Reklama

Już wkrótce do polskich kin trafi thriller „Jadwiga, czarownica z Beskidów”, opowiadający historię słowackiego śledczego powracającego w góry na styku Polski, Czech i Słowacji, by zmierzyć się ze sprawą, która przed laty wymknęła mu się z rąk – legendą „Beskidzkich Czarownic”. Choć film czerpie z fikcji, jego fabuła zakorzeniona jest w realnych wierzeniach, które przez wieki kształtowały kulturę karpackich wsi.

W Beskidach nie brakowało kobiet oskarżanych o czary, a pamięć o tych dawnych opowieściach przetrwała w topografii regionu. Jednym z miejsc najmocniej związanych z lokalnymi legendami jest Skała Czarownic w Beskidzie Małym – tajemnicza formacja, która od lat pobudza wyobraźnię turystów i badaczy folkloru.

Legendy i mroczne opowieści o Skale Czarownic w Beskidzie Małym

Skała Czarownic od wieków zajmuje szczególne miejsce w lokalnej wyobraźni – nie tylko ze względu na swój kształt czy położenie, ale też atmosferę, którą wielu opisuje jako trudną do racjonalnego wyjaśnienia. Wędrowcy wspominają o niepokojącym wrażeniu, że ktoś ich obserwuje, a mieszkańcy powtarzają historie, które przetrwały tu całe pokolenia.

Najbardziej znana legenda prowadzi do początku XVIII wieku i postaci Wojciecha Bulaka ze Spytkowic – rozbójnika, który według kroniki Jana Halamy z 1709 roku ukrywał się właśnie u stóp tej skały. Bulak, wspierany przez dwie znachorki, miał wykorzystywać informacje zdobywane przez kobiety od ich pacjentów, by rabować kupców przemierzających tutejsze szlaki. Ich działalność przerwano dopiero po głośnym włamaniu do kościoła św. Michała w Wilkowicach. Schwytany przez miejscowych Bulak poniósł okrutną śmierć, lecz — jak głosi legenda — jego wspólniczki obserwowały egzekucję z ukrycia i już tego samego dnia wróciły pod skałę, by wykopać skarby i zniknąć bez śladu. „Tylko czarownice znikają jak duchy” – powtarzano później w okolicy. To właśnie od tej historii miejsce miało zyskać swoją nazwę.

Inne opowieści sięgają znacznie dalej, w czasy, gdy naturalne formacje tłumaczono ingerencją sił nadprzyrodzonych. Według jednego z podań skała miała spaść w to miejsce z rąk samego diabła, który próbował uniemożliwić budowę kościoła św. Michała w Wilkowicach — świątyni istniejącej do końca XIX wieku. Diabeł miał przenosić ogromny głaz z pobliskiego Czupla (najwyższego szczytu Beskidu Małego), jednak gdy nadszedł świt, stracił swoje moce i kamień wysunął mu się z uścisku, spadając na zbocze. Stąd druga nazwa tego miejsca: Skała Diabelska.

Jeszcze inna historia przywołuje relację wędrowca, który w 1890 roku miał natknąć się tu na dwie znachorki szepczące zaklęcia i odprawiające rytuał u boku nieznanego mężczyzny. Choć przestraszony uciekł do pobliskiej gospody i sprowadził świadków, na miejscu nie znaleziono już nikogo. To właśnie temu wydarzeniu niektórzy przypisują powstanie zagadkowych rytów na powierzchni skały. Do dziś nie ustalono, kiedy dokładnie powstały, co tylko pogłębia aurę tajemnicy.

Skała Czarownic w Beskidzie Małym
Skała Czarownic w Beskidzie Małym Wikimedia Commons/Jerzy Opioła

Jak dotrzeć do Skały Czarownic? Szlak, położenie i tajemnicze symbole

Choć większość opowieści o Skale Czarownic wywodzi się z dawnych podań, współcześni mieszkańcy i regionalne portale nadal określają ją jako jedno z najbardziej nawiedzonych miejsc w Beskidach. W cieniu świerków i buków wciąż można dostrzec tajemnicze ryty, które od lat budzą ciekawość historyków i miłośników dawnych wierzeń.

Na powierzchni skały widoczna jest m.in. swastyka (w swojej pierwotnej, przedchrześcijańskiej formie), która wśród Słowian była znakiem pomyślności i cykliczności natury. Obok niej znajduje się krzyż wpisany w okrąg, z czterema ramionami wychodzącymi z centralnego punktu. Jego kształt przypomina krzyż słoneczny, znany zarówno z tradycji nordyckich, jak i celtyckich. Obecność tych znaków sprawia, że Skała Czarownic pozostaje miejscem, w którym granica między historią a legendą zaciera się niezwykle łatwo.

Ci, którzy chcą zobaczyć te symbole na własne oczy, mogą dotrzeć tam krótką, choć miejscami stromą ścieżką. Najłatwiej dotrzeć tu czarnym szlakiem z Wilkowic lub podejść od strony Hucisk, kierując się za mostem na Zimniku w ulicę Pieczarkową, a następnie wąską ścieżką prowadzącą za białym domem. Po około trzydziestu minutach marszu pojawiają się pierwsze głazy, z których jeden (pierwszy z prawej) kryje w sobie historię i aurę, jakiej trudno doświadczyć w innym miejscu Beskidu Małego. Widok z jego szczytu obejmuje okoliczne doliny, lecz to nie panorama decyduje o wyjątkowości tego miejsca.

Mimo niepozornego wyglądu Skała Czarownic emanuje atmosferą przywołującą zarówno dawne podania, jak i wyobrażenia o rytuałach odprawianych „na skraju lasu”, z dala od wsi. To jedno z tych miejsc, w których folklor, przyroda i surowa przestrzeń splatają się w opowieść, obok której trudno przejść obojętnie.

Źródła: Travel Series, Gazeta

Nasza ekspertka

Sabina Zięba

Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.

Sabina Zięba
Sabina Zięba
Reklama
Reklama
Reklama