Reklama

Spis treści:

  1. Cztery Baszty zamku w Krasiczynie
  2. Zamkowy ogród rodziny Sapiehów
  3. Zamek w Krasiczynie współcześnie
  4. Losy Twierdzy Przemyśl
  5. Nowe życie twierdzy
  6. Na styku wielu kultur – szlakiem Łemków, Bojków i innych mniejszości etnograficznych
  7. W środku łemkowskiej osady
  8. Jak powinno się mówić o Beksińskim?
  9. Podkarpackie ikony

Rzeka San, w okolicy której położone są mury zamku w Krasiczynie, wije się wśród innych podkarpackich atrakcji, o których warto wiedzieć, planując wyjazd na południowy wschód Polski. Oprócz zapierającej dech w piersiach przyrody – warto wspomnieć choćby słynne połoniny Wetlińską i Caryńską – na Podkarpaciu odkryjemy wiele miejsc przypominających o losach tego regionu, jego mieszkańcach, narodach i burzliwej historii.

Cztery Baszty zamku w Krasiczynie

Z perspektywy drogi krajowej numer 28, biegnącej przez sam środek Krasiczyna, trudno dostrzec potęgę i monumentalność zamku wznoszącego się w tej miejscowości. Ogród otaczający rezydencję skutecznie uniemożliwia przypadkowym gapiom przyglądanie się fasadom budynku. Kiedy jednak pokonamy bramę wjazdową, naszym oczom ukaże się spektakularna budowla, której wygląd przywodzi na myśl skojarzenia z zamczyskami z bajek Disneya.

Aby wejść przez główną bramę zamku, należy najpierw przedostać się przez most nad fosą, w której niegdyś znajdował się forteczny kanał obronny. Po wejściu na zamkowy dzieciniec naszym oczom ukażą się cztery różniące się od siebie baszty. Każda z nich powstała na przełomie XVI i XVII wieku, kiedy to mecenas sztuki i właściciel zamku, Marcin Krasicki, zdecydował się na przebudowę rezydencji w stylu renesansowo-manierystycznym. Szlachcic nadał każdej z baszt osobną nazwę, odzwierciedlającą jej przeznaczenie. W ten sposób powstały:

  • Baszta Papieska – w której funkcjonowały komnaty dla dygnitarzy papieskich;
  • Baszta Królewska – z komnatami na wypadek przyjazdu króla;
  • Baszta Boska – zawierająca genialnie zachowaną kaplicę przyrównywaną do Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu;
  • Baszta Szlachecka – zwana również rycerską.

Przeznaczenie nie miało jedynie symbolicznego charakteru. Zamek rzeczywiście gościł polskich władców, takich jak Zygmunt III Waza, Jan Kazimierz czy Władysław IV Waza. W baszcie papieskiej nocować miał nuncjusz papieski Cosimo de Torres, przebywający w Polsce z misją zachęcenia polskich władz do wzięcia udziału w wojnie z Turkami.

Sgrafitto na zamku w Krasiczynie
Zamkowa attyka w Krasiczynie pokryta jest techniką sgrafitto fot. Jolanta Wojcicka / Shutterstock

Baszty połączone są attyką, która stanowi jeden z najpiękniejszych elementów zamku. Elewacja pokryta jest sgraffito – zdobieniem wytwarzanym techniką polegającą na nakładaniu na mur kilku warstw różnie zabarwionego tynku i zeskrobywaniu według wzoru warstw wierzchnich. Metoda ta tworzy spektakularny efekt.

Zamkowy ogród rodziny Sapiehów

Po latach, gdy zamek przechodził z rąk do rąk pomiędzy różnymi rodzinami szlacheckimi, w XIX wieku trafił w końcu do rodziny Sapiehów, która znacznie przyczyniła się do rozwoju rezydencji. To właśnie ona rozbudowała park otaczający budowlę, sadząc w nim wiele roślin, które porastają zamkowe ogrody do dziś. Spacerując po parku można natrafić na liczne egzotyczne gatunki sprowadzone przez Sapiehów, znanych z pasji do podróży.

