Stąd najlepiej widać Górę Fudżi – odkryj najpiękniejszy punkt widokowy w Japonii
Góry, para i cisza. Trzy rzeczy, których nie spodziewałem się znaleźć tak blisko Tokio, jednej z największych metropolii świata. A jednak – wystarczyło wsiąść do odpowiedniego pociągu. Hakone u podnóży Góry Fudżi to jedno z najpiękniejszych miejsc w Azji Wschodniej.

Spis treści:
- Hakone – enklawa ciszy i parujących onsenów
- Hakone Retreat – nie hotel, a doświadczenie
- Dzień zaczęty od onsenów
- Rytuał jedzenia – kuchnia kaiseki
- Co warto zobaczyć w Hakone?
- Planowanie wyjazdu – praktyczne porady
- Wieczory, które zmieniają rytm życia
Kiedy po raz pierwszy wsiadałem do pociągu typu Romancecar na stacji Shinjuku w Tokio, miałem tylko jedno pragnienie – uciec. Od hałasu, napięcia, maili, ekranów. O tym, jak pełnym bodźców miastem jest stolica Japonii, można posłuchać w naszym podcaście na temat podróży do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Hakone – enklawa ciszy i parujących onsenów
Wiedziałem, że Hakone – kraina na wschodzie Honsiu, największej wyspy Japonii, jest znane z gorących źródeł, ale nie sądziłem, że trafię do miejsca, które działa jak terapia. Po niecałych dwóch godzinach znalazłem się w zupełnie innym świecie. Góry, zapach siarki unoszący się w powietrzu, śpiew ptaków i chłodne, czyste powietrze. To był koniec października – liście zaczynały mienić się czerwienią, pomarańczą, złotem. Sceneria jak z filmu anime.
Hakone Retreat – nie hotel, a doświadczenie
Na miejsce dotarłem po zmierzchu. Hakone Retreat był ukryty pośród drzew – drewniane ścieżki prowadziły między budynkami przypominającymi nowoczesne pustelnie. Nie było recepcji z neonem ani hałaśliwych gości. Tylko uśmiechnięty pracownik, który zaprosił mnie na herbatę i pokazał pokój w jednym z domów.
To, co mnie uderzyło najbardziej? Cisza. Absolutna cisza. Nawet krople deszczu wydawały się szeptać. W pokoju – tatami, aromat drewna hinoki i lampka, której światło przypominało blask świecy. Hakone Retreat to nie hotel. To stan umysłu.
Dzień zaczęty od onsenów
Następnego ranka wstałem wcześnie. Ciało, choć jeszcze zmęczone po podróży, instynktownie ruszyło ku gorącemu źródłu. Woda miała idealną temperaturę. Patrzyłem na góry, parującą powierzchnię i liście spadające z drzew. W tym momencie poczułem coś, czego nie doświadczyłem od lat – całkowity spokój.
Onseny w Hakone mają długą tradycję – niektóre z nich działają od czasów Edo. Woda siarkowa czy sodowa pomaga nie tylko w regeneracji skóry, ale też rozluźnia mięśnie i poprawia krążenie. Staram się podążać za zasadami, jak korzystać z onsenów w Japonii.
Pokazywanie elementu 1 z 10





















Rytuał jedzenia – kuchnia kaiseki
Śniadanie było równie niezapomniane – lokalne warzywa, ryż, miso, ryba przygotowana na parze. Bez bufetu, bez pośpiechu. Każdy posiłek był celebracją. Kolejne dania niespiesznie wnosili pracownicy ośrodka.
Wieczorem spróbowałem kaiseki – tradycyjnej kolacji, gdzie forma i smak są równie ważne. Każde danie wyglądało jak dzieło sztuki – miseczka z sezonowym tofu, sashimi z ryb jeziornych, bulion z dzikim grzybem matsutake. Nigdy wcześniej nie jadłem tak uważnie.
Co warto zobaczyć w Hakone?
- Rejs po jeziorze Ashi – z którego przy dobrej pogodzie widać górę Fuji. Mi się udało, a ten widok zostaje w pamięci na długo.
- Przejazd kolejką Hakone Ropeway – ziemia dosłownie paruje pod nogami w Dolinie Owakudani.
- Hakone Open-Air Museum – zaskoczyło mnie skalą, interaktywnością i liczbą dzieł. Odpocząłem tam... od odpoczynku.
- Spacer trasą Tokaido – kiedyś wędrowali nią samuraje, dziś prowadzi przez gęsty las i zapomniane świątynie.
Planowanie wyjazdu – praktyczne porady
- Transport: wybierz Romancecar – szybki, wygodny. Z Hakone-Yumoto dojedziesz lokalnym busem lub taksówką.
- Hakone Free Pass – zawiera przejazdy, kolejkę linową, rejs statkiem i zniżki do muzeów.
- Czas: polecam jesień – kolory natury, chłodniejsze wieczory i mniej turystów.
- Bagaż: nie bierz laptopa. Zamiast tego – książka, notatnik, aparat.
- Budżet: Retreat nie jest tanie, ale to inwestycja w siebie.
Dlaczego Retreat działa? Moja teoria
Jestem osobą, która często ucieka w podróże. Goni za atrakcjami, zdjęciami, listą „must see”. W Hakone Retreat nie czułem potrzeby „odhaczania” czegokolwiek. Chciałem siedzieć, patrzeć, chłonąć.
To miejsce stworzone dla ludzi, którzy potrzebują przewietrzyć myśli. Nie jesteś zmuszany do żadnej aktywności. Nie ma planu dnia. Nikt nie dzwoni, nie pyta, nie narzuca. Poczucie wolności bez FOMO.
Wieczory, które zmieniają rytm życia
Wieczorem usiadłem w wspólnym salonie. Palenisko, miękkie poduszki, zielona herbata i cisza dzielona z innymi gośćmi. Rozmawialiśmy półszeptem. Nikt nie patrzył w telefon. Każdy patrzył w ogień. To było... piękne.
Zasypiałem bez powiadomień, bez potrzeby skrolowania. A kiedy rano obudził mnie śpiew ptaków i zapach deszczu, pomyślałem: tak powinien wyglądać każdy początek dnia.
Źródło: National Geographic Traveler