Dlaczego płaczemy? Jeszcze w XIX w. funkcja łez nie była oczywista. Karol Darwin miał kłopot ze znalezieniem satysfakcjonującego wyjaśnienia tego zjawiska. W jednej ze swoich książek – „Wyraz uczuć u człowieka i zwierząt” z 1872 r. – uznał szlochanie za „bezcelowe”.

Teraz wiemy już o łzach znacznie więcej. A także o płaczu. Zalewamy się łzami, żeby dać upust trudnym emocjom oraz by oczyścić oczy. To jednak nie wszystko. W najnowszym numerze czasopisma „PLOS Biology” ukazał się artykuł wskazujący, że łzy mogą mieć jeszcze jedną ważną funkcję. Mianowicie – hamują agresję mężczyzn.  

− Redukcja agresji była dla nas imponująca i wydawała się realna – skomentował prof. Noam Sobel z Instytutu Nauki Weizmanna w Izraelu na łamach „Guardiana”. – Cokolwiek znajduje się we łzach, rzeczywiście zmniejsza agresję – dodał.

Jak pachną łzy?

Łzy nie mają zapachu – to wie każdy z nas. Jednak nie oznacza to, że informacje o zawartych w nich substancjach nie docierają do mózgu. Na pewno dzieje się to u kretoszczurów. U tych gryzoni z gatunku Spalax ehrenbergi niektóre samce zalewają się łzami, by chronić się przed agresorami.  

Czy podobnie może być u ludzi? Zespół prof. Sobela bada to od pewnego czasu. Naukowcy wykazali już, że wąchanie kobiecych łez zmniejsza poziom testosteronu u mężczyzn. Nie oznaczało to jednak, że nieuchwytny zapach łez przekłada się w jakikolwiek sposób na ich zachowanie.

Smutek na ekranie, agresja w grze

By to zbadać, przeprowadzono następujący eksperyment. Najpierw zaproszono do niego ochotników, którzy mieli oglądać „wyciskacze łez”. Spośród nich naukowcy wybrali sześć kobiet, które podczas seansów filmowych szczególnie obficie zalewały się łzami.

Badacze zebrali ich łzy i przystąpili do dalszej części testu. Tym razem wzięło w nim udział 31 mężczyzn. Najpierw dano im do wąchania łzy albo roztwór soli. Później każdy grał w dwuosobową grę zaprojektowaną tak, by wzbudzała agresję: nieuczciwie odejmowano w niej graczowi punkty.

W grze tej uczestnicy mogli wziąć odwet na swoim przeciwniku. Jak się okazało, decydowali się na to rzadziej, jeśli wcześniej dano im do powąchania łzy. Naukowcy oszacowali, że ich agresja zmniejszała się o ponad 40 proc. Takiego efektu nie zaobserwowano u tych, którzy wąchali roztwór soli. Co więcej, u tych, którym podsunięto łzy, po prowokacji w grze mózg pracował inaczej. Jego regiony związane z agresją były mniej aktywne.

Uniwersalny uspokajacz?

Badacze uważają, że za ten efekt może odpowiadać jakaś substancja chemiczna zawarta we łzach. – Wydaje się, że ta substancja steruje reakcją mózgu na agresję – mówi prof. Sobel. Nie wiadomo jednak, co miałoby nią być. A także jaki dokładnie mechanizm w ludzkim organizmie miałby odpowiadać za rozpoznanie takiej substancji.

Prof. Sobel uważa, że „uspokajające łzy” raczej nie mają wielkiego wpływu na interakcje dorosłych. Istnieją małe szanse, że uchronią kogokolwiek przed przemocą. Jednak mogą mieć znacznie w przypadku niemowlaków. − Dzieci nie potrafią powiedzieć: „Przestań być wobec mnie agresywny”. Mają bardzo ograniczone możliwości komunikowania się, a także są bezradne – stwierdził naukowiec. Mógł więc rozwinąć się u nich mechanizm, których przynajmniej w jakimś stopniu chroniłby je przed agresją dorosłych.  

– Odkryliśmy, że – podobnie jak u myszy – ludzkie łzy zawierają sygnalizator chemiczny blokujący męską agresję osobników tego samego gatunku. Kłóci się to z poglądem, że emocjonalne łzy są cechą wyłącznie ludzką – podsumowują badacze w swojej pracy. Ich dalszym krokiem ma być poszukiwanie aktywnego związku znajdującego się we łzach, który ogranicza agresję.

Źródło: Phys.org, Guardian, PLOS Biology, Animal Behaviour