Znachor z Nikozji zdradził mi sekret miasta, którego nie widać z południa
Nikozja to stolica pełna kontrastów – nowoczesna i barwna od południa, nostalgiczna i tradycyjna po stronie północnej. Podczas podróży z przewodnikiem Spyrosem Christofim odkryłem miejsca, których nie ma w przewodnikach.

Spis treści:
- Nowoczesna Nikozja
- Barowe życie i nocna energia miasta
- Nikozja podzielona granicą – świat po drugiej stronie
- Ślady przeszłości i duch oporu
- Świątynie, kawa i Fikardou – Cypr jak przed wiekami
To najstarsze wino świata – upiera się Spyros Christofi, mój przewodnik, gdy w ciepłym wieczornym powietrzu unosimy szklaneczki commandarii. Wino wzięło nazwę od rycerzy krzyżowych, którzy niegdyś żyli na Cyprze. Nie przepadam za słodkimi trunkami, ale pobyt w Nikozji – stolicy wyspy – zobowiązuje.
Są tu nie tylko najlepsze bary i kluby, ale też największy wybór commandarii. Raczył się nią ponoć król Anglii Ryszard Lwie Serce, kieliszkiem nie pogardzał podobno też sułtan Sulejman II. Ten trunek jest śladem dawnej Nikozji, stolica stawia jednak na nowoczesność. Podlega ciągłej przebudowie.
Nowoczesna Nikozja
Plac Eleftheria zmienił się pod okiem architektów ze studia Zahy Hadid, zyskując futurystyczny most oraz zatrzęsienie kwietników, ławek i oczek wodnych. Stały punkt miasta wyznacza też Wieża 25, wysoki gmach autorstwa francuskiego projektanta Jeana Nouvela kryjący biura i mieszkania. Liczący sobie 67 m wysokości budynek zadziwia jasną ażurową fasadą z wyciętymi wzorami geometrycznymi oraz pełnymi roślin balkonami – od strony południowej.
Od ponad 10 lat działa też tutaj modernistyczna przestrzeń wystawowa – Galeria AG Leventis, skupiająca dzieła cypryjskich artystów oraz pokaźną „kolekcję paryską” (m.in. dzieła Renoira, Chagalla czy Moneta). Te wszystkie stosunkowo nowe inwestycje są częścią większego planu – uczynienia ze stolicy Cypru miasta nowoczesnego, dynamicznego, w którym da się przyjemnie żyć, pracować, ale również oddawać wszelakim rozrywkom.
Barowe życie i nocna energia miasta
Cypryjczycy mają zresztą wyjątkowy talent do zabawy, o czym przekonuję się wieczorem, gdy mój przewodnik prowadzi mnie w trasę od baru do baru. W Silver Star próbuję commandarii, ale chwilę później trafiamy do Lost & Found Drinkery, w którym barmani leją z szejkerów strugi drinków, a gdy zgłodniejesz, podsuwają miski ramenu.
Jestem zaskoczony, wręcz zdumiony, Nikozja dotąd kojarzyła mi się raczej z zawiłą historią, muzeami archeologicznymi i szacownymi zabytkami. – Miasto ma różne oblicza, znajdziesz tu wszystko – tłumaczy mi Spyros. I wysyła następnego dnia na turecką stronę miasta, bym zobaczył więcej śladów przeszłości.
Nikozja podzielona granicą – świat po drugiej stronie
Trafiam tam przejściem wieńczącym deptak handlowy Ledra. Znudzony celnik kartkuje niedbale paszport i macha zezwalająco ręką. Po chwili jestem już w Tureckiej Republice Cypru Północnego – w kraju, którego istnienia nie uznaje nikt poza Ankarą. Dla Cypryjczyków to Cypr, tyle że okupowany przez sąsiadów. Nikozja jest obecnie jedyną na świecie stolicą przedzieloną granicą państwową.

Przez lata przemieszczanie się pomiędzy oboma terytoriami było utrudnione, ale od 2015 r. ruch odbywa się swobodnie. Wystarczy paszport i chwila cierpliwości, jeżeli w godzinach szczytu ustawi się na przejściu kolejka. Za granicą rozciąga się Nikozja alternatywna – pełna kamiennych budynków w kolorze piasku, labiryntu wąskich uliczek, małych kawiarni i orientalnych bazarów. Znajdzie się tu też sporo bezpańskich kotów.
Ślady przeszłości i duch oporu
Najważniejszy punkt tej historii to rok 1974, gdy na skutek zawirowań politycznych na wyspie wylądowały wojska tureckie. Po paru dniach walk ogłoszono rozejm, ale Turcy nie wycofali się z zajętych terenów. W 1983 r. proklamowali Republikę Turecką Cypru Północnego, która zajmuje ok. 40% powierzchni wyspy. Ruszył exodus ludności: kilkaset tysięcy Greków uciekło na południe, w drugą stronę przemieściło się ok. 60 tys. Turków.
Jednak gdy docieram do północnej Nikozji, szybko zapominam o tych wydarzeniach i cieszę się poznawaniem starej części miasta. Trafiam na bazar Bandabulia – krytą halę targową zbudowaną w 1932 r. Miasto pełniło rolę ważnego punktu handlowego już 400 lat wcześniej. Do dziś to miejsce wibruje energią, przypominając targowiska Bliskiego Wschodu.
Świątynie, kawa i Fikardou – Cypr jak przed wiekami
Turyści skupiają się wokół meczetu Selimiye – hybrydy gotyku i stylu osmańskiego. Budynek powstał jako chrześcijańska katedra Świętej Zofii, a po zdobyciu wyspy przez Turków osmańskich w 1570 r. zmienił się w meczet. Chcę się przyjrzeć bielonym ścianom i wysokim kolumnom. Dla niewierzących ta świątynia jest symbolem kulturowym – dowodem na wielowarstwowe dziedzictwo wyspy.
Zachodzę do Özerlat Coffee – najstarszej kawiarni na Cyprze, założonej przez prawnuka Dervisa Özerlata, który sto lat temu prażył ziarna na podwórku. Piję kawę, a z minaretu dobiega głos muezina.
W końcu opuszczam Nikozję i jadę do wioski Fikardou, oddalonej o 30 km. W brukowanych uliczkach czas się zatrzymał – to jeden z nielicznych przykładów tradycyjnej osady na Cyprze, uznany za „starożytny zabytek”. Domy wciąż są doglądane, uprawia się pola i sady. Fikardou nie zamieniło się w skansen – to opowieść o przetrwaniu i ucieczce od niebytu.
źródło: National Geographic Traveler