Odwiedziłem jedną z najlepszych pizzerii na świecie. Pizza z Pabianic jest pyszna, a jej cena szokuje!
Restauracja Zielona Górka z Pabianic w województwie łódzkim ponownie znalazła się wśród stu najlepszych lokali w rankingu 50 TOP Pizza World – zestawieniu najlepszych pizzerii na świecie. Tym razem zajęła miejsce 94., awansując o trzy pozycje. Najlepszymi pizzeriami świata wybrano I Masanielli z Caserty koło Neapolu i Una Pizza Napoletana z Nowego Jorku.

Spis treści:
- Moja wizyta w jednej z najlepszych pizzerii świata według 50 Top Pizza
- Co warto zamówić w Zielonej Górce? Moje trzy pizzowe strzały w dziesiątkę
- Ceny pizzy w Zielonej Górce zaskakują – pozytywnie!
Kilka dni temu właściciele Zielonej Górki, Lilianna i Jędrzej Lewandowscy, wrócili z Neapolu z oficjalnym certyfikatem. „To jest 10. rok naszego istnienia i właśnie kolejny raz spotkało nas wspaniałe wyróżnienie! Jechaliśmy z przygodami – odwołano nam w ostatniej chwili lot do Neapolu i ostatecznie dotarliśmy na czas w odrobinę okrojonym składzie” – napisali w swoich mediach społecznościowych.
Moja wizyta w jednej z najlepszych pizzerii świata według 50 Top Pizza
50 Top Pizza World to światowy ranking, który powstał w 2017 roku, kiedy pizza neapolitańska trafiła na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Inspektorzy odbywają anonimowe wizyty w lokalach i nigdy nie wiadomo, ile razy odwiedzają dany lokal. Oceniają m.in. jakość składników, smak i wykonanie ciasta, atmosferę panującą w restauracji i jej wygląd, a także podejście do gości.
Postanowiłem więc zostać jednym z nich i wreszcie skosztować jednej z najlepszych pizz na świecie. Nie będę jednak silił się na eksperckie recenzje kulinarne, gdyż kulinarnym ekspertem nie jestem. Jestem zaś „pizza loverem”, i to pochodzącym z Pabianic, przez co do „Zielonej Górki” i jej właścicieli mam sentyment, a więc nie chciałbym być posądzony o stronniczość w swej ocenie. Opiszę zatem, co zjadłem i ile za to zapłaciłem. A było tego sporo, zaś majątku nie wydałem.
Lubię takie miejsca jak Zielona Górka, która niczego nie musi udawać. To jedna z atrakcji województwa łódzkiego. Wiadomo, że przyjeżdżając tu, nie przeniesiecie się do hałaśliwego Neapolu, za to spędzicie miło czas w restauracji nieco oddalonej od centrum Pabianic, przy zielonym skwerku, gdzie kiedyś ja z kumplami, a teraz kolejne pokolenia dzieciaków, przesiadują na wagarach. Goście restauracji siedzą zaś przy stolikach w środku lub w ogródku i obserwują dzięki otwartej kuchni, jak pizzaiolo przygotowują pizze.
– Mamy bardzo muzykalny zespół, może dlatego funkcjonujemy jak dobra orkiestra. Na Zielonej Górce pizzę w piecu z Neapolu, opalanym drewnem, wypiekają perkusiści, a ciasto robi bluesman. Jedna z kelnerek jest śpiewaczką operową – opowiada gościom Lilianna Lewandowska, która nie tylko ich wita, ale też oprowadza po lokalu, przy okazji wspominając, jak 10 lat temu razem z mężem (oboje są architektami) porzucili dotychczasową karierę, by poświęcić się temu, co kochają najbardziej – dobremu jedzeniu.

– Kiedy postanowiliśmy przewrócić nasze życia do góry nogami dla pizzy i wartości tradycji za nią stojącej, marzyliśmy tylko o zrobieniu dobrej pizzy. Zaczynaliśmy w garażu, na małych piecykach, a pierwszego dnia mieliśmy przygotowane może osiem kulek ciasta czekających na gości. Dzisiaj wypiekamy 500 pizz dziennie – zdradza Lilianna.
Co warto zamówić w Zielonej Górce? Moje trzy pizzowe strzały w dziesiątkę
Zaglądam do menu. Wybór pizz jest oszałamiający – doliczyłem się kilkudziesięciu pozycji. Do tego są one pogrupowane według składników, a każda opatrzona dopiskami takimi jak: „hit”, „top5”, „new”, „napoli”, „classic”, „felicita”. Za pierwszym razem trudno mi się zdecydować na jedną pizzę, dlatego zjadłem trzy – tłumacząc sobie, że nie wiadomo, kiedy tu wrócę, a na stolik trzeba czekać nawet kilka tygodni.
Za namową Lilianny wybieram jako pierwszą białą pizzę neapolitańską o nazwie Sorrentina – z mozzarellą di bufalą, serem Parmigiano Reggiano, bazylią i plastrami cytryny, które dla moich kubków smakowych okazują się najbardziej zaskakującym dodatkiem – niezwykle orzeźwiającym w ciepły letni dzień.
I choć po tym doznaniu kulinarnym mogłem powiedzieć basta, to jednak łakomstwo – jak zwykle – wzięło górę. Tak więc na moim stoliku pojawiły się dwie kolejne pizze:
- Nduja – z pikantną kalabryjską, płynną kiełbasą i cebulą (uwielbiam to zestawienie),
- Margherita Piennolo – z mozzarellą i pomidorkami piennolo, o charakterystycznym, lekko śliwkowatym kształcie i szpiczastym wierzchołku, rosnącymi na zboczach Wezuwiusza.
Na tę ostatnią pizzę na pewno jeszcze wrócę do Zielonej Górki.
Ceny pizzy w Zielonej Górce zaskakują – pozytywnie!
Tym bardziej, że na pizzę nie wydałem majątku: Sorrentina kosztowała 42 zł, Nduja – 59 zł, a Margherita Piennolo – 39 zł. I tu brawa dla właścicieli, bo w menu można nawet znaleźć pizze za 29 zł (np. Pizza Marynarzy czy Mastunicola), a ceny najdroższych pozycji – takich jak:
- Prosciutto Crudo z dojrzewającą szynką,
- Fico z konfiturą figową i gorgonzolą,
- czy smażona na oleju, a następnie zapiekana w ogniu pizza Montanara z wędzoną neapolitańską mozzarellą –
nie przekraczają 70 zł.

Potwierdzam: w Zielonej Górce naprawdę chodzi o dobre jedzenie za przyzwoite pieniądze.
Źródło: National Geographic Traveler
Nasz autor
Michał Cessanis
Redaktor prowadzący „National Geographic Traveler", autor podróżniczej serii telewizyjnej „Do zobaczenia” w Dzień Dobry TVN oraz książek „Opowieści z pięciu stron świata” i „Made in China”. Prowadzi blog podróżniczy „Cessanis na walizkach".