W 1939 roku, wraz z nadejściem II wojny światowej, zamek został odebrany Sapiehom, po czym trafił w ręce wojsk sowieckich. Na tamte lata przypadają mroczne czasy dla budowli, podczas których rezydencja została splądrowana, a wiele znajdujących się tam elementów wystroju już nigdy nie wróciło na swoje oryginalne miejsce. Po wojnie obiekt pełnił jeszcze funkcję m.in. siedziby technikum leśnego, aż w 1996 r. teren przejęła Agencja Rozwoju Przemysłu, która po remoncie udostępniła obiekt zwiedzającym.

Zamek w Krasiczynie współcześnie

Obecnie zamek jest otwarty dla turystów. Oferta zawiera odwiedzenie m.in. dziedzińca, kaplicy w Baszcie Boskiej oraz grobowca rodziny Sapiehów. Goście mogą również spacerować rozległymi ogrodami zamkowymi, odpoczywać na parkowych ławkach czy posilać się w eleganckiej restauracji. Zamek jest unikatową budowlą nie tylko w skali regionu, ale i całego kraju, a każda forma spędzania czasu w zamkowych murach przybliża nas do epoki, gdy w komnatach rezydencji gościli polscy królowie.

Losy Twierdzy Przemyśl

„Centrum Dowodzenia – Twierdza Przemyśl ma być wizytówką turystyczną dla całego miasta”. W takich słowach nowo powstały obiekt opisuje Anna Cichy z Przemyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Muzeum zostało otwarte w 2024 roku i ma za zadanie wprowadzić zwiedzających w realia funkcjonowania twierdzy – od jej powstania, do kapitulacji w 1915 roku.

To od Centrum Dowodzenia należy zacząć swoją przygodę z systemem kilkudziesięciu fortów położonych w Przemyślu i okolicach. Fortyfikacje, których budowa rozpoczęła się w 1871 r. na wniosek cesarza Austrii Franciszka Józefa, układają się w dwa pierścienie: wewnętrzny i zewnętrzny. Pierwszy z nich początkowo okalał granice miasta, lecz wraz z rozbudową Przemyśla został wchłonięty przez miejską zabudowę. Zewnętrzny krąg natomiast okrąża podkarpackie miasto w promieniu ok. 40 km. Centrum Dowodzenia stanowi doskonałą „bazę wypadową”, w której odwiedzający zostają wyposażeni w wiedzę pomocną przy odkrywaniu kolejnych elementów przemyskich fortyfikacji.

Nowe życie twierdzy

Obiekt spełnia wszelkie standardy nowoczesnej placówki muzealnej. Dzięki interaktywnej ekspozycji turyści mogą zgłębić historię całej Twierdzy Przemyśl. Wystawa nie tylko opisuje dzieje tamtejszych umocnień, ale przede wszystkim podkreśla rolę ludzi, którzy przez lata tworzyli tę potężną linię obronną.

W C.D. ukazane są losy wielu narodowości, które przez lata brały udział w konfliktach austriacko-rosyjskich. Świadectwem międzynarodowego znaczenia obiektu są m.in. historie węgierskich turystów, którzy traktują Twierdzę Przemyśl jak narodowy pomnik – symbol odwagi i bohaterstwa swoich rodaków. Forty, podobnie jak większość ówczesnych terenów Podkarpacia, były miejscem splotu kultur. Wśród około 131 000 żołnierzy byli Polacy, Węgrzy, Ukraińcy i wielu przedstawicieli innych narodowości. Ich historia, eksponowana w Centrum Dowodzenia, pozwala lepiej zrozumieć losy tych unikatowych w skali Europy budynków fortecznych.

Wnętrze Centrum Dowodzenia - Twierdza Przemyśl
W Centrum Dowodzenia można zwiedzać multimedialną wystawę fot. POSiR

Na styku wielu kultur – szlakiem Łemków, Bojków i innych mniejszości etnograficznych.

