Na Islandii istnieje prawdziwa szkoła elfów. Nauczają tam o „ukrytym świecie”
Wiara w elfy nie kończy się na „Władcy Pierścieni” ani na kartach literatury fantasy. W niektórych zakątkach świata te nadnaturalne istoty są traktowane z pełną powagą, a miejsca ich rzekomego występowania podlegają realnej ochronie.

Przekonanie o istnieniu równoległych światów, istot nadprzyrodzonych czy mocy niewidzialnych dla ludzkiego oka towarzyszy człowiekowi od stuleci. Jedni traktują je jako element folkloru, inni odrzucają jako fantazję. Mieszkańcy Islandii znajdują się jednak w pierwszej grupie – od pokoleń snują opowieści o ukrytych istotach, przypisują im sprawczą rolę w świecie natury, a niekiedy zmieniają przebieg dróg, by nie naruszać ich domostw. W stolicy kraju powstała nawet szkoła elfów, w której można poznać historie, wierzenia i tradycje związane z tym tajemniczym ludem.
Wiara w elfy jako element islandzkiej tożsamości
Wiara w Huldufólk, czyli „Ukryty Lud” – jak nazywa się elfy w islandzkiej tradycji – pozostaje istotnym elementem tożsamości mieszkańców tego kraju. Z badań wynika, że 54% Islandczyków wierzy w istnienie elfów i ukrytych istot, a aż 90% z nich deklaruje, że „zauważa” ich obecność. Przekonanie to od dawna wykracza poza sferę legend. Już od lat 30. XX wieku aktywiści interweniowali w obronie miejsc uznawanych za siedliska elfów, domagając się wstrzymania lub modyfikacji inwestycji, które mogłyby naruszyć te obszary. W efekcie działania te przyczyniły się do zachowania naturalnych krajobrazów będących wizytówką Islandii – wodospadów, pól lawowych, gejzerów, wulkanów czy jaskiń lodowych, które dziś przyciągają około 2 mln turystów rocznie.
Jednym z najbardziej znanych przykładów tej wrażliwości była sytuacja z 2013 roku, kiedy budowę odcinka autostrady wstrzymano do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy Islandii jej potencjalnego wpływu na elfy i środowisko. Aktywiści oraz lokalni jasnowidze wskazywali wówczas, że projekt mógłby naruszyć skałę uważaną za „kościół elfów”. Ostatecznie osiągnięto kompromis, a głaz został przeniesiony w inne miejsce. Tego rodzaju interwencje stały się tak częste, że Islandzka Komisja Drogowa i Wybrzeża opracowała specjalną procedurę postępowania w podobnych przypadkach. W oficjalnych komunikatach podkreśla się konieczność czasowego wstrzymania prac do momentu, gdy „mieszkające tam elfy rzekomo się przeprowadzą”.
Wiara w Huldufólk znalazła również odzwierciedlenie w przepisach – ustawa z 2012 roku objęła ochroną miejsca uznawane za magiczne i folklorystyczne. Badacze podkreślają, że trwałość tych przekonań wynika z wyjątkowo dynamicznej geologii Islandii: erupcji wulkanów, aktywności gejzerów i trzęsień ziemi, które od stuleci skłaniały ludzi do poszukiwania metafizycznych wyjaśnień. Jak zauważył profesor folkloru Terry Gunnel, Islandczycy „zdają sobie sprawę, że ziemia żyje, a opowieści o ukrytym ludzie przypominają, że wymaga ona szacunku”.
Gdzie kończy się mit, a zaczyna tradycja? Niezwykła ażkoła Elfów
Jednym z najbardziej niezwykłych miejsc, w których islandzkie wierzenia przybierają realną formę, jest Álfaskólinn – Szkoła Elfów w Reykjaviku, działająca od blisko czterech dekad. Instytucja ta, kierowana przez Magnusa Skarphéðinssona (który stał się jedną z bardziej kontrowersyjnych postaci islandzkiego życia publicznego), łączy elementy badań folklorystycznych, antropologii i lokalnych tradycji, tworząc rozbudowany program nauczania poświęcony niewidzialnym istotom zamieszkującym wyspę. Uczniowie poznają podstawowe kategorie elfów, a także ukrytych ludzi, gnomów, krasnoludów, trolli, wróżek światła i duchów gór. Według materiałów szkoły istnieje aż trzynaście rodzajów elfów, trzy typy Huldufólk, cztery odmiany gnomów, dwie formy trolli oraz trzy rodzaje wróżek – każda z tych grup opisana jest poprzez charakterystyczne cechy fizyczne i symboliczne.
Magnus, który od ponad czterdziestu lat dokumentuje świadectwa osób twierdzących, że widziały lub kontaktowały się z ukrytymi istotami, zebrał relacje kilkuset Islandczyków oraz ponad dwustu mieszkańców innych krajów. W opowieściach tych pojawiają się historie o dzieciach zapraszanych do ukrytych domostw, o kontaktach trwających całe lata, a nawet o małżeństwach zawieranych między ludźmi a Huldufólk. Zajęcia obejmują również wykłady dotyczące duchów natury i ich roli w islandzkiej historii, a po zakończeniu kursu uczestnicy mogą wziąć udział w oprowadzaniu po miejscach tradycyjnie uznawanych za siedliska elfów.
Skarphéðinsson podkreśla, że według przekazów ukryte istoty mają własną kulturę, rozwiniętą technologię, a ich kalendarz sięga roku 5022. Choć sam nie deklaruje osobistego spotkania z żadną z nich, konsekwentnie dokumentuje relacje świadków i bada ich znaczenie dla islandzkiej tożsamości. W jego ocenie Huldufólk „dają ziemi głos”, gdyż w przekazach jasnowidzów apelują o powstrzymanie globalnego ocieplenia, zanieczyszczenia i degradacji środowiska, przypominając, że niszcząc naturę, ludzie niszczą również „inne wymiary”. Szkoła prezentuje te wierzenia nie jako fantazję, lecz jako trwały element kultury, który od wieków wzmacnia więź Islandczyków z krajobrazem i podkreśla konieczność ochrony przyrody.
Źródła: The Elf School, Atmos Earth, Go Nomad
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


