało służyć? Niestety, jak dotąd nie natrafiono wśród tekstów z epoki na żadne wyjaśnienie, które mówiłoby o tym wprost. Dlatego też jesteśmy skazani na domysły i hipotezy. Tych akurat jest całkiem sporo – opisuje Niedźwiedź.

Źródła: Histmag.org, Xbox Wire.