Opowiadając historię południowo-wschodnich ziem Polski, nie sposób pominąć wątku dotyczącego kulturowego tygla, jaki przez wieki kształtował te tereny. Doliny i góry południowego Podkarpacia zamieszkiwało wiele grup etnograficznych, różniących się od Polaków obyczajami i tradycją. Najpopularniejszą mniejszość stanowili greckokatoliccy Łemkowie, osiadli w niższych partiach współczesnego województwa podkarpackiego. Ich głównym zajęciem było rolnictwo, choć słynęli przede wszystkim z pasterstwa. Redyki – uroczyste spędy owiec z hal i pastwisk do wsi na zakończenie sezonu pasterskiego – na stałe wpisały się w bieszczadzki krajobraz.

Łemkowie nie stanowili jedynej grupy etnograficznej zamieszkującej tereny tej części Karpat. Należy wspomnieć jeszcze o innych grupach karpackich „górali”, takich jak Bojkowie – zamieszkujący wyższe partie bieszczadzkich gór – lub Głuchoniemcy – potomkowie niemieckich osadników sprowadzonych na wschód w celu polepszenia infrastruktury regionu. Wszystkie te grupy przez wieki współistniały na terenach Podkarpacia, kształtując razem kulturę tego regionu. W dzisiejszym pejzażu można dostrzec liczne obiekty przypominające o czasach, gdy te ziemie stanowiły prawdziwą mozaikę kultur.

Cerkiew i chata w Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku
Muzeum Budownictwa Ludowego przenosi w czasie na dawne tereny Podkarpacie fot. Archiwum MBL

W środku łemkowskiej osady

Na wytyczonym w 2001 roku Szlaku Architektury Drewnianej, który obejmuje ok. 130 obiektów i podzielony jest na dziewięć tras turystycznych, odnajdziemy wiele obiektów będących pozostałościami po podkarpackiej kulturze łemkowskiej. Wśród najpopularniejszych budowli znajdują się m.in. Cerkiew św. Mikołaja w Rzepedzi czy Cerkiew Opieki Matki Bożej w Komańczy.

Oprócz budynków sakralnych (zarówno kościołów jak i cerkwi), zobaczymy też zabudowę uzdrowiskową, dworki czy pałace. Wędrówka szlakiem pozwala nie tylko podziwiać dawne drewniane budowle, lecz także odkryć, jak zmieniły się ich funkcje na przestrzeni lat, np. poprzez transformacje niektórych cerkwi w kościoły rzymskokatolickie.

Dla entuzjastów architektury drewnianej obowiązkowym punktem na trasie jest Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Wchodząc do tego największego muzeum etnograficznego w Polsce, przeniesiemy się do epoki „ludów pogranicza”. W skansenie możemy spacerować po galicyjskim rynku, wejść do środka osiemnastowiecznej synagogi lub skorzystać z usług poczty z początków XX wieku… i rzeczywiście można stamtąd wysłać pocztówkę!

Muzeum podzielone jest na kilka stref, z których większość odnosi się do konkretnych podkarpackich grup etnograficznych. Odwiedzający mogą więc zajrzeć do łemkowskiej wioski, wejść do bojkowskiej cerkwi lub usiąść w doliniańskiej karczmie. Wszystkie obiekty zostały wiernie odwzorowane lub „żywcem” przeniesione z różnych zakątków regionu. W skansenie zobaczymy również budowle związane z przemysłową historią regionu, takie jak tartak wodny czy sektor naftowy wyposażony w szyby.

Jak powinno się mówić o Beksińskim?

Obrazy wybitnego polskiego malarza Zdzisława Beksińskiego mogą budzić grozę, obrzydzenie, a nawet strach. Mogłoby się więc wydawać, że muzeum, które przecież dysponuje najpokaźniejszą kolekcją dzieł artysty, stanowić będzie coś na kształt „koszmarnego domu”. Dodatkowo wyobraźnię podkręca powszechnie znana historia rodziny Beksińskich – syn malarza Tomek popełnił samobójstwo, a sam Beksiński został zamordowany we własnym mieszkaniu w Warszawie. Czy jednak rodzinne losy powinny przysłaniać nam to, co najważniejsze w artyście – jego obrazy? Na to pytanie stara się odpowiadać Galeria Zdzisława Beksińskiego, będąca częścią bogatej kolekcji Muzeum Historycznego w Sanoku.

Sanocka ekspozycja stanowi największą na świecie prezentację prac Zdzisława Beksińskiego. Spektakularna kolekcja trafiła w ręce muzeum za sprawą testamentu, w którym artysta zobowiązał się do przekazania wszystkich swoich dzieł placówce z Sanoka. W muzeum możemy zresztą zobaczyć ów dokument, który zdobi salę odwzorowującą warszawską pracownię Beksińskiego. Po wyjściu z pomieszczenia ekspozycja prowadzi do pokoju pełnego najbardziej znanych obrazów Beksińskiego.

Artysta zwykł nie nazywać swoich prac, a wymienianie ich jedynie z numerologicznych tytułów niewiele mówi. Mimo to obrazy na stałe wpisały się w zarówno przeszłą, jak i współczesną popkulturę. Charakterystyczne obiekty malowane przez Beksińskiego były inspiracją dla wielu filmów (np. nominowana do nagrody Oscar „Katedra”), gier komputerowych czy komiksów. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że współcześni artyści garściami czerpali z twórczości sanockiego malarza. Jej ponadczasowość stanowi jedną z najistotniejszych cech i doskonały powód, aby odwiedzić mury Zamku w Sanoku, w którym mieści się Muzeum Historyczne.

Wystawa prac Zdzisława Beksińskiego w Muzeum Historycznym w Sanoku
Zdzisław Beksiński w swoim testamencie podarował większość swoich prac Muzeum Historycznemu w Sanoku fot. Podkarpacka Regionalna Organizacja Turystyczna

Podkarpackie ikony

Muzeum to jednak nie tylko skarbnica sztuki Beksińskiego. Dysponuje ono również „najcenniejszym w kraju zbiorem ikon” – jak z dumą przyznaje Jarosław Serafin, dyrektor Muzeum Historycznego. Kolekcja sztuki cerkiewnej zawiera ponad 1200 eksponatów, wśród których znajdują się m.in. ikony, drewniane krzyże czy szaty liturgiczne. Zbiory pochodzą z prawosławnych i greckokatolickich świątyń, które znajdowały się na terenach południowo-wschodniej Polski i Ukrainy.

Eksponaty ulokowane są w zamkowych komnatach. Drewno, będące dominującym materiałem używanym przy tworzeniu przedmiotów liturgicznych, wytwarza charakterystyczny, wilgotny zapach, który zostaje z nami na długo po opuszczeniu zamku.

Kolekcja ikon Muzeum Historycznego
Muzeum Historyczne w Sanoku dysponuje jednym z najcenniejszych zbiorów ikon w całej Polsce fot. PROT

Prawdziwą „perłę w koronie” kolekcji stanowi gotycka figura św. Pawła. Posąg mierzy 187 cm wysokości i pozbawiony jest oryginalnej polichromii. Z wielobarwnej ozdoby zachował się tylko niewielki fragment koloru na tylnej części szaty świętego. Skrawek kolorowego drewna rozbudza głód koneserów sztuki, wzdychających nad tym, jak okazale wyglądałaby figura w pełnej szacie barw.

Zarówno dla Beksińskiego, jak i dla kolekcji sakralnej, którą eksponuje muzeum, warto przyjechać do tego obiektu w Sanoku. Ta mało znana atrakcja dysponuje zbiorami na europejską skalę. Należy o tym pamiętać, będąc w okolicy doliny Sanu.

Źródło: Podkarpackie Travel

Nasz autor

Olaf Kardaszewski

Absolwent Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie student magisterskiego kierunku Studiów Miejskich na tej samej uczelni. Interesuje się społecznymi i kulturowymi aspektami zmieniającego się świata, o czym chętnie pisze w swoich pracach. Współprowadzący projekt „Podziemna Warszawa” w National Geographic Polska. Uwielbia podróże, w trakcie których zawsze stara się obejrzeć mecz lokalnej drużyny piłkarskiej.
Olaf Kardaszewski
Olaf Kardaszewski
Reklama
Reklama
Reklama