Zawsze lepiej mieć własną, niż polegać na hotelowych – moskitiery bywają za krótkie, dziurawe lub nie ma ich wcale. Inna opcja to siatki w oknach, które jednak nie do końca się sprawdzają – w dzień komary często ukrywają się w pokoju, by później dokuczać ludziom całą noc. UWAGA! KOMARY! Dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka przeciw malarii, jedynym sposobem na zmniejszenie ryzyka zachorowania jest profilaktyka. Wieczorem dobrze mieć ubranie z długimi rękawami i nogawkami oraz zakryte buty, a odsłonięte miejsca nasmarować repelentem zawierającym środek odstraszający komary. Generalnie jednak najskuteczniejszą profilaktyką jest łykanie leków przeciwmalarycznych, które w przypadku zakażenia hamują rozwój pasożytów. Leki tego typu przepisuje podczas wizyty przed planowaną podróżą lekarz specjalista chorób tropikalnych. Powinno się zacząć je przyjmować na tydzień przed wyjazdem i brać przez cztery tygodnie po powrocie. W Polsce najpopularniejsze z dostępnych leków są Lariam oraz Malarone. Ten drugi, mimo że droższy, rzadziej powoduje skutki uboczne, takie jak bóle i zawroty głowy. W przypadku bardzo długiego pobytu w rejonach zagrożonych (miesiące lub lata) lub częstych wyjazdów w tropiki stosuje się „profilaktykę kieszeniową” – przyjmuje się terapeutyczną dawkę leku w razie wystąpienia wysokiej gorączki, dreszczy, potów i innych objawów wskazujących na malarię. Malarię wywołują pierwotniaki krwi – zarodźce. Najwięcej ofiar śmiertelnych zbiera zarodziec sierpowaty (Plasmodium falciparum). Wraz z zarodźcem ruchliwym (P. vivax), wywołującym tzw. trzeciaczkę, są najbardziej rozpowszechnione na świecie. Poza tym istnieje jeszcze zarodziec pasmowy (P. malariae) i owalny (P. ovale), co daje w sumie cztery rodzaje malarii, na które może zachorować człowiek. Rejony zagrożone istnieją w ponad 110 krajach (także w pozornie bezpiecznych, jak np. Kirgistan czy Gruzja). W niektórych choroba pojawia się sezonowo (zwykle wiąże się z porą deszczową), może też występować przez cały rok. Malaria zagraża ok. 40 proc. ludzi na świecie, co roku ciężko choruje na nią ok. 500 mln osób, a ponad milion umiera – najwięcej w Afryce subsaharyjskiej. W Polsce rodzima malaria nie występuje od 1963 r. „Pamiątkę z podróży” przywozi każdego roku ok. 12 tys. mieszkańców Europy, w tym Polacy. Od stycznia do połowy września w Polsce rozpoznano malarię u 7 osób (w zeszłym roku u 18). Między 1999 r. a końcem listopada 2006 r. zmarło osiem osób, kolejne przypadki śmiertelne miały miejsce poza granicami naszego kraju (np. policjant w Liberii w 2005 r. czy polska podróżniczka w Ghanie w 2006 r.). Najważniejsze jest jak najszybsze zdiagnozowanie choroby. Objawia się bardzo wysoką gorączką, łamaniem w kościach, bólami głowy, mięśni i stawów, wymiotami i biegunką (trzeba pamiętać, że wszystkie objawy nie muszą wystąpić). Malarię łatwo pomylić z grypą, zwłaszcza jeśli od powrotu z wojaży minęło trochę czasu. Lekarzowi, który nas bada, koniecznie trzeba powiedzieć, że odwiedzaliśmy egzotyczne kraje. UŻYTECZNE ADRESY www.who.int/ith/en www.szczepienia.pl www.pzh.gov.pl/epimeld/index_p.html#01