Reklama

Spis treści:

  1. Wygodna willa dla dyrektora
  2. Willa Żabińskich stała się azylem dla prześladowanych
  3. W willi Żabińskich czas się zatrzymał

Na pierwszy rzut oka, willa Żabińskich nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ot, stary, dobrze utrzymany dom. Na takie można natknąć się w wielu miastach. Zaskakiwać może jedynie, że przedwojenny budynek do dziś zachował się niemal w niezmienionym stanie, bo nie został zniszczony podczas II wojny światowej. W 1939 roku Niemcy zbombardowali warszawskie ZOO. Większość zwierząt zginęła. Te, które przetrwały, okupanci dobili albo wywieźli do innych placówek. Ale modernistyczna willa, wybudowana na terenie ogrodu, pozostała nienaruszona. Czy na pewno tylko to? Otóż nie. To z pozoru zwyczajne miejsce zaskakuje niezwykłą historią.

Wygodna willa dla dyrektora

Budynek, który historia nazwała willą Żabińskich, został wybudowany w 1931 roku na terenie Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie. Przestronny dom miał służyć jako mieszkanie służbowe ówczesnemu dyrektorowi placówki, Janowi Żabińskiemu, i jego rodzinie: żonie Antoninie i synowi Ryszardowi.

Człowiek ze wszech miar niezwykły

Kim był Jan Żabiński? Zoologiem i fizjologiem – doktorem habilitowanym nauk przyrodniczych, który wiedzę zdobywał w murach Uniwersytetu Warszawskiego i Królewskiej Polskiej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego. Zagorzałym propagatorem zoologii i jednym z organizatorów Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie. W 1929 roku, po śmierci Wenantego Brudzińskiego, został mianowany dyrektorem placówki i tę funkcję pełnił do 1951 roku.

Przede wszystkim był jednak patriotą. Jego poczucie obowiązku wobec ojczyzny dało o sobie znać już podczas I wojny światowej. Prawdopodobnie już w 1914 roku wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej, gdzie ukończył kurs żołnierski, podoficerski i oficerski. W trakcie działań wojennych uczestniczył w zdobyciu siedziby tajnej policji na ul. Wierzbowej i w odbiciu ratusza, za co został nagrodzony awansem na stopień wachmistrza POW. W ostatnim roku wojny rozbrajał w Warszawie Niemców.

Po wojnie pełnił funkcję instruktora wojskowego w Milicji Ludowej i dowódcy kompanii w IV batalionie 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. W wojnie polsko-bolszewickiej walczył m.in. pod Wilnem, Tykocinem, Sokołami, Zambrowem i Wyszkowem. Z czynnej służby został zwolniony w grudniu 1920 roku.

Postanowił wtedy wrócić na studia i zajął się nauczaniem. Dalszy etap jego życia to praca na rzecz warszawskiego ZOO. Jan Żabiński robił to, co kochał najbardziej, ale wkrótce znów musiał stanąć w obronie ojczyzny i tych, którzy nie byli w stanie sami przeciwstawić się prześladowaniu.

Willa Żabińskich stała się azylem dla prześladowanych

8 września 1939 roku, wraz z 2 batalionem balonowym, Żabiński dotarł do Terespola. Do stolicy wrócił po rozwiązaniu pododdziału, ale walki nie zamierzał zaprzestać walki z okupantem. Gdy naziści zajęli warszawskie ZOO, na jego terenie powstała tuczarnia świń hodowanych na mięso dla niemieckiej armii. Władze okupacyjne pozwoliły zostać Żabińskiemu w jego służbowym domu. Jako kierownik warszawskiego Wydziału Ogrodniczego, otrzymał ausweis, na mocy którego mógł swobodnie poruszać się po mieście w poszukiwaniu resztek dla świń. Mógł zapuszczać się wszędzie, nawet do getta.

Żabiński nie zamierzał biernie przyglądać się, jak niemiecki okupant skazuje na śmierć niewinnych ludzi. Zorganizował przemyt Żydów z warszawskiego getta, w którym osobiście brał udział. Wymagało to ogromnej odwagi. Trzeba bowiem pamiętać, że w okupowanej Polsce każda, nawet najdrobniejsza pomoc udzielona „rasie żydowskiej” była karana śmiercią.

W opustoszałym ZOO schronienie znalazły setki prześladowanych. Wielu z nich Żabińscy ukryli w piwnicy własnego domu. Ogrzewane pomieszczenie miało dostęp do wody. Zostało wyposażone w tunel ewakuacyjny. Ukrywający się tam ludzie doskonale wiedzieli, kiedy mają z niego skorzystać. Gdy w pobliżu pojawiali się Niemcy, Antonina Żabińska siadała do fortepianu i zaczynała grać „Piękną Helenę”, utwór Offenbacha. Był to sygnał, że trzeba ewakuować się do schronień w ogrodzie.

Setki ocalonych

Z narażeniem życia Żabińscy ukryli w warszawskim ZOO kilkuset Żydów. Około setka z nich znalazła schronienie w domu dyrektora. Oprócz zwykłych ludzi, wśród ocalonych przed śmiercią z rąk Niemców znalazła się kilka sław, w tym rzeźbiarka Magdalena Gross, nagrodzona złotym medalem na Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Paryżu, czy pisarka Rachela Auerbach. Dla Żabińskich status społeczny nie miał znaczenia. Podczas wojny wszyscy przecież cierpią tę samą niedolę.

W willi Żabińskich czas się zatrzymał

Willa, która w trakcie okupacji była niemym świadkiem bohaterstwa, jest dostępna dla zwiedzających. W dawnym służbowym mieszkaniu dyrektora Żabińskiego do dziś można poczuć atmosferę lat 30.

Uwagę zwraca okazała kolekcja owadów. To zbiory Szymona Tenenbauma. Sławny entomolog powierzył je na przechowanie swojemu przyjacielowi, zanim wraz z rodziną trafił do getta. Na półkach wciąż stoi imponująca kolekcja książek dyrektora. Większość pozycji traktuje, a jakże, o zoologii. Ściany i biurko zdobią rodzinne zdjęcia. Na stoliku stoi popielniczka, z której korzystał Jan Żabiński. Jednym z najcenniejszych eksponatów jest fortepian, na którym żona dyrektora grała melodię, oznajmiającą zagrożenie.

Dla zwiedzających dostępne są także piwnice, w których schronienie znalazło wielu uciekinierów z getta. Na ścianie widnieją ich nazwiska. Do dziś można tam zobaczyć salkę Magdaleny Gross, gdzie rzeźbiarka tworzyła w glinie. Pomieszczenie zdobią zdjęcia prac artystki i odlew rzeźby jej autorstwa, przedstawiającej słonicę Tuzinkę.

Sprawiedliwi wśród Narodów Świata

Organizując ucieczki z getta i ukrywając zbiegów w swoim domu i ogrodzie zoologicznym, Żabińscy ryzykowali życiem. Za bohaterską, a przede wszystkim ludzką postawę, 21 września 1965 roku izraelski instytut Jad Waszem uhonorował oboje tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama