Dokładnie 14 lipca, wraz ze startem indyjskiej rakiety LVM3, rozpoczęła się najważniejsza faza misji Chandrayaan-3. Indyjska Agencja Kosmiczna (ISRO) zamierzała posadzić przewożący łazika lądownik w okolicach południowego bieguna Księżyca. Czyli na tym samym obszarze, który miała badać rosyjska sonda Łuna 25 i tym, który jest celem lądowań międzynarodowego programu Artemis.

Ostatnia faza lądowania zaplanowana była na godzinę 14.30 naszego czasu. Indie stały się czwartym krajem – po Związku Radzieckim, USA i Chinach – który wylądował na Księżycu.

Misja księżycowa Chandrayaan-3

Chandrayaan-3 to trzecia misja księżycowa indyjskiej agencji kosmicznej ISRO. Celem jest umieszczenie lądownika i łazika na powierzchni Księżyca i operowanie nimi przez około jeden dzień księżycowy (czyli 14 dni ziemskich). Mały łazik, który waży zaledwie 26 kilogramów, poleci na Księżyc wewnątrz lądownika. Oba pojazdy są wyposażone w instrumenty naukowe do badania powierzchni Srebrnego Globu.

Jak na razie misja Chandrayaan-3 przebiegała podręcznikowo. Sonda wystartowała 14 lipca i z powodzeniem weszła na orbitę Księżyca 5 sierpnia. 17 sierpnia lądownik Vikram Chandrayaan-3 oddzielił się od modułu napędowego, przygotowując grunt pod dzisiejszą próbę.

W momencie kontaktu, lądownik poruszał się z prędkością mniejszą niż 2 metry na sekundę w pionie i 0,5 metra na sekundę w poziomie. Krótko po wylądowaniu jeden boczny panel lądownika Chandrayaan-3 rozwinie się, tworząc rampę dla łazika. Łazik wyjedzie z wnętrza lądownika, zjedzie po rampie i rozpocznie eksplorację środowiska księżycowego.

Zasilany energią słoneczną lądownik i łazik będą miały około dwóch tygodni na zbadanie otoczenia. Nie są zaprojektowane tak, aby przetrwać chłodną księżycową noc. Łazik może komunikować się tylko z lądownikiem, który z kolei łączy się bezpośrednio z Ziemią. ISRO twierdzi, że orbiter Chandrayaan-2 może być również używany jako przekaźnik komunikacji awaryjnej.

Badania księżycowego bieguna

Chandrayaan-3 wylądował zgodnie z planem. Nie tylko stał się pierwszym indyjskim lądownikiem na Księżycu, ale też pierwszym ziemskim instrumentem, który osiadł na południowym biegunie naszego naturalnego satelity. Do tej pory obszar ten był badany jedynie z orbity. A jest o tyle cenny, że znajdują się tam zasoby lodu wodnego. Lodu niezbędnego dla misji załogowych i ustanowienia bazy księżycowej.

Ten sam teren miał badać rosyjski lądownik Łuna-25. Jednak w sobotę 19 sierpnia rozbił się o powierzchnię satelity w wyniku błędu w trakcie manewrów orbitalnych. Wcześniej nie powiodło się też lądowanie prywatnego pojazdu japońskiego Hakuto-R.

Nieudane lądowanie Chandrayaan-2

Środowa próba była drugim podejściem Indii do lądowania na Księżycu. Pierwsza, z 2019 r., zakończyła się niepowodzeniem. Lądownik Chandrayaan-2 miał problemy podczas opadania i roztrzaskał się o powierzchnię. Chociaż z powodzeniem zszedł na wysokość pięciu kilometrów od powierzchni i pomyślnie rozpoczął tryb hamowania. Podobnie jak jego następca, Chandrayaan-2 celował w południowy region polarny Księżyca.

Niestety, usterka oprogramowania spowodowała, że Vikram zboczył z kursu, a urzędnicy ISRO stracili kontakt ze statkiem kosmicznym. NASA Lunar Reconnaissance Orbiter znalazł później szczątki pojazdu rozproszone około 750 metrów od zamierzonego obszaru lądowania.

Chandrayaan-3Chandrayaan-3 / fot. Indian Space Research Organisation, Wikimedia Commons, GODL-India

Misja nie była całkowitą porażką. Chandrayaan-2 obejmował również orbiter, który kontynuuje badanie Księżyca. Wśród innych funkcji naukowych orbiter jest wyposażony w instrumenty do skanowania powierzchni w poszukiwaniu lodu wodnego.

Chandrayaan-3 będzie obserwował Ziemię z Księżyca

Po ustaleniu usterki, która doprowadziła do roztrzaskania się lądownika Vikram, specjaliści ISRO zaktualizowali oprogramowanie lądownika i przeprowadzili liczne testy, by upewnić się, że Chandrayaan-3 działa poprawnie. W odróżnieniu od swojego poprzednika, Chandrayaan-3 nie przenosi orbitera.

Co ciekawe moduł napędowy, który wyniósł lądownik na orbitę Księżyca, jest wyposażony w instrument naukowy, który będzie obserwował Ziemię tak, jakby była egzoplanetą. Dostarczy to materiału porównawczego do przyszłych badań planet spoza Układu Słonecznego.

Źródło: ISRO